RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozmowa się toczy, nareszcie jest o czym pogadać, wszedłem ze dwa razy do pokoju, w którym tańczyli, okiem rzuciłem, po północy wracamy do domu — obrażona.— Słuchaj — mówię — to przecież ty się świetnie z Jackiem bawiłaś!— Bo się w ogóle mną nie zajmowałeś!— Bo widziałem, że się dobrze bawisz.— Nawet nie byłeś zazdrosny!No, tu już przesadziła, bo trudno chyba, żebym awanturował się o palanta, który każdą babę musi obskakiwać!— O Jacka? — zdziwiłem się, bo przecież wiadomo, że kto jak kto, ale on się musi popisywać, przed kimkolwiek.— O mnie! — prawie załkała.— A mam powody? — Byłem tak zdumiony, jak wtedy, kiedy nasi dali ciała w pierwszym meczu na mistrzostwach.— Nie odzywaj się do mnie!Więc milczę.Ale z doświadczenia wiem, że nic dobrego z takiego milczenia nie wychodzi.Tym razem jednak wyszło, bo rano przytula się do mnie i mówi:— Nie mogłeś od razu powiedzieć, że jesteś zazdrosny? No już, nie gniewaj się, proszę.A prosi ładnie, więc już nie prostuję, że gniew mi nawet nie przyszedł do głowy, tylko odnotowuję: ZAZDROŚĆ OKAZYWAĆ.Parę dni było dobrze, ale niestety któregoś wieczoru usiadła przed komputerem i zaczęła sobie jeździć po Internecie.I znalazła.Jakiś idiota napisał, że mężczyzna sześć razy na minutę myśli o seksie.Ona to przeczytała i spokoju nie miałem przez tydzień.Czy ja sześć razy na minutę też myślę o seksie? I czy z nią, czy tak sobie? Czy częściej, czy rzadziej? Czy w pracy też? Czy jak patrzę na jakąkolwiek dziewczynę, czy tylko taką, co mi ją przypomina?Ludzie święci, w życiu nie myślałem tyle o seksie co w ciągu tego tygodnia.Nawet zacząłem myśleć, że jestem nienormalny.Patrzę na asystentkę szefa i myślę: pomyśleć o seksie? Z nią, czy z kim innym? Czy ona mi się kojarzy? Jezu, nie kojarzy! Jaki ze mnie facet! I telefon:— Misiu, myślałeś dzisiaj o seksie?Nie myślałem, bo rano przecież zrobiliśmy przyjemny numerek, myślałem akurat wtedy o rozliczeniach kwartalnych, byłem trzy dni spóźniony.— Oczywiście, kochanie, myślałem o tobie — mówię dyplomatycznie.Dobra odpowiedź, jak się okazało.No i siedzę nad rozliczeniami kwartalnymi i myślę o tym, dlaczego nie myślę o seksie, tylko o szefie, co mnie za dwie godziny opieprzy jak się patrzy.I rzeczywiście, nie myliłem się.Seks, seks i jeszcze raz seks.To kobietom się wszystko kojarzy!Oglądasz sobie Eurosport.Skacze nasz, prawie sto trzydzieści metrów, to o czym ja mam myśleć? Aż podskoczyłem z radości.Jak utrzyma formę, mamy złoto.Otwieram piwo.— Wam to się wszystko kojarzy — uśmiecha się Hanka.Chryste Panie, nic mi się nie skojarzyło! A już najmniej sto trzydzieści metrów! Chory jestem czy co?A ona siada mi na kolanach.Zasłania, psiakrew, ale jak jej powiem, że zasłania, to się obrazi.Obejmuję ją w pasie, i cholera, Niemiec skacze sto trzydzieści dwa i pół metra! Ona mi kładzie ręce na karku.— Pójdziemy wcześniej spać?Spać? Teraz? Jak nie wiadomo, kto weźmie złoto? No, chyba żarty sobie stroi.— Chciałbym to zobaczyć — mówię poważnie.— Okej — mówi ona, ale widzę, że głos z brzuszka, taki bardziej basowy.— O co ci chodzi? — pytam.— To już nie mogę mistrzostw pooglądać?— Oczywiście że możesz.Przychodzę do łóżka, wiem, że nie śpi, obejmuję ją, usuwa się.— Gorąco — mówi.— Otworzyć okno? — pytam.— Nie.To się odwracam i zasypiam jak kamień, bo późno.I rano abarot ta sama śpiewka:— Bo ty mnie już nie kochasz.I tak sobie myślę, że może rzeczywiście nie kocham? Jakby człowiek był sam, toby sobie w spokoju pooglądał sport czasem, a tak musi czekać, żeby kobieta gdzieś wyjechała, na jakieś wczasy z przyjaciółką albo co.