[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mama wolała, żebym się dalej uczyła i przeszła do dziewiątej klasy.Kiedyś marzyła o tym, żeby zostać nauczycielką, a nie pracować wdomu pani Woodra, ale przez problemy z sercem mojej siostry i przezwiecznie pijanego tata nieroba wszystko było na głowie mamy i mojej.Znałam się na prowadzeniu domu, bo po szkole głównie ja sprzątałam irobiłam nam jedzenie.Skoro jednak miałam pracować w cudzymdomu, kto będzie się zajmował naszym?Mama wzięła chwyciła mnie za ramiona, żebym się patrzyła na nią, anie na tort.Ostra była z niej babka, i bardzo porządna, nic od nikogo niechciała.Zaczęła potrząsać palcem tak blisko mojej twarzy, że zrobiłamzeza.— Zasada numer jeden pracy dla białej pani, Minny: nikomu nic dotego.Trzymasz się z dala od problemów białej pani i nie przybiegaszdo niej z płaczem ze swoimi — nie masz z czego zapłacić za światło?Nogi cię bolą? Zapamiętaj sobie jedno: biali nie są twoimi przyjaciółmii nie chcą tego słuchać.A jak biała pani przyłapie męża z sąsiadką,trzymasz się z dala od tego, rozumiesz?Zasada numer dwa: biała pani nigdy nie może natknąć się na ciebie,jak siedzisz na jej sedesie.Nieważne, nawet jeśli tak ci się chce, żepopuszczasz uszami.Jak nie ma osobnej ubikacjidla służby, znajdziesz chwilę, jak nie będzie białej pani, i zrobiszswoje w łazience, z której ona nie korzysta.— Zasada numer trzy.— Mama chwyta mnie za brodę i ciągnie, botort znowuż zaczął mnie kusić.— Zasada numer trzy: jak gotujeszjedzenie dla białych, próbuj inną łyżką.Jeśli włożysz właściwą łyżkędo ust, myśląc, że nikt się nie patrzy, a potem wetkniesz ją znowuż dogarnka, równie dobrze możesz wszystko wyrzucić.— Zasada numer cztery — codziennie korzystaj z tego samegokubka, widelca i talerza.Trzymaj je w osobnej szafce i powiedz białej,że odtąd będziesz używała właśnie tylko tych rzeczy.Zasada numer pięć — jesz w kuchni.Zasada numer sześć — nie bijesz jej dzieci.Biali wolą samispuszczać manto własnym dzieciom.Zasada numer siedem — to już ostatnia, Minny.Czy ty mniesłuchasz? Żadnego pyskowania.— Mamo, wiem, jak.— Och, czasem, kiedy myślisz, że nie słyszę, mamroczesz o tym, żemusisz przeczyścić rurę w kominie albo że dla biednej Minny zostałtylko maciupeńki kawałeczek kurczaka.Napyskuj białej z rana, a popołudniu trafisz na ulicę.Widziałam, jak się zachowywała mama, kiedy pani Woodraodwoziła ją do domu — tak, psze pani, nie, psze pani, bardzo dziękuję,psze pani.Dlaczego miałabym taka być? Umiem się postawić.— A teraz chodź tu i uściśnij mamę w swoje urodziny.Boże, aleś tyciężka, Minny!— Cały dzień nic nie jadłam, mogę torta?— Nie „torta", tylko „tortu", mów poprawnie.Nie wychowałam cięna prostaczkę.W pierwszy dzień u mojej białej pani zjadłam swoją kanapkę zszynką w kuchni i postawiłam swój talerz na wyznaczonym dla mniemiejscu w kredensie.Jak ta mała wiedźma zwinęła mitorebkę i schowała ją w piekarniku, nie stłukłam jej tyłka.Potemjednak biała pani powiedziała:— Teraz musisz sobie wbić do głowy, że najpierw trzeba ręczniewyprać wszystkie ubrania, a dopiero potem włożyć je do pralki.— Po co mam je ręcznie prać, skoro pralka załatwi sprawę? —zapytałam.— W życiu nie słyszałam o większej stracie czasu.Biała pani uśmiechnęła się do mnie, a pięć minut późniejwylądowałam na ulicy.|AK PRACUJĘ U panienki Celii, zdążam rano odprowadzić swojedzieci do podstawówki, a wieczorem po powrocie wykroić trochęczasu dla siebie.Nie zdrzemnęłam się od narodzin Kindry wpięćdziesiątym siódmym, ale przy pracy w tych godzinach, od ósmejdo trzeciej, mogłabym kimać każdego dnia, jakby to był mój ulubionysposób spędzania wolnego czasu.Do panienki Celii nie dojeżdża żadenautobus, no to muszę brać auto Leroya.— Nie możesz dzień w dzień jeździć tam autem, kobieto.A jak trafimi się dzienna zmiana i będę musiał.— W każden jeden piątek płaci mi siedemdziesiąt dolarów gotówką,Leroy.— To może wezmę rower Sugar [ Pobierz całość w formacie PDF ]