[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skip po prostu niewiedział, czy któryś z lotników, czy jakieś zdarzenie z udziałem Chińczykówsprawiło, że zwrócił się w kierunku, w którym dalej miało się toczyć jegożycie, faktem natomiast było to, że pod koniec 1937 roku młody Francis,wówczas prawie dwudziestosześcioletni, wrócił do Bostonu, znalazł pracę wdokach i zapisał się w City College na kursy wieczorowe przygotowujące doegzaminu na kadeta sił powietrznych.Wstąpił do armii, szkolił się na dwu-płatowcach Stearmana w Tennessee i Missisipi, a pózniej na dolnopłatachVultee Vialiants na Florydzie.W 1939 roku w randze kapitana pilotowałmyśliwce P-40 Warhawk i w czasie, który mógł poświęcić na sen, zdobywałkwalifikacje uprawniające do prowadzenia większych samolotów, w tymtakże bombowców.W 1938 roku poślubił Bridghed McCarthy, przyjaciółkę z dzieciństwa.Wroku 1940 miał już córkę Anne i syna w drodze, Francisa Juniora, który uto-nął latem 1953 roku w czasie regat z Boston Harbor do Nantucket.Skip anirazu nie słyszał, by wuj mówił o tej tragedii.Na początku roku 1941 kapitan Sands wystąpił z wojska, by na podstawieumowy zawartej przez Chińczyków, rząd amerykański i paramilitarną Cen-tral Aircraft Manufacturing Company razem z setką innych amerykańskichpilotów zostać najemnikiem w siłach powietrznych Republiki Chińskiej.Tworzyli Amerykańską Ochotniczą Grupę Claire Chennault, której zadaniembyła ochrona Drogi Birmańskiej stanowiącej szlak dostaw dla chińskichoddziałów.Każdemu amerykańskiemu ochotnikowi obiecano możliwośćpowrotu do wojska z poprzednim stopniem, żołd w wysokości 600 dolarów443miesięcznie oraz dodatkowo 500 dolarów za każdy zestrzelony japońskisamolot.Tak oto kapitan na swoim P-40 brał udział w ponad stu misjach izapracował na swoje pieniądze.Jednakże w grudniu 1941 roku, kilka dni pośmierci jego brata w Pearl Harbor, zgodził się zastąpić chorego na malariętowarzysza i zasiąść za sterami zmodyfikowanego DC-3 z oddziałem brytyj-skich komandosów na pokładzie, wśród których był Anders Pitchfork.Wdrodze powrotnej zaskoczył go ostrzał z rzadkiej u Japończyków bateriiprzeciwlotniczej i spadł na pola ryżowe, aczkolwiek - jak twierdził - dopierowtedy, kiedy odstrzelono mu drugie skrzydło.Pomimo pomocy miejscowychzostał pojmany przez Japończyków i zmuszony (nie tylko on, Pitchfork isześćdziesiąt jeden tysięcy innych jeńców także) do pracy przy budowietorów łączących Syjam z Birmą: choroby, bicie, tortury, głód.Raz dostałjajko.Nie wiadomo dlaczego umieszczono go na statku, może by go prze-wiezć do Luzon, może do samej Japonii; niedaleko linii brzegowej Mindanaokapitan uciekł, stosując straszny podstęp.Jeden ze współwięzniów oszalał,przebywając pod pokładem w dusznym pomieszczeniu, i Japończycy zagro-zili, że jeśli jego krzyki nie ucichną, zamkną dopływ powietrza, co dlawszystkich skończy się śmiercią.Los wskazał na kapitana Sandsa, któryudusił nieboraka.Ucieczka nie wchodziła w grę, pozostali ponieśliby karę,ale kapitan, zbrukawszy duszę zbrodnią dokonaną dla innych, uznał, że maprawo do podjęcia próby i zażądał, by razem z trupem oddano go Japończy-kom.Gdyby wyrzucili go za burtę jako martwego, na co liczył, jego ucieczkaprzeszłaby niezauważona.Podstęp się udał.Chociaż osłabiony przez trwającerok złe traktowanie i pracę ponad siły, płynął wiele mil, tygodniami ukrywałsię w dżungli i przez dwa lata mieszkał na wyspach morza Sulu, zanim zdołałsię dostać na frachtowiec, który zawiózł go do Australii.Natychmiast wstąpiłdo Sił Powietrznych Armii Amerykańskiej i wrócił do Birmy, gdzie wyko-nywał tajne misje, często we współpracy z brytyjskimi komandosami.Zasłu-żył na pochwały, błyskawicznie awansował i zakończył wojnę w randzepułkownika, żelaznego pułkownika, który łamał młoty.Pułkownik uważał przemoc za cechę wrodzoną człowiekowi, a walczą-cych za szczególnie błogosławionych.Wojsko czasu pokoju musiało budzićw nim odrazę.Krótko po wojnie awanse ustały.Kolejny mroczny okres.Dlaoficera koniec regularnych awansów musiał być złym znakiem, równoznacz-nym ze zwolnieniem.Konkretny powód jego kłopotów z armią (wykroczenieczy naruszenie zasad, fałszywy krok) nigdy nie znalazł się w jego aktach,chociaż jego ogólny charakter był dostatecznie jasny.Pułkownik wiedział,444jak dowodzić, ale nie potrafił poddawać się rozkazom.Jak rozumiał to Skip, pułkownik zgłosił akces do CIA natychmiast poutworzeniu agencji przez Trumana w 1947 roku, ale odrzucano go przezkilka lat, w czasie których służył w wielu południowych bazach lotniczych;okres ten zmienił jego bostoński akcent w wymowę absolutnie unikatową iumocnił alkoholowe nawyki.Agencja przyjęła go na początku lat pięćdzie-siątych, był spóznialskim pośród tej pierwszej generacji, outsiderem bezprzeszłości w OSS, za to z ogromnym doświadczeniem w Azji Południowo-Wschodniej, nad którą wpływy zdobywały komunistyczne Chiny.Bywał naFilipinach, w Laosie, Wietnamie i czasami, na początku, także w Malezji zAndresem Pitchforkiem i Malay Scouts, wyłącznie dla zabawy - zawsze wquasi-wojskowej roli, zasadniczo poza kontrolą Langley, które koncentrowa-ło się wówczas na Europie Wschodniej i Sowietach.Na Luzon pracował ściśle z Edwardem G.Landsdale'em zwalczającymkomunistyczne zagrożenie, partyzantkę Hukbalahap.Obozy jenieckieukształtowały jego charakter: wiarę w siebie, wyciąganie wniosków z do-świadczeń, toczenie walki do końca, tworzywo bohaterów.Landsdale ufor-mował jego metody: ufaj miejscowym, ucz się ich pieśni i podań, walcz o ichserca i umysły.Co ciekawe, a może i tajemnicze, w czasie pobytu w Wiet-namie pułkownik najwyrazniej nie kontaktował się z generałem Landsda-le'em.Wietnam był zwieńczeniem działań pułkownika i jego końcem.Zosta-wiony sobie, może wygrałby kampanię w pojedynkę, ale teraz zagrożenieazjatyckie traktowano poważnie, Langley zwracało uwagę, Kongres wziąłsprawy w swoje ręce.Pułkownik był rozgoryczony, że odwołano zapowiada-ne wybory, że obiecane zjednoczenie odsunięto w czasie.Kiedy przybyłyliczniejsze oddziały amerykańskie, zastały pułkownika [ Pobierz całość w formacie PDF ]