— Nie chcesz wyjechać z Gabrysi do Zakopanego? — pytam.— Ale z tobą?— No, nie — mówię.— Przecież nie mam urlopu.— No, co ty? — Patrzy na mnie, a oczka ma prawie we łzach.— Bez ciebie? Nigdy.O, psiakrew! To już gorzej.Nigdy???— Nigdy? — pytam niewinnie, bo to może jakiś żarcik młodzieżowy.— Nigdy — odpowiada poważnie i przytula się do mnie.Jak się tak przytula, to owszem, wchodzę w średnią krajową, jeśli chodzi o seks, w każdym razie przez te trzydzieści sekund.Fajne ma cycuszki i ciepła taka.Czuję, że wódz budzi się również i też jest zdania, że cycuszki oparte o mój tors są prima sort.I z tym wyjazdem do Zakopanego to właściwie głupia historia, bo lepiej się zaraz walnąć do łóżka i trochę pofiglować.— No, co ty? — mówi Hanka i odsuwa się ode mnie.Wódz jest rozczarowany, ja też.Nie rozumiem kobiet.Najpierw się przytulają, prowokują, kuszą, wręcz jakby uzgadniają, że chodzi o seks, a potem jest „no co ty” albo „zwariowałeś?”.Albo „o tej porze?”.Albo „to poczekaj, pójdę do łazienki”.Albo „nie rób tak”.Wiadomo, co człowiek robi, jak mu się akurat jego własnej kobiety cycuszki przytulają.Ale czasem to jest zupełnie odwrotnie.W czwartek przyszedłem zmęczony jak pies.Głowa mi pękała.Nawet piwo nie pomogło.Marzyłem o tym, żeby się położyć.Odprawa kierowników mnie wykończyła, szef się pieklił, moja sekretarka nie przyszła do pracy, drukarka przestała drukować, bo się toner skończył, w faksie nie było papieru, o czym nie wiedziałem, i trzy godziny się piekliłem, że nie dostaję danych itede, itede.— Co się stało? — pyta.— Nic — odpowiadam, bo nie mam ochoty przerabiać jeszcze raz tego cholernego dnia.— Przecież widzę — mówi.— Miałem fatalny dzień i nie chce o tym mówić.— Może się położysz?Jem byle co, jest wpół do dziesiątej, leżę w wannie i czytam „Politykę”, tam też niewesoło, walę się do wyra.Przychodzi o jedenastej, kładzie się koło mnie i zaczyna mnie głaskać.Jak się mnie długo głaszcze, to i ochota na sen mi przechodzi.Ale słowo honoru, nie głaskała mnie aż tak długo.Obracam się, przytulam ją do siebie, miło tak poleżeć, dobrze, że chociaż ten cholerny dzień dobrze się kończy.Prawie zasypiam, kiedy słyszę:— Ale nie będziemy się kochać, dobrze? Tylko się poprzytulamy.No i z głowy.Czy to znaczy, że chce się kochać, czy wprost przeciwnie? Ja nie mam siły, jestem wykończony, bezpiecznie jest mówić prawdę.— Dobrze, kochanie — mówię.— Jestem wykończony.— Bardzo? — I dotyka mnie koło uszu, i czuję, że aż tak bardzo wykończony to jednak nie jestem.— Śpijmy — mówię pojednawczo.Bo przecież jeśli nie chce się kochać, to w porządku, ale jak mnie jeszcze troszkę pogigla, to zimny prysznic przed snem jak nic.— Ale mogę się przytulić?Ależ oczywiście, uwielbiam, jak się przytula.Odwracam się, ona przytula się do moich pleców, zarzuca mi gołe udo na moje udo, ręką obejmuje mnie wpół, jej dłoń ląduje niebezpiecznie blisko wodza, ale leżę, chcę tylko spać.— Nie pocałowałeś mnie na dobranoc.Dobranoc, misiu.Odwracam się i całuję, usta wilgotne, pachnie miętą, koszulka mięciutka, piersi czuję jak żywe, o, już wódz da mi popalić, chcę z powrotem na brzuch, ona mnie przytrzymuje, to przyciągam tę pupę do siebie, a ona mówi:— Przecież mieliśmy się tylko poprzytulać.Zresztą mam okres.No i kurczę, ona zaraz zasypia, ja staram się przekonać wodza, żeby też zasnął.Może jak będę po siedemdziesiątce, to mi to łatwiej będzie szło.Komunikacja między mną a wodzem szwankuje.No, a między mną i Hanką.Między nami w porządku, a ja czuję się lekko wydymany, mówiąc oględnie.No i OK, lubiłem kobiety, a w szczególności Hankę, ale to się zmieniło [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl