RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chcę odstręczać od siebie matki i nie chcę krzywdzić Melenny, ale jeśli ta zabawa w kotka i myszkę się nie skończy, mogę być zmuszony to zro­bić.Mówię jej grzecznie “nie", a ona nie wierzy.Unikam jej, a ona upiera się jeszcze hardziej.Dwa dni temu o mały włos byłbym ją zabił, gdy wyskoczyła wprost na mnie ze swego ukry­cia.Oparł się czołem o drzwi i zamknął obolałe oczy.Brak mi już pomysłów na zwalczenie tej kobiety.A niech to wszystko piekło pochłonie, przecież jest już wystarczająco dorosła, aby widzieć, że to nie ma sensu.Nie chcę jej zranić.Nie chcę na­wet wprawić jej w zakłopotanie.Nic nie wskazywało na to, że Melenna może kryć się gdzieś w korytarzu.Vanyel uspokoił się nieco i postawił stopę na wy­polerowanej na błysk drewnianej podłodze korytarza z pokoja­mi gościnnymi.Jaśniejsze światło podrażniło jeszcze bardziej jego piekące oczy i wycisnęło z nich łzy.Otworzył drzwi swego pokoju.I zamarł zamarł z ręką na lodowatej klamce.W kinkietach wbudowanych w wezgłowie łoża płonęły świe­ce, a rozpostarta na samym środku posłania Melenna posyłała mu przymilny uśmiech.Siadając, pozwoliła kołdrze odsłonić jej ramię, jakby chciała dowieść, że jej ciała nie okrywa nawet najmniejszy skrawek ubrania.Vanyel policzył do dziesięciu - raz, a potem jeszcze raz.Uśmiech Melenny przybladł i zgasł.Przerzuciła sobie włosy przez ramię i wysunęła wargi, układając je jak do pocałunku, Vanyel zerwał z wieszaka przy drzwiach swój płaszcz, bez słowa odwrócił się na pięcie i wyszedł, trzaskając drzwiami, aż echo poniosło się po całym korytarzu.Yfandes, kochanie - powiedział w myśli, tak zły, że z trudem układał słowa w logiczną całość.- Mam nadzieję, że użyczysz mi kąta do spania.Słoma nie była najwygodniejszym posłaniem, ale miewał już w życiu gorsze.Nie raz już przyszło mu spędzić noc z głową wspartą o poduszkę z szyi Yfandes.Ale dzień rozpoczynał się dla stajennych dużo wcześniej niż Vanyel zwykł był wstawać.Ani oni, ani konie, nie mieli powodu, zachowywać się cicho.Osławiony ogier Mekeala hałasował najbardziej, równomiernie kopiąc drzwi swej przegrody już od momentu, gdy tylko hory­zont na wschodzie zaczął się zabarwiać.Głupi prostak myśli, że gdy będzie tak wierzgał, ktoś przyj­dzie go wypuścić.- Dobiegła Vanyela senna myśl Yfandes.- Ja o tej porze idę sobie zwykle pod drzewko.Vanyel uniósł głowę i ziewnął.Pospał trochę, ale nie tyle, ile by sobie życzył.Ty sobie idź, a ja chyba wrócę już do swego pokoju.Jeśli Melenna jeszcze się stamtąd nie wyniosła, przysięgam, że ją wyrzucę.Może dawka upokorzenia przekona ją do odczepienia się ode mnie.To całkiem niezły plan.- Yfandes poczekała, aż Vanyel usu­nął z niej głowę, a potem podniosła się i trąciła kopytem drzwi prowadzące na zewnątrz.Vanyel wstał, obolały po nocy spę­dzonej niewygodnej pozycji, i otrzepał ze słomy ubranie.Po­tem, lekceważąc przerażone spojrzenia stajennych, podniósł z podłogi swój płaszcz i leż go wytrzepał.Tymczasem Yfandes pokłusowała na łąkę.Idź sobie jeszcze trochę pospać, najdroższy.- Puściła ku nie­mu swą myśl.Spróbuję - odparł Vanyel ze złością.- Może przyniosę swoją pościel tutaj.Może kiedy rozejdzie się wieść o tym, że sypiam z końmi, Melenna sama skończy tę komedią.A jeśli okaże się na tyle głupia, aby zasadzać się na ciebie tutaj, przegonię ją parę razy dookoła łąki i nauczę dobrych manier - odrzekła Yfandes.Rozdrażnienie zabarwiło jej myśl głęboką czerwienią.- To się staje dość męczące.Nic mnie nie obchodzi, czy jej się wydaje, że cię kocha, bo i tak w żaden sposób nie tłumaczy to jej głupkowatego zachowania.Vanyel nie odpowiedział.Zbyt bliski był stanu, w którym mógłby wyrządzić natrętnej kobiecie poważną krzywdę.Staran­nie ułożył sobie płaszcz na ramieniu i udając, że nie zauważa poszeptywania stajennych, wyszedł ze stajni, zatrzaskując za sobą drzwi.- Miałem kłopoty z łóżkiem ostatniej nocy - rzekł do Tama, głównego stajennego i najbardziej zaufanego ujeżdżacza koni Withena.Tam nie był głupcem i odkąd Vanyel dorósł na tyle, aby jeździć konno, w milczeniu trzymał stronę młodego dziedzica [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl