RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Warzono je nie tylko z przetwo­rzonego na słód jęczmienia, lecz także z pszenicy, owsa lub orkiszu.Aż do XV wieku nie było w zwyczaju przyprawianie piwa chmielem, toteż przypominało raczej napój starożytnych Galów, zwany cervoise, niż to piwo, które dzisiaj znamy.Były jednakże rozmaite gatunki piwa: mocne lub słabe, słodzone miodem lub zaprawiane korzeniami albo nawet miętą.Jabłecznik, niegodny wybredniejszego podniebienia, pozostawiano najuboższym chłopom ze wschodniej Francji.Nieco mniej kwaśne wino z gruszek bardziej było rozpowszechnione; rozcieńczone wodą dawano je dzieciom w wielu wioskach.Dzieci do siedmiu, ośmiu lat pijały rów­nież mleko.Dorosły człowiek nie brał go do ust, chyba w stanie krań­cowego osłabienia czy też przytępienia umysłu.Bardziej popularny był miód pitny, podawany na zakończenie posiłków, czysty lub zmieszany z winem.Używano go też w kuchni do zaprawiania wielu różnych po­traw i sosów.Z owoców drzew i krzewów rosnących dziko - morwa, tarnina, orzechy - wyrabiano lekko sfermentowane wina, silnie aro­matyzowane, które, przede wszystkim dla chłopów, spełniały rolę na­szych likierów.Wódki z owoców nie znano, lecz pędzono ją z ziarna zbo­żowego, zwłaszcza jęczmienia.Wytwarzanego alkoholu używano raczej jako lekarstwa niż jako “środka przyspieszającego trawienie".Wreszcie przed położeniem się do snu pijano napar z ziół (mięta, werbena, roz­maryn, niekiedy z dodatkiem korzeni i miodu).Ale głównym napojem, który się piło przy każdej okazji i o każdej porze dnia, było wino, uważane za eliksir zdrowia, radość życia, dar na­tury, zasługujący na religijny niemal szacunek.Toteż wszędzie uprawia­no winorośl.Od roku 1000 jej uprawa rozszerza się coraz bardziej wzdłuż biegu rzek, na przedmieściach, wokół klasztorów i zamków.Winnice roz­rastały się raczej kosztem pól uprawnych niż na nowych karczowiskach, co stwarzało niemało problemów, tym bardziej że każdy, od najbogat­szego pana do najbiedniejszego chłopa, chciał mieć chociaż piędź wła­snej winnicy i wierzył, że jego wino jest najlepsze w świecie.Uprawa winorośli sięgała wówczas daleko poza dzisiejsze swoje granice klima­tyczne, aż do Fryzji i Skanii.W Anglii winnice skupiały się głównie w Kent, Suffolk i w hrab­stwie Gloucester, lecz aż po Lincoln i York nie spotykało się katedry ani opactwa, które nie hodowałyby własnego wina na potrzeby kultu.We Francji tereny rodzące winorośl były bardziej rozproszone.Trzy ogrom­ne winnice to: Auxerrois-Tonnerrois, dostarczające znaczną część wina spożywanego przez Paryż; Aunis i Saintonge, które przez port La Rochel­le eksportowało wino do Anglii; wreszcie region Beaune, którego roz­kwit przypada na czas panowania Ludwika Świętego.Były wszakże in­ne regiony, nie tak rozległe, lecz nie mniej sławne i ważne dla życia go­spodarczego: na północy Laonnois, Szampania, dolna część doliny Sek­wany, okolice Paryża i Beauvais.Nad Loarą okolice Nevers, Sancerre, Orleanu, Tours, a zwłaszcza Angers.Dalej na południu okolice Issoudun, Sant-Pouręain, Clermont i Cahors.Wokół Bordeaux uprawa winorośli rozwinęła się nieco później.Stało się to dopiero za króla Henryka III, gdy jego kontynentalne posiadłości skurczyły się do jednego księstwa Guyenne, co przyczyniło się do zniknięcia winnic angielskich.Większość tych terenów specjalizowała się już wówczas w poszcze­gólnych gatunkach win.Na północy dominowało lekkie wino białe, w Burgundii - czerwone, ciężkie i mocne.Na stołach arystokracji te pierw­sze cieszyły się większą estymą aż do połowy XIII wieku.Później, mo­że pod wpływem zamożnego mieszczaństwa, gusta się zmienią i w wyż­szej cenie będą cięższe wina z Beaune, wina likierowe z Langwedocji, Katalonii i z Bliskiego Wschodu.Oprócz różnic wynikłych z warunków geograficznych wchodziły w grę różnice społeczne.Kościół, książęta i bo­gaci mieszczanie dbali o jakość swoich win, chłopom zależało przede wszy­stkim na ilości.Podobnie jak piwo, wino ówczesne nie nadawało się do dłuższego przechowywania.Należało je pić w ciągu roku, najpóźniej w następnym roku po wyprodukowaniu.Metody uprawy winorośli były już dość wy­soko rozwinięte (niewiele się zmieniły aż do XIX wieku), lecz technika wytwarzania win dość prymitywna.Stare mogło być tylko wino doj­rzałe.Pito go zresztą sporo, tak samo jak win zaprawionych ziołami, korzennych, pikantnych, z domieszką miodu, aromatyzowanych.Moż­na by sądzić, że czyste, naturalne wino nie miało dość wyrazistego sma­ku.W każdym razie tylko kobiety, dzieci i chorzy rozcieńczali je wodą.Oto, jakich rad udziela Guivret swemu powracającemu do zdrowia przy­jacielowi Erykowi:“Będziesz pił wino, do którego dolano wody.Mam wprawdzie siedem beczek pełnych najzacniejszego wina, ale czyste zaszkodziłoby ci, dopóki rany całkiem się nie zagoją."I rozważny Eryk przestrzega tych zaleceń.Chociaż nieurodzaje i klęski głodu powtarzały się periodycznie, lu­dzie XII i XIII wieku byli nie tyle niedożywieni, ile niewłaściwie od­żywiani: w chłopskiej diecie było za mało składników białkowych, a szla­chetnie urodzeni jadali za tłusto i nadużywali pikantnych przypraw.To­też ograniczenia nakazujące powściągliwość w tej dziedzinie miały nie­wątpliwie znaczenie dietetyczne (czy zdawano sobie z tego sprawę, czy też nie).Kościół narzucał wiernym mnóstwo dni postnych.Liczba ich wzro­sła jeszcze po reformie gregoriańskiej: dwa dni w tygodniu (środa i pią­tek) w czasie zwykłym, trzy albo cztery w tygodniach adwentu i wszy­stkie dni oprócz niedziel w okresie Wielkiego Postu; poza tym w wigilię każdego ważniejszego święta.Do tych postów, obowiązujących wszy­stkich wiernych, dodać należy posty i półposty nakazywane z różnych okazji przez poszczególnych biskupów.W sumie należało pościć przez co najmniej trzecią część dni w roku.W praktyce jednak działo się inaczej.Tym bardziej, że posty były nie tylko liczne, lecz obwarowane bardzo surowymi wymaganiami.W dzień postny dozwolony był tylko jeden po­siłek, wieczorem po nieszporach, i to bez wina, mięsa, słoniny, zwierzyny, jaj, ciast i wszelkich produktów pochodzenia zwierzęcego, z wyjątkiem ryb.Każdy pościł na miarę swoich możliwości: najbiedniejszy musiał po­przestawać na chlebie, wodzie i jarzynach, najbogatszy korzystał z pre­tekstu, by się raczyć łososiem, węgorzem, szczupakiem i serami (jedy­nym dopuszczalnym rodzajem nabiału), i rzadkimi owocami.Ale nakazy wstrzemięźliwości dotyczyły nie tylko jedzenia.Należało się powstrzy­mać również od zabaw, polowań i wszelkich uciech, oddawać się w sku­pieniu medytacji i modlitwie, oszczędności zaś poczynione na rozrywkach i ucztach przeznaczać na jałmużnę.Oczywiście wszystkie te ograniczenia pozostawały najczęściej teorią.Trzeba by mieć cnoty Ludwika Świętego, żeby skrupulatnie wykonywać te przepisy Kościoła.W praktyce więc każdy pościł na swój sposób.Sta­rano się na ogół unikać przesady.Najmniej uprzywilejowani najbardziej narzekali na posty i najdotkliwiej je odczuwali:“Kto tego doświadczył, ten wie, że Wielki Post, ten niecnota, nie przynosi nic prócz smutku i przykrości.Nienawidzą go biedacy, brzydzi się nim ubogi lud."Tak mówi anonimowy autor osobliwego poematu z pierwszej poło­wy XIII wieku Bitwa Postu z Mięsopustem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl