[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Którego z Władców Cienia uważacie za swego pana? - Sądził, że wie.Ten człowiek wymienił nazwę: “Pułapka Cienia".Ciemny człowieczek uśmiechnął się.- Wy nazywacie go Długim Cieniem.Ma jeszcze inne imiona.Długi Cień, pan Pułapki Cienia.Władca Cienia, którego dobra leżały najdalej od Taglios, o którym wiedziano najmniej z całej czwórki, o którym plotka głosiła, że jest szalony.W ataku na Taglios uczestniczyła znikoma część jego sił.- Ten, który mnie wysłał - stwierdził obcy - nie angażował się w tę wojnę.Od początku był jej przeciwny.Odmówił brania w niej udziału.Zbyt wiele teraz czyha niebezpieczeństw, zbyt wiele śmiertelnie groźnych trosk, które go zajmują.- Ludzie do złudzenia was przypominający wiele razy atakowali Taglian.- W określonych warunkach.Na rzece.Na południowych terytoriach Taglios.Czy potrafisz znaleźć wspólny mianownik, czarodzieju?- Kobieta.- Kobieta.Punkt zaczepienia Kiny w tym świecie.Ten, który mnie wysłał, rzucił kości czasu.W miarę, jak zagrożenie z jej strony będzie rosło, on podlegać będzie coraz silniejszym naciskom, będzie coraz mniej zdolny do walki.Potrzebuje sprzymierzeńców.Targa nim rozpaczliwy strach.Ofiarowuje więcej, niż pragnie otrzymać.Krzew przeznaczenia zakorzenił się w Taglios, a on jest w stanie zrobić tak niewiele.Musi więc zostać wyrwany przez samych Taglian.- Trwa wojna.Taglianie jej nie rozpoczęli.- On również nie.Ale tę wojnę można zakończyć.On posiada taką moc.Z trzech, którzy pragnęli wojny, dwóch nie żyje.Cień Burzy i Cień Księżyca padli.Wirujący Cień został powstrzymany.Panuje nad ich połączonymi armiami, ale jest ranny.Można go zmusić, by zaakceptował pokój.Można go zlikwidować, jeżeli taka miałaby być cena pokoju.Pokój może zostać przywrócony.Taglios ponownie może się stać takie, jakie było, nim nastał czas szaleństwa.Ale ten, który mnie wysłał, nie będzie inwestował swoich zasobów w realizację wszystkich tych projektów, pozwalając, by odwracały one jego uwagę, jeżeli niczego nie uzyska w zamian.Odwracały uwagę od czego?- Lśniący Kamień.Khatovar.Nie jesteś niepiśmiennym chłopem.Czytałeś starożytne zapisy.Wiesz, że Shadar Khadi jest tylko bladym cieniem Kiny, choć jej kapłani twierdzą inaczej.Wiesz, że Khatovar w dawnej mowie oznacza Tron Khadi i jest przypuszczalnie miejscem, gdzie Khadi upadła na ziemię.Ten, który mnie wysłał, wierzy, że legenda o Khatovarze stanowi echo starszej, prawdziwszej legendy Kiny.Kopeć w pełni panował nad swoimi emocjami i strachem.Zmusił się do uśmiechu.- Dałeś mi mnóstwo materiału do przetrawienia.Istna uczta.- To tylko pierwsza porcja.Zaprawdę, ten, który mnie wysłał, jest w rozpaczliwej sytuacji.Potrzebuje przyjaciela, sprzymierzeńca, który ma wpływ na tutejsze zdarzenia, który ma szansę podciąć krzew, zanim zakwitnie.On zrobi wszystko, co będzie konieczne, by dowieść swej dobrej woli.Kazał mi oznajmić, że jeżeli zechcesz, może nawet cię przenieść do siebie, abyś sam osądził jego uczciwość.Niezależnie od gwarancji bezpieczeństwa, jakich zażądasz.Zgodzi się na wszystkie, jakie uznasz za konieczne, jeżeli zapragniesz porozmawiać z nim osobiście.- Sporo do przetrawienia.- powtórzył Kopeć, pragnąc jak najszybciej wyjść już stąd, zanim któremuś ze zgromadzonych w pomieszczeniu mężczyzn przyjdzie do głowy zrobić coś paskudnego.- Tego oczekiwałem.Dowiedziałeś się właśnie wystarczająco wiele, by zburzeniu uległ twój świat.A będzie tego jeszcze więcej.Ale nie ma cię już zbyt długo.Nie chcemy, by twoja nieobecność stała się przedmiotem czyjegoś zainteresowania.Idź.Pomyśl.Podejmij decyzję.