[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Całe miasto zamieniło się w gruzy w perzynę; przestał istnieć Kraków, na jego miejscu została pustynia.Dzicz pogańska pobiegła dalej na zachód, z nad Wisły nad Odrę.Pod Opolem trzeba było bronić przeprawy na Ślązk, ale ani tutaj nie byo wrocławskiego księcia, dziedzica Opola; próbowali nastawić piersi za niego książęta górnoślązcy, potomkowie raciborskiego Mieczysława, Mieczysław i Władysław, ale sami za słabi byli do tego i ulegli szalonej przemocy.Teraz Mongołowie ruszyli prosto na Wrocław; ludność w rozpaczy wolała sama podpalić miasto i uciec w lasy, niż wydać się na pastwę rozbestwionego pogaństwa.Książę ze swojem wojskiem zamknął się w twierdzy lignickiej; nie wiele miał tego wojska, zaledwie kilka tysięcy.Gdyby był spełnił swój obowiązek zwierzchniczego księcia polskiego, gdyby był pamiętał o Sandomierzu, o Krakowie, a choćby wreszcie tylko o Wrocławiu, byłby zgromadził pod swoją wodzą rycerstwo całej Polski.Tymczasem biła się z Mongołami każda ziemia z osobna, i rozdrobnionemi siłami nie mogła żadna podołać.Może książę miał nadzieję, że go lignicka twierdza ocali ? Słyszał, że wśród pogromu Krakowa ocalał jednak warowny kościół św.Andrzeja, w którym zgromadziły się kobiety i dzieci z małą zaledwie garstką starszych już mężczyzn.8) Zapewne, warowny był ten kościół, ale jeszcze bardziej warowny - bożym cudem, który się nad nim spełnił, gdy przedtem krakowskie rycerstwo spełniło swój obowiązek pod Chmielnikiem.Zawstydziło ono księcia; choć on ich opuścił, resztki Krakowian stawiły się teraz na obronę Ślązka i zgłosiły się pod dowództwo Henryka.Podeszli Mongołowie pod Lignicę, poszukać pana tych krajów, które od kilku miesięcy pustoszyli.Książę trzymał się we warowni, aż głód zmusił go wyruszyć z wojskiem i stoczyć bitwę - bardzo nieszczęśliwą.Jakaś nieznana nam machina wojenna, dysząca czadem, dymem i smrodem, zatrwożyła obrońców Ślązka tak, że pierzchli w ucieczce.Sam książę Henryk II.poległ, a Mongołowie odcięli mu głowę i obnosili w tryumfie po obozie.Może tą śmiercią dane mu było okupić winy ze zaniedbania książęcego obowiązku; bądź co bądź, poległ w obronie wiary przeciw poganom.Taka była jedyna pierwsza i ostatnia obrona Ślązka przez jego głównego władcę.Jak kraj wyglądał po tych odwiedzinach? Zgliszcza, ruiny, pustka, choroby; po miastach i wsiach trupy, pola nie zasiane, kościoły spalone.Mongołowie rzucili się ze Ślązka na Morawy; tutaj dopiero pierwszą ponieśli klęskę pod Ołomuńcem.Z Moraw rzuciła się ta horda na Węgry, żeby się połączyć z drugą, która tam już od kilku miesięcy grasowała.Prawdopodobnie miały obie hordy ztąd ruszyć wspólnie dalej na zachód: znów przez Morawy i Ślązk na Czechy i Niemcy.Król czeski miał wojsko przygotowane; łudził księcia Henryka, (a był jego dziewierzem, szwagrem), że mu to wojsko pośle na pomoc, ale nie tylko nie dotrzymał słowa, ale nawet na Morawy nie wyruszył; szczęściem, Morawianie obronili się sami, dzięki cudownej pomocy N.Maryi Panny na Hostyńskiem wzgórzu.Z pod Lignicy krok tylko mieli Mongołowie do Niemiec.Cesarz-król i jego niemieccy książęta wiedzieli dobrze, coby ich czekało, gdyby poganin ruszył kawałek jeszcze na Zachód.A książę wrocławski sam Niemcem był z przekonania, z wychowania; ojcu jego zawdzięczali Niemcy germanizowanie Ślązka, które on sam prowadził dalej aż nazbyt gorliwie.Wszak księstwo wrocławskie w myśl swego księcia miało być niemiecką krainą; więc należało Niemcom bronić takiego rozszerzenia niemieckiej ojczyzny.Ale z "cesarstwa" ani jeden człowiek nie pospieszył z pomocą wrocławskiemu księciu!Co byłoby z Niemcami, gdyby Mongołowie dalej byli poszli w kierunku zachodnim ? Oczywiście byłyby tam te same zgliszcza i pustynie, jak w Polsce.Ale Niemiec miał szczęście: w stanowczej chwili umiera han hanów, w Azyi powstają zamieszki z powodów sporów o tron, a wojska mongolskie na tę wieść wracają do Azyi.Bliższa im Ruś pozostała w ich pętach; dalsza Polska doznała tylko strasznego pogromu, a Niemcy pozostały nietknięte.Jak zaś zaraz zobaczymy, zrobili nawet Niemcy na tem dobry interes.Po śmierci Henryka II.pod Lignicą, objął obszerny spadek książąt wrocławskich najstarszy z jego synów, ale młody jeszcze Bolesław z przezwiskiem Łysy.Nierozważny był i płochy; miał, jak mawiano, w sobie "rogatą duszę", toteż nazywano go Rogatką.Zaraz na początek utracił Wielkie Księstwo, bo Konrad Mazowiecki zajął mu Kraków.Niedługo wprawdzie trwało tam panowanie Konrada, bo wystąpił przeciw niemu biskup krakowski Prandota, ale linia ślązka nie wróciła już na zwierzchnicze księstwo; rycerstwo krakowskie przyzwało na tron księcia sandomierskiego, Bolesława Wstydliwego.W ten sposób połączyła się cała Małopolska pod jednem berłem, a dzielnica ta była największa ze wszystkich w Polsce.Rozbicie państwa na dzielnice książęce postępowało coraz bardziej, tak że w tych czasach utworzyło się już w Polsce księstw, oprócz krakowskiego i sandomierskiego, jeszcze dwanaście: trzy na Ślązku (wrocławskie, opolskie, raciborskie), dwa Wielkopolskie, (poznańskie i kaliskie), dwa mazowieckie (płockie i czerskie), pięć Kujawskich (sieradzkie, inowrocławskie, brzeskie, dobrzyńskie, łęczyckie.)Osadnictwo niemieckieKraj tak rozbity, wyludniony mongolskim najazdem, potrzebował całego chyba wieku, żeby się na nowo zagospodarować; na razie brakło do gospodarstwa rąk.Po mongolskiej grabieży, po uprowadzeniu tylu tysięcy ludzi do niewoli pogańskiej, nie było nawet komu uprawić pól.Stolica Wielkiego Księcia, sam Kraków, stał pusty i składał się tylko ze stert rumowiska; podobnież wyglądał Wrocław [ Pobierz całość w formacie PDF ]