[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spał bardzo długo, bo i długie były noce podówczas, a zbudził się dopiero nadranem, kiedy już koguty piały.Otworzył oczy i widział, że jedni śpią albo do domów poszli,tylko jeszcze Agaton, Arystofanes i Sokrates samotrzeć czuwają i piją kolejką z czarywielkiej.Rozmowę z nimi Sokrates prowadził.Wszystkiego, o co tam szło, Arystodemos jużnie pamiętał, bo od początku rozmowy nie słyszał i ciągle się kiwał drzemiąc.To jednak byłagłówna treść dialogu, że im Sokrates dowodził, jako iż jest rzeczą jednego i tego samegotwórcy umieć i tragedię napisać, i komedię ułożyć, i że kto jest artystą w tragedii, ten ikomediopisarzem być potrafi.Zgadzali się na to, ale gubili z wolna wątek myśli, bo kiwając się ciągle usypiałnapierw Arystofanes, a kiedy już dniało, zasnął i Agaton.Kiedy ich uśpił Sokrates, wtedywstał i wyszedł, a za nim, jak zwykle, Arystodemos.Poszedł Sokrates do Lykejonu, wykąpałsię, potem dzień cały tak spędził, jak to zazwyczaj był czynił, a wieczorem poszedł do domu51odpocząć.Koniec dialogu52Objaśnienia tłumaczaForma dialoguRozmaicie Platon swe dialogi nawiązuje.Najczęściej występują w nich osoby jednapo drugiej od samego początku, niby w dramacie.W niektórych dialogach jednak unika tej prostej formy, a wkłada cały dialog jakoopowiadanie w usta Sokratesa lub innej jakiejś jednostki.W Uczcie miała być zawarta apoteoza Sokratesa.Sokrates sam nie mógł więc spełniaćroli opowiadacza.Po drugie, to i owo pragnął Platon w tym dialogu dodać od siebie, skomponować.Wypadało więc te dodatki i zmiany położyć na czyjś rachunek.Wobec tego cały dialogopowiada niejaki Apollodoros, zapalony, dogmatyczny i prostoduszny, a łagodnie dowcipnywielbiciel Sokratesa, kilku znajomym inteligentnym Ateńczykom, ludziom świeckim, którychfilozofia nie interesuje specjalnie, tylko radzi by przecież coś usłyszeć o owym głośnymzebraniu, gdzie miały być rozmaite ciekawe i wybitne osobistości.Apollodoros opowiadał wprawdzie niedawno rzecz całą niejakiemu Glaukonowi idlatego potem referuje tak płynnie, jako iż to robi po raz drugi; sam jednak nie był na uczcie,tylko o niej słyszał od Arystodema, naiwnego sokratyka, podobnego typu, jak sam, zaczemniby to nic dziwnego, że tu i ówdzie wystąpią pewne momenty zmyślone, skoro rzecz całaprzechodziła przez tyle ust.Jednakże Apollodoros zapewnia, że Sokrates sam potwierdzał pózniej częściowosprawozdanie Arystodema; widocznie częściowo jest Uczta historyczną prawdą.PodobnieAlkibiades przy końcu dialogu kilkakrotnie zapewnia i zaklinać się chce, że nie kłamie,charakteryzując Sokratesa.Sokrates, mimo wyzwania, nie przeczy tej charakterystyce.Wszystko to na to, żeby czytelnik nie wątpił, że w tych miejscach czyta prawdę, a niefantastyczny utwór.Czas akcjiRozmowa wstępna Apollodora z przyjaciółmi toczy się około roku 400 przed Chr., awięc w ostatnich latach życia Sokratesa, a dotyczy zdarzeń, które, wedle pewnych ustępów wtekście, odbywać się musiały przed piętnastu, szesnastu laty, kiedy Alkibiades był jeszcze uszczytu wpływów a więc przed wyprawą Sycylijską z r.415.To także usprawiedliwiać maautora z pewnych dowolności w szczegółowym opisie rzeczy tak oddalonej w czasie, tymbardziej że i sam dialog mógł napisany być i ukazać się w odpisach dopiero po roku 385przed Chr., to znaczy w jakie piętnaście lat po śmierci Sokratesa.Tak przynajmniej świadczy anachroniczna wzmianka Arystofanesa, zawarta w Uczcie,o rozdzieleniu Arkadów z rozkazu Sparty.Odnosi się to do rozdziału Mantinei, dokonanegow f.385, na cztery części odpowiadające pierwotnym czterem osadom.Takie wkładaniedialogu w usta opowiadającej osoby nastręczało autorowi techniczne trudności, uciążliwe53niekiedy i dla czytelnika.Trzeba było ciągle powtarzać: powiedział , rzekł , powiada , mówi , odparł itd.Sam Platon się na tę trudność skarży w Teajtecie.Jednakże tu, wrozmowie wstępnej, nadaje ten sposób mówienia pewne swobodne zabarwienie ulicznejprozie Apollodora, który mówi zrazu od niechcenia, stylem przekupki ateńskiej.Z czasemgdzieś się ten Apollodoros rozpływa i słyszymy figury zupełnie żywe: każda mówi swoimindywidualnym stylem, każda się rusza po swojemu.UwerturaWstępna rozmowa dała charakterystyczne zestawienie dwóch rodzajów ludziwspółczesnych [ Pobierz całość w formacie PDF ]