RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale to było dawniej.Człap, człap.Olha wiedziała, że gdyby teraz podniosła głowę, zobaczyłaby ich dom.Kiedy wrócąz Oksaną do siebie, będą musiały rozpalić w piecu i przynieść wodę ze studni  o ile niezamarzła, bo wtedy będzie trzeba roztopić trochę śniegu nad kuchenką.Mama wrócidopiero po ostatnim karmieniu świń.Olha stawiała nogi w walonkach jedna przed drugą i próbowała ocenić, ile jeszczezostało jej kroków.Pewnie jakieś dwieście do domu Petrenków, a stamtąd jeszczez dwadzieścia do ich płotu.Udało jej się zwalczyć w sobie chęć, aby podnieść głowę.A mimo to się pojawił.Dzwięk, którego się obawiała od chwili, gdy towarzyszkaSemenowa zamknęła za nimi drzwi szkoły.Nóg biegnących po śniegu.I z tyłu, i od strony ścieżki biegnącej na skróty obok domu szewca.Sekundę pózniej poczuła pierwszy silny cios w plecy.Mały Serhij dogonił ją i dreptałteraz tuż za nimi, osaczając je jak osa nadgniłą śliwkę.Olha próbowała odgonić go ręką,co niesłychanie go rozbawiło. Oksano  zagadnął  w szkole jesteś zawsze taka mądra, to pewnie wiesz, że Noe miałtrzech synów.Pamiętasz, jak się nazywali?Teraz pojawili się Petro i Witia i zagrodzili im drogę.Olha wypatrzyła też starszegobrata Jany, Wanię, i przeszły ją ciarki.Wania miał 17 lat i bary szerokie jak dorosłymężczyzna. No dalej, Oksano, jak się nazywali? Zaśpiewaj dla nas.Serhij ściągnął Oksanie chustę na ramiona i stała teraz z gołą głową.Razem z chustkąkosmyk jasnych włosów wysunął się z ciasno splecionego warkocza na karku i powiewałprzed jej twarzą.Patrzyła gniewnie na Serhija i pozostałych.Jej zaciśnięte usta były jakczarna kreska w bladej twarzy. Zostawcie nas w spokoju  powiedziała wreszcie i próbowała przecisnąć się obokPetra  albo zgłoszę was w GPU.Nie macie prawa dręczyć mnie ani Olhy. Witia uderzył Oksanę w twarz tak mocno, że pękła jej warga i krew kapała na śnieg.Olhazamarła. Jak się nazywali synowie Noego, Oksano?Oksana przyłożyła filcową rękawiczkę do zranionej wargi i spojrzała na Witięz wściekłością. Każdy idiota wie, że synowie Noego nazywali się Sem, Cham i Jafet  odparław końcu.Pokryta bliznami po ospie mała twarz Serhija wykrzywiła się w przebiegłym grymasie,który Olsze wydał się obrzydliwy.Czemu nie umarł na tę ospę albo na tyfus, albo na cośjeszcze gorszego? Olha miała wrażenie, że zło aż promieniuje z jego chudej postaci. To chyba jestem idiotą  zawołał Serhij triumfalnie  bo mnie się zdawało, że synowieNoego nazywali się Sam, Cham i Judasz. Klepnął się dłonią w czoło. Ale ty oczywiściewiesz lepiej ode mnie, Oksano.Dziękuję ci bardzo.Wydawało się, że słowa Serhija uderzyły Oksanę mocniej niż pięść Witii, bo zrobiła sięczerwona na twarzy i po raz pierwszy spuściła wzrok.Uwolnione kosmyki pszenicznychwłosów powiewały na wietrze.Witia popchnął ją tak mocno, że na moment straciłarównowagę i ledwie udało jej się utrzymać na nogach. Zostawcie nas!  krzyknęła Olha.Teraz naprawdę się bała.Ten atak był inny niż wszystkie, kiedy z ukrycia rzucano w niekamieniami i bryłkami lodu.Teraz wszystko działo się na pełnym widoku, na środku ulicy.Dwaj robotnicy z kołchozu przeszli obok.Olha wiedziała, kim są, chciała za nimi zawołaći poprosić ich o pomoc, ale zachowywali się, jakby była niewidzialna.Rozmawiali, palącpapierosy, nie przystanęli nawet.Dopiero teraz Olha wypatrzyła kuzyna Fiodora i stryjaGraczewa na drodze kawałek dalej.Stali nieruchomo w rozkroku, z rękami założonymi napiersi. A ty się zamknij!  krzyknął Petro. Po prostu się zamknij.Zamachnął się na Olhę, lecz zdążyła się uchylić i zamiast w twarz uderzył ją w ramię.Wtedy chwycił jej chustkę razem z włosami i mocno szarpnął do tyłu.Olha upadła.Petrowlókł ją po ubitym twardym śniegu, a puścił, dopiero kiedy leżała w zamarzniętymrynsztoku twarzą do dołu.Dobiegał do niej odgłos kolejnych ciosów wymierzanychOksanie  niektóre były stłumione przez płaszcz i rękawice, inne rozlegały sięz charakterystycznym klaśnięciem w odsłoniętą skórę.Nie miała odwagi spojrzećw stronę, z której dobiegały.Leżała w śniegu jak najgorszy tchórz, aż Witia zdyszanyzaklął po cichu. Cholera, lepiej się zwijajmy  powiedział.Olha uniosła głowę akurat w chwili, gdy Serhij wymierzył Oksanie ostatniego kopniakaw brzuch i rzucił się do biegu ulicą Szewską w ślad za pozostałymi.Na drugim końcuulicy zobaczyła powód ich nagłego odwrotu  koło tartaku jechało dwóch konnychw łatwo rozpoznawalnych mundurach GPU i z karabinami na ramionach.Olha wstała.Znieg dostał jej się pod kurtkę i szalik i spływał zimnymi strużkami po szyii piersiach.Oksana leżała kawałek dalej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl