[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A Mistrz Lobirn ustalił objazdowe trasy dla swoich czeladników.Wtedy właśnie Robinton spostrzegł, że spory obszar na południowo–zachodnim krańcu Wysokich Rubieży nie jest oznaczony żadną chorągiewką.— To pewnie ziemie Faksa — domyślił się.— Tak jest — odparł Lobirn głosem bez wyrazu.Mallan uśmiechnął się ironicznie.— Nie zażyczył sobie harfiarza — dodał kwaśno Mistrz.Robinton ze zdziwienia aż się wyprostował na krześle: — Ale… ale dlaczego?— Nie chce, żebyśmy zawracali jego ludziom w głowach niepotrzebnymi wiadomościami — wyjaśnił Lobirn.— Niepotrzebnie… jak to?… przecież każdy ma prawo nauczyć się czytania i liczenia!— Faks nie życzy sobie, żeby jego ludzie zdobywali wykształcenie, chłopcze — powiedział Mallan, skrzyżował dłonie za głową i przechylił się z krzesłem do tyłu.— Takie to proste.Czego głowa nie wie, tego sercu nie żal — bo i o swoich prawach też się nie dowiedzą.— To przecież… to… — Rob nie umiał znaleźć słów.— Czy Lord Faroguy nie może go zmusić?Lobirn chrząknął.— Lord zasugerował, że umiejętność czytania i pisania uważa się za zaletę…— Zasugerował? — Robinton z gniewem skoczył na równe nogi.— Chłopcze, chłopcze, uspokój się.Nie uskarżamy się przecież na brak uczniów…— Ale Faks odmawia im praw, należnych zgodnie z Kartą!— Człowieku, on odmawia prawa istnienia samej Karcie — wtrącił Mallan.— Karta zapewnia też gospodarzom autonomię w granicach ich posiadłości — wyjaśnił Lobirn.— Ale jego ludzie też mają jakieś prawa!— Nie bądź naiwny, Rob.Faks odmawia im właśnie dostępu do owych praw — wyjaśnił Mallan, dla podkreślenia swoich słów opuszczając z trzaskiem nogi krzesła na podłogę.— Tylko nie próbuj zakraść się do jaskini lwa.Nigdy nie dorównasz mu w walce, za to dasz wszelkie powody, by cię wyzwał na pojedynek.Potem z żalem spostrzeżesz, że ten typ przypadkiem skręcił ci kark!Robinton zwrócił się do Lobirna, szukając poparcia, ale Mistrz tylko pokręcił głową.— Często ostrzegałem Faroguya, by nie pozwalał Faksowi na tak absolutną kontrolę nad ludźmi.Ostrzegałem też jego najstarszych synów, młodego Farevena i Bargena, by uważali na Faksa.Trzeba powiedzieć, że Farevene jest dobrym zapaśnikiem i stara się zachować sprawność.Bargen zaś jest święcie przekonany, że Rada na pewno nie zaakceptuje siostrzeńca, gdy w kolejce do władzy będą dwaj uprawnieni synowie.A w mojej ocenie nadają się obaj.Ale obawiam się, że nie zdają sobie sprawy z ambicji… i chciwości Faksa.Lobirn znów krótko kiwnął głową.— Tak czy siak, my, harfiarze, cieszymy się w Wysokich Rubieżach całym szacunkiem należnym naszemu Cechowi, choć słyszałem — spochmurniał nagle — że jest coraz więcej miejsc, gdzie ledwo się nas toleruje.Mallan i Robinton popatrzyli na niego ze zdumieniem.— Jeden z północnych handlarzy coś wspominał… — zaczął Mallan.— Nie wywołujmy wilka z lasu — przerwał mu twardo Lobirn i wrócił do wypisywania trasy dla Robintona.Rozmowa ta wielce ciążyła Robintonowi.Jego uczono Karty; widział nawet oryginał, troskliwie przechowywany między szklanymi szybami; atrament i idealnie nakreślone litery, doskonale zachowane mimo upływu tylu Obrotów, były przedmiotem ciągłego podziwu.Karty nauczano najpierw dzieci, w postaci Ballady Instruktażowej, a potem uzupełniano ją kolejnymi szczegółami, gdy uczniowie podrośli na tyle, by zapamiętać jej postanowienia i zrozumieć ich znaczenie.Gospodarz, nie dopuszczający tej wiedzy do swoich ludzi, zaniedbywał swoje obowiązki.Z drugiej strony, prawo nie dawało podstaw do ukarania gospodarzy, którzy nie rozpowszechniali wiedzy zawartej w Karcie.Była to jedna z wad tego dokumentu.Gdy Robinton zadał w klasie pytanie na ten temat, Mistrz Washell odpowiedział mu pogardliwym prychnięciem pod adresem autorów Karty i komentarzem, iż pewnie w ogóle nie przyszło im do głowy, że komuś można byłoby odmówić tak podstawowego ludzkiego prawa.Robinton miał nadzieję, że ci, którzy za czasów poprzedniego gospodarza nauczyli się.alfabetu i czytania, przekażą swoją wiedzę dzieciom, choć w niefachowy sposób.Wiedza w jakiś dziwny sposób zawsze potrafiła przeniknąć wszelkie stawiane jej przeszkody.Można było tylko liczyć na to, że reguła ta zadziała i w osadzie Faksa [ Pobierz całość w formacie PDF ]