[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jejrodzina i ten świat.I Garth, którego kochała, pragnęła i potrzebowała.Przytuliła się, drżąc, do jego ramienia, a on przesunął ustami po jej czole, policzku.Ogarnęła ją fala pożądania,nieustępliwa, ciepła i ciężka.Uniosła ku niemu twarz i pocałowała go rozwartymi ustami, po raz pierwszy tak, jakzawsze pragnęła: głęboko, namiętnie.Tak chciała być całowana przez niego i wiedziała, że przeznaczone im jest t a księ całować.Oddał jej pocałunek, jednocześnie zsuwając z jej ramienia koszulę nocną i objął ręką jej pełną pierś, apotem przesunął palce aż do sutka, który stwardniał pod jego dotykiem.Oprzytomniała.Azy stanęły jej w oczach i wyrwała mu się trzęsąc się niepohamowanie. Nie mogę! krzyknęła.Stefanio, przebacz mi.Nie chciałam go pokochać.Potrząsnęła głową. Nie mogę,nie mogę. Co u diabła się z tobą dzieje? ryknął Garth. Och, proszę, nie! jęknęła Penny, która pojawiła się w drzwiach swojego pokoju na drugim końcu korytarza.Za dużo naraz się dzieje.Jak mam się w tym wszystkim połapać? Widząc, że twarz Penny wykrzywiona jeststrachem, podeszła do niej.Uklękła i objęła ją. Czy tata krzyczy na mnie? Co znowu zrobiłem? wrzasnął C liff z dołu. Do wszystkich diabłów! wybuchła Sabrina.Wciąż dygotała z pożądania i poczucia winy. Czy każdy tutajmusi się do wszystkiego wtrącać? Czy w tym domu nie ma nic prywatnego? 322Penny zaczęła płakać i Sabrina poczuła, jak cały ranek jej się wymyka: rujnowała jedną rzecz po drugiej.Przepraszam opanowała się.Odwróciła się i krzyknęła w kierunku schodów: Nikt na ciebie nie krzyczy, Cliff! Potem znów zwróciła się do Penny: Przepraszam, kochanie.Nie bój się.Wszystko w porządku.W zupełnymporządku powtórzyła, zastanawiając się, czy upewnia o tym Penny, samą siebie, czy Gartha. Założę się, że tobrzmiało zupełnie tak, jak gdy ty z Cliffem skaczecie sobie do oczu, co? Tatuś wyglądał na tak wściekłego powiedziała Penny, oszołomiona i przestraszona. On prawie nigdy nanikogo nie krzyczy.Sabrina czekała, aż Garth coś powie, lecz nie odezwał się.Mógłby mi pomóc, pomyślała, ale jest zbytrozgniewany.Uśmiechnęła się do Penny. No, jeśli o to chodzi, to ty i Cliff czasami jesteście tak wściekli, że najchętniej jedno drugie stłukłoby na kwaśnejabłko.Penny wyrwał się krótki śmiech.Sabrina wiedziała, co myśli w duchu: że rodzice nie powinni zachowywać się jakich dzieci.Może nawet przyszli jej na myśl znajomi, których rodzice kłócili się ze sobą i czasami rozwodzili. Krzyki nie licują z niczyją godnością powiedziała z namaszczeniem ale za to niezle przeczyszczają płucaprzed rozgrywkami piłki nożnej. Penny znowu się zaśmiała. A teraz ruszaj.Nawet nie jesteś jeszcze ubrana.Musimy sprawdzić, jak poszło Cliffowi ze skrobaniem podłogi, a potem zjemy i wynosimy się stąd albo wszystkiejonatany znikną, zanim dobrniemy do sadu. Złote delicje poprawiła Penny odruchowo. Mówiłam ci, że teraz zbiera się tylko ten gatunek.Sama o tymdobrze wiesz. Jak dotąd, nic dziś rano nie przypomina delicji stwierdziła Sabrina całując ją w policzek z wyjątkiemciebie.No dalej, już, włóż coś na siebie.Gdy Penny odeszła do swego pokoju, Sabrina, wciąż na klęczkach, czekała, aż Garth zwróci się do niej i uspokoiją, jak ona uspokoiła córkę.Lecz on, milczący, siedział nieruchomo w miejscu, gdzie go zostawiła.Przez długąchwilę tak trwali; dzieliła ich cała szerokość domu i otchłań niezrozumienia.Sabrina podniosła głowę i spojrzała muw oczy. Tak mi przykro powiedziała.Dzwięk tych słów pokonał całą odległość korytarza i dotknął go z taką samą czułą ostrożnością jak jej palce, któregłaskały jego twarz przed niespełna godziną.Garth uśmiechnął się, a uśmiech ten był tak pełen miłości, że Sabrinie aż dech zaparło.323 Wszystko w porządku odezwał się w końcu. Po prostu sądziłem, że może już się zdecydowałaś.Sabrina usłyszała słowa, choć nie pojęła ich sensu.Zdecydowała się na co? %7łeby się z nim kochać? %7łebywyjaśnić, dlaczego przerzucała się wciąż z chłodu do czułości? %7łeby mu wszystko wyznać? Jeżeli coś wiedział lubpodejrzewał, dlaczego nie mówi tego wprost? Muszę się ubrać powiedziała prędko i weszła do sypialni zamykając za sobą drzwi.Nie będę teraz o tymmyśleć; pomyślę o tym pózniej.Nie chcę wiedzieć, co miał na myśli.Wciągnęła lewisy, bladożółtą koszulę zszorstkiej bawełny i rdzawy sweter z wycięciem w łódkę.W tym stroju w dużym lustrze wyglądała na starsze o kilkal a t odbicie Penny.Przez króciutką chwilę poczuła się bardzo młoda, nietknięta przez czas i nie uwikłana wkomplikacje świata dorosłych.Odrzuciła w tył ciężkie, kasztanowe włosy i związała je z tyłu brązową aksamitką.Małe figlarne loki wymknęłysię spod wstążki i obramowały jej twarz; wyglądała raczej jak psotny podlotek, niż jak dojrzała kobieta.Obraz podlotka w lustrze przypomniał jej inne lustra w pałacach i wspaniałych siedzibach które odbijały jejwłasny wizerunek w tiulach, koronkach i jedwabiach.W wytwornych toaletach spływała po schodach lub wchodziłaprzez wielkie drzwi na salę balową wywołując szmer podziwu w świecie ludzi pięknych i eleganckich [ Pobierz całość w formacie PDF ]