- W jaki sposób możemy nawiązać kontakt? Ciemny człowiek uśmiechnął się.- Znajdziemy cię.Po twoim odejściu opuścimy to miejsce, żebyś nie uległ podszeptowi jakiegoś krótkowzrocznego pomysłu zostania bohaterem.Kiedy nadejdzie czas, nietoperz cię odnajdzie.Udasz się do miejsca, gdzie nie będziesz obserwowany, a wówczas pozostali cię odnajdą.- W porządku.Masz rację.Lepiej będzie jak wrócę.- Ruszył w stronę drzwi, wciąż niepewny swej sytuacji.Ale nikt nie przeszkodził mu w odejściu.Miał mnóstwo spraw do przemyślenia.A spotkanie dowiodło przynajmniej, iż Władcy Cienia umieścili w Taglios nowych agentów po tym, jak czarodzieje Czarnej Kompanii wyłapali tych, którzy byli w mieście wcześniej.Mały, ciemny człowiek, który mówił źle po tagliańsku, zapytał swego przy wódce:- Czy on połknie pizynęte? Przywódca wzruszył ramionami.- Oferta była wystarczająco bogata, by w jakiś sposób do niego przemówić.Jego strach.Jego ja.Jego ambicje.Ofiarowano mu szansę zniszczenia tego, czego się boi i nienawidzi.Zaproponowano mu możliwość osiągnięcia wielkości poprzez zaprowadzenie pokoju.Zaproponowano mu okazję powiększenia własnych mocy poprzez zyskanie potężnego przyjaciela.Jeżeli jest w nim skłonność do zdrady, na pewno zrobiliśmy wszystko, by ją podsycić.Mężczyzna uśmiechnął się.Jego towarzysze również.Potem wszyscy zaczęli się pakować.Przywódca pewien był, że sumienie czarodzieja skłoni go do zdania sprawy z tego wstępnego podejścia.Miał nadzieję, że nie potrwa nazbyt długo, zanim Kopeć poweźmie postanowienie zdrady.Władca Cienia nie lubił, kiedy marnowano czas.A kiedy się denerwował, nie był przyjemny.XXVIRadisha miała tylko dzień przewagi nad nami.Chociaż tysiąc ludzi znacznie trudniej zatrzymuje się i rusza niż mniejszy oddział, powoli ją doganialiśmy.Naiayan wziął ze sobą najlepiej wyszkolonych ochotników.Znajdowaliśmy się niecałe dwie godziny za nią, kiedy dotarła do miasta.Śmiało wmaszerowałam do środka, z wywieszonymi sztandarami, i powędrowałam prosto do baraków, gdzie Kompania stacjonowała podczas szkolenia legionów.W barakach znajdowali się żołnierze, których nie wzięliśmy ze sobą, ludzie ranni podczas bitwy o bród Ghoja oraz ci, którzy zaciągnęli się po naszym wymarszu.Większość kwaterowała w domach, pojawiając się w koszarach tylko na codzienne ćwiczenia, ale mimo to baraki były zatłoczone.Zaciągnęło się bowiem ponad cztery tysiące ochotników.- Musisz panować nad nimi.- zwróciłam się do Narayana, kiedy się tylko zorientowałam w sytuacji - Zrób z nich naszych ludzi.Odizoluj ich od świata zewnętrznego na tyle, na ile to tylko możliwe.Pracuj nad nimi.- Śmiałe słowa, ale czy praktyczne?- Wieści o naszym przybyciu rozchodzą się szybko.- powiedział - Wkrótce wszyscy będą wiedzieli.- Nie da się tego uniknąć.Myślałam nad tym.Żołnierze powinni znać losy niemalże wszystkich, którzy nie wrócili do domu.Wielu Taglian będzie chciało wiedzieć, co się stało z ich ludźmi.Informując ich, możemy zyskać paru przyjaciół.- Zaleją nas.- Coraz częściej, zwracając się do mnie, zapominał dodać tytuł.Najwyraźniej zaczynał uważać się za równorzędnego partnera w mym przedsięwzięciu.- Być może.Ale każ rozpowiedzieć, że zgadzamy się udzielać wszelkich informacji.I rozpuść wieści, że wielu Taglian jest obleganych w Dejagore, a ja mogę ich stamtąd wydostać, jeżeli otrzymam konieczną, niewielką pomoc.Narayan spojrzał na mnie dziwnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]