[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trup zniknął, dym unosił się z otworów w oparciu pustego białego fotela ogrodowego.Lufa skierowała się ku 3Jane w chwili, gdy detonował granat; symetryczny tort z wody uniósł się, załamał, opadł z powrotem.Lecz błąd został już popełniony.Hideo nawet jej nie dotknął.To noga się pod nią załamała.Case na Garveyu wrzasnął.- Nie spieszyłaś się specjalnie - stwierdził Riviera, przeszukując kieszenie Molly.Jej dłonie niknęły w matowej czarnej sferze rozmiarów kuli do kręgli.- W Ankarze widziałem masowe zabójstwo - dodał, wyjmując z kurtki rozmaite przedmioty.- Jeden granat.Wydawało się, że to bardzo słaba eksplozja, a wszyscy zginęli natychmiast od szoku hydrostatycznego.Case poczuł, jak Molly ostrożnie porusza palcami.Ból w nodze był potworny, nie do wytrzymania.Czerwone fale kołysały się jej przed oczami.- Nie ruszałbym nimi na twoim miejscu.- Wnętrze kuli jakby się trochę zacisnęło.- To erotyczna zabawka.Jane kupiła ją w Berlinie.Przebieraj palcami dostatecznie długo, a zgniecie je na miazgę.To odmiana materiału, którym pokryta jest podłoga.Sądzę, że to jakaś kombinacja z molekułami.Coś cię boli?Jęknęła.- Chyba zraniłaś się w nogę - Jego palce odnalazły płaską paczkę narkotyków w lewej tylnej kieszeni dżinsów.- Doskonale.Ostatnia porcja od Alego.W samą porę.Falująca siatka krwi zawirowała.- Hideo - odezwal się inny, kobiecy głos.- Ona traci przytomność.Daj jej coś.I jeszcze coś przeciwbólowego.Jest niezwykła, Peter, nie sądzisz? Te okulary.czy są modne tam, skąd pochodzi?Chłodne dłonie, niespieszne, pewne jak dłonie chirurga.Ukłucie - Skąd mogę wiedzieć? - mówił Riviera.- Nigdy jej nie widziałem w naturalnym środowisku.Przyjechali i porwali mnie z Turcji.- No tak, Ciąg.Mamy tam interesy.A raz posłaliśmy Hideo.Trzeba przyznać, że przeze mnie.Wpuściłam tu kogoś.Złodzieja.- Zabrał rodzinny terminal.- Roześmiała się.- Ułatwiłam mu zadanie.Żeby zdenerwować pozostałych.Był ślicznym chłopcem, ten mój złodziej.Czy ona się budzi, Hideo? Może dać jej więcej?- Wtedy umrze - oświadczył trzeci głos.Krwawa sieć spłynęła w czerń.Powróciła muzyka, rogi i fortepian.Taneczna melodia.CASE:::::.WYŁĄCZSIĘ::::::Case zdjął trody.Powidoki świetlistych liter tańczyły w oczach i na zmarszczonym czole Maelcuma.- Krzyczałeś, chłopie.Przed chwilą.- Molly - wykrztusił przez wyschnięte gardło.- Jest ranna.- Od brzegu siatki anty-g odczepił biały bidon i wyssał łyk ciepławej wody.- Nie podoba mi się to wszystko.Zabłysnął mały monitor Craya.Finn stał na tle poskręcanego, zgniecionego złomu.- Mnie też nie - powiedział.- Mamy problem.- Maelcum podciągnął się nad głową Case'a, przekręcił i spojrzał mu przez ramię.- Co to za facet, Case?- To tylko obraz, Maelcum - odparł zmęczonym głosem Case.- Klient, którego znałem w Ciągu.Ale mówi Wintermute.Obraz ma nam poprawić samopoczucie.- Gówno - oznajmił Finn.- Tłumaczyłem Molly, że to nie maski.Są mi potrzebne, żeby z wami rozmawiać.Ponieważ nie mam za wiele tego, co uznajesz za osobowość.Ale to wszystko to tylko sikanie pod wiatr, ponieważ, Case, jak już wspomniałem, mamy problem.