[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak, gorÄ…ca krew.Wampir za chwilÄ™ wyleczy ciranÄ™.Ale pozwól jÄ… najpierw opatrzyć. WziÄ…Å‚ mnie za rÄ™kÄ™ i próbowaÅ‚ zlizać sÅ‚onÄ…krew.OdepchnÄ…Å‚em go. Trzymaj przy sobie swój wampirzy jÄ™zyk! krzyknÄ…Å‚em.I czujÄ…c nagÅ‚y dreszcz zgrozy, dopiero wtedy pojÄ…Å‚em czym siÄ™ staÅ‚.I czym stawaÅ‚emsiÄ™ ja.WidziaÅ‚em w jego twarzy tÄ™ nienaturalnÄ… żądzÄ™ i nagle przypomniaÅ‚em sobie, żeprzecież byÅ‚o nas trzech.PrzeszukaÅ‚em caÅ‚y loch, zajrzaÅ‚em we wszystkie kÄ…ty i zasnute pajÄ™czynami cienie moje przemienione oczy przenikaÅ‚y nawet najgÅ‚Ä™bszy mrok.SzukaÅ‚em wszÄ™dzie, alenie udaÅ‚o mi siÄ™ znalezć tego, co pragnÄ…Å‚em.Potem wróciÅ‚em do Ehriga.ZobaczyÅ‚ wy-raz mej twarzy i zaczÄ…Å‚ siÄ™ cofać. Ehrigu powiedziaÅ‚em, zbliżajÄ…c siÄ™ do niego. Powiedz mi teraz, bÅ‚agam, cosiÄ™ staÅ‚o z nieszczÄ™snym, rozszarpanym ciaÅ‚em Wasiliego? Gdzie sÄ… zwÅ‚oki naszegodawnego towarzysza, szczupÅ‚ego, niepohamowanego.Wasiliego?Ehrig potknÄ…Å‚ siÄ™ o coÅ› leżącego w kÄ…cie.StraciÅ‚ równowagÄ™ i upadÅ‚ na stosik koÅ›ci,oczyszczonych niemal do bieli.Ludzkich koÅ›ci.Po dÅ‚uższej chwili odzyskaÅ‚em gÅ‚os. Wasili?149Ehrig potwierdziÅ‚ i odczoÅ‚gaÅ‚ siÄ™ ode mnie, zmykajÄ…c po posadzce jak krab. Ferenczy, on.on nas nie nakarmiÅ‚ skamlaÅ‚.ZwiesiÅ‚em gÅ‚owÄ™ i odwróciÅ‚em siÄ™z niesmakiem.Ehrig zdoÅ‚aÅ‚ wstać i podszedÅ‚ do mnie. Trzymaj siÄ™ z dala ostrzegÅ‚em go niskim, peÅ‚nym odrazy gÅ‚osem. Dlaczegonie rozszczepiÅ‚eÅ› jego koÅ›ci, by wyssać z nich szpik? O nie! powiedziaÅ‚ Ehrig, jakby wyjaÅ›niaÅ‚ coÅ› dziecku. Ferenczy kazaÅ‚, bymzostawiÅ‚ koÅ›ci dla.dla tego spod ziemi, który rozwinÄ…Å‚ siÄ™ w starym Arwosie i go po-żarÅ‚.Przyjdzie po mnie, gdy wszystko siÄ™ uspokoi.Kiedy bÄ™dziemy już spali. Spali? warknÄ…Å‚em, odwracajÄ…c siÄ™ do niego. MyÅ›lisz, że zasnÄ™.Tutaj? W jed-nej celi z tobÄ…?OdszedÅ‚ z opuszczonymi ramionami. Dumny z ciebie czÅ‚owiek, Tiborze.ByÅ‚em taki sam.Mówi siÄ™, że duma poprzedzaupadek.Twój czas jeszcze nadejdzie.A co do mnie, nie skrzywdzÄ™ ciebie.Nawet gdybymsiÄ™ odważyÅ‚, gdyby mój głód byÅ‚ aż tak silny.ale nie, nie odważę siÄ™.Ferenczy pociÄ…Å‚bymnie na kawaÅ‚ki i każdy z nich spaliÅ‚.Tak zagroziÅ‚.Poza tym, kocham ciÄ™ jak brata. Tak, jak kochaÅ‚eÅ› Wasiliego? skrzywiÅ‚em siÄ™.SpojrzaÅ‚ na mnie przepraszajÄ…co.Nie znalazÅ‚ odpowiedzi. Zostaw mnie w spokoju warknÄ…Å‚em jeszcze. MuszÄ™ wiele przemyÅ›leć.UdaÅ‚em siÄ™ do jednego kÄ…ta, Ehrig do drugiego.I siedzieliÅ›my tam w milczeniu.MijaÅ‚y godziny.W koÅ„cu zasnÄ…Å‚em.ZniÅ‚o mi siÄ™, chodz wiele z tego nie pamiÄ™tam,może na szczęście, że sÅ‚yszÄ™ dziwne szmery i odgÅ‚osy ssania.I trzaski, jakby miażdżo-no coÅ› kruchego.Kiedy siÄ™ obudziÅ‚em, koÅ›ci Wasiliego już nie byÅ‚o.ROZDZIAA 9Do bezcielesnego umysÅ‚u Harry ego Keogha nie docieraÅ‚ już gÅ‚os dawnego wampi-ra.Od dÅ‚uższego czasu nie padÅ‚o żadne sÅ‚owo, byÅ‚y tylko sekundy ciszy, na które Harrynie mógÅ‚ sobie pozwolić.W każdej chwili mógÅ‚ zostać Å›ciÄ…gniÄ™ty przez swego syna-nie-mowlaka, poprzez labirynt kontinuum Möbiusa, na poddasze w Hartlepool.Skoro jed-nak czas byÅ‚ tak ważny dla Harry ego, o ileż ważniejszy byÅ‚ dla caÅ‚ej ludzkoÅ›ci. Zaczyna mi być ciebie żal, Tiborze stwierdziÅ‚ Harry, a jego siÅ‚a życia, unoszÄ…-ca siÄ™ niczym neonowy Å›wietlik nad ciemnÄ… polanÄ…, nasyciÅ‚a siÄ™ intensywniejszym bÅ‚Ä™-kitem. WidzÄ™ teraz, jak bardzo siÄ™ broniÅ‚eÅ›, jak opieraÅ‚eÅ› siÄ™ temu, czym w koÅ„cu siÄ™staÅ‚eÅ›. Już od chwili, gdy nasienie Faethora wstÄ…piÅ‚o w moje ciaÅ‚o, w mój mózg, byÅ‚emskazany odezwaÅ‚ siÄ™ Ferenczy. RosÅ‚o we mnie i to rosÅ‚o szybko.Najpierw uwi-doczniÅ‚o siÄ™ w moich uczuciach, w moich pasjach.PowiedziaÅ‚em uwidoczniÅ‚o siÄ™ , aleja tego nie dostrzegÅ‚em.Czy czujesz, jak twe ciaÅ‚o goi siÄ™ po ciÄ™ciu lub uderzeniu? Czyodbierasz, jak rosnÄ… ci wÅ‚osy lub paznokcie? Czy czÅ‚owiek, który stopniowo pogrąża siÄ™w obÅ‚Ä™dzie, wie, że wariuje?Ledwie gÅ‚os wampira ucichÅ‚, do umysÅ‚u Harry ego wdarÅ‚ siÄ™ nowy, z każdÄ… chwi-lÄ… silniejszy dzwiÄ™k krzyk zawodu, furii.Harry spodziewaÅ‚ siÄ™, że kiedyÅ› go usÅ‚yszy.WiedziaÅ‚, że Tibor Ferenczy nie jest jedynym mieszkaÅ„cem owych ciemnych wzgórz.W Å›wiadomoÅ›ci nekroskopa pojawiÅ‚y siÄ™ nagle sÅ‚owa formuÅ‚owane przez ów nowy, alejemu znany od dawna umysÅ‚. Ty stary Å‚garzu! Ty stary diable! krzyknęła zapalona nagle iskra, rozwÅ›cieczo-ny duch Borysa Dragosaniego. Ha! Ileż w tym ironii? Nie dość, że jestem martwy, tojeszcze mam za towarzysza potwora, budzÄ…cego we mnie najwyższÄ… odrazÄ™! I co gor-sza, wiem, że mój najwiÄ™kszy kiedyÅ› wróg, czÅ‚owiek, który mnie zabiÅ‚, jest jedynÄ… żywÄ…istotÄ… mogÄ…cÄ… dosiÄ™gnąć mnie po Å›mierci! Ha ha! Przebywać tutaj, sÅ‚yszÄ…c raz jeszczegÅ‚osy owej dwójki, jeden wymagajÄ…cy, a drugi zalotny, zwodniczy, jak zwykle szukajÄ…-cy Å‚garstw, znajÄ…c próżność owych wysiÅ‚ków, wciąż tÄ™sknić, palić siÄ™.do uczestnictwa151w tej rozmowie! O Boże, jeÅ›li kiedykolwiek byÅ‚ jakiÅ› Bóg, czy nikt ze mnÄ… nie po roz-mawiaaaa ? Nie zważaj na niego rzekÅ‚ natychmiast Tibor. On majaczy.Wiesz doskona-le, Harry, miaÅ‚eÅ› w tym swój udziaÅ‚, że zabijajÄ…c mnie, zabiÅ‚ i siebie.Rozumu pozbawićmoże ta jedna myÅ›l, a biedny Borys od poczÄ…tku byÅ‚ półobÅ‚Ä…kany. Doprowadzono mnie do obÅ‚Ä™du! zawyÅ‚ Dragosani. UczyniÅ‚a to ta brudna,kÅ‚amliwa, odrażajÄ…ca pijawka spod ziemi! Wiesz, co mi zrobiÅ‚, Harry Keoghu? Wiem o kilku rzeczach, które ci zrobiÅ‚ odpowiedziaÅ‚ Harry. Tortury, psy-chiczne czy fizyczne, zdajÄ… siÄ™ bez reszty wypeÅ‚niać czyny takich stworów jak ty, żywychczy martwych.Albo nieumarÅ‚ych! Masz racjÄ™, Harry! zza grobu wydobyÅ‚ siÄ™ jeszcze jeden gÅ‚os.Cichy szept, ska-żony jednak czymÅ› nikczemnym. SÄ… nad wyraz okrutni i żadnemu z nich nie moż-na zaufać! ByÅ‚em asystentem Dragosaniego, jego przyjacielem.To mój palec uruchomiÅ‚grot, który przebiÅ‚ serce Tibora i usidliÅ‚ go tu w grobie, pół w Å›rodku, pół na zewnÄ…trz.Ja byÅ‚em tym, który podaÅ‚ Dragosaniemu sierp, by Å›ciÄ…Å‚ Å‚eb potworowi! I jak mi za toodpÅ‚aciÅ‚? Ha, Dragosani! Jak możesz prawić o Å‚garstwach, zdradzie i ohydzie, kiedy tysam. ByÅ‚eÅ› potworem! Dragosani uciszyÅ‚ zarzuty Maksa Batu wÅ‚asnym oskarżeniem. Ja miaÅ‚em prosty powód: nosiÅ‚em w sobie nasienie Tibora [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]