- Więc wyrażaj się jaśniej, Niemowo - powiedział Maelcum.- Noga Molly jest w fatalnym stanie.To po pierwsze.Nie może chodzić.Powinno być tak, że wchodzi, usuwa z drogi Petera, wyciąga z 3Jane magiczne słowo, wraca do głowy i wypowiada je.Zawaliła.Więc chcę, żebyście wy dwaj za nią poszli.Case patrzył tępo w twarz na ekranie.- My?- A kto inny?- Aerol.Ten facet w Babylon Rocker.Kumpel Maelcuma.- Nie.To musisz być ty, ktoś, kto rozumie Molly i rozumie Rivierę.Maelcum jako mięśniowiec.- Może zapomniałeś, że jestem w samym środku naszej małej akcji.Pamiętasz? Po to przecież dowlokłeś tutaj mój tyłek.- Posłuchaj, Case.Nie mamy czasu.Słuchaj.Prawdziwym połączeniem między twoim dekiem i Straylight jest wstęga boczna emisji systemu nawigacyjnego Garveya.Polecicie Garveyem do specjalnego prywatnego doku, który wam wskażę.Chiński wirus całkowicie spenetrował układ twojego komputera.W Hosace nie ma już nic prócz wirusa.Po dokowaniu wirus włączy się w system ochrony Straylight.Wtedy odetniemy wstęgę boczną.Zabierzesz dek, Płaszczaka i Maelcuma.Znajdziesz 3Jane, wydostaniesz od niej słowo, zabijesz Rivierę, weźmiesz od Molly klucz.Możesz śledzić program, włączając dek w sieć Straylight.Zajmę się tym.Z tyłu głowy, za płytką z pięcioma cyrkoniami, jest standardowe gniazdo.- Zabić Rivierę?- Zabij.Case zamrugał, wpatrzony w reprezentację Finna na ekranie.Poczuł, jak Maelcum kładzie mu dłoń na ramieniu.- Hej.Zapomniałeś o czymś.- Wzbierał w nim gniew i jakiś rodzaj uciechy.- Spieprzyłeś.Kiedy rozwalałeś Armitage' a, przy okazji odpaliłeś sterowniki chwytników.Haniwa trzyma nas mocno i twardo.Armitage wysmażył tamtego Hosakę, a mainframe'y poszły razem z mostkiem.Zgadza się?Finn przytaknął.- Czyli tkwimy tu na amen.A to znaczy, że spieprzyłeś.Chciał się roześmiać, ale głos uwiązł w ściśniętym gardle.- Case, chłopie - powiedział cicho Maelcum.- Garvey to holownik.- Zgadza się - stwierdził z uśmiechem Finn.- Dobrze się bawiłeś w wielkim, zewnętrznym świecie? - zapytał konstrukt, gdy Case włączył się ponownie.- Zgaduję, że to Wintermute prosił o zaszczyt rozmowy.- Tak.Trafiłeś.Kuang w porządku?- Jak diabli.Morderczy wirus.- Dobra.Są drobne kłopoty, ale pracujemy nad tym.- Może mi opowiesz?- Nie mam czasu.- Cóż, chłopcze, nie musisz się mną przejmować.I tak jestem martwy.- Odwal się - odparł Case i przeskoczył, ścinając zgrzytliwe ostrze śmiechu Płaszczaka.- Marzyła o stanie wymagającym bardzo niewielkiego udziału indywidualnej świadomości - mówiła 3Jane.W wyciągniętej do Molly ręce trzymała dużą kameę.Rzeźbiony profil był niezwykle podobny do jej własnego.- Zwierzęca błogość.Wydaje mi się, że uważała ewolucję przodomózgowia za ślepą uliczkę.- Zabrała broszę i oglądała ją pochylając, by pochwycić światło z różnych kątów.- Jedynie w pewnych podwyższonych trybach istnienia osobnik, członek klanu, miałby cierpieć co bardziej bolesne aspekty samoświadomości.Molly kiwnęła głową.Case przypomniał sobie zastrzyk.Co jej dali? Ból nadal był odczuwalny, dochodził jednak przez wąskie gardło zmieszanych impresji [ Pobierz całość w formacie PDF ]