[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Taki ni to biszkopt, ni beza, ale całkiem smaczne.- K.(dec.prok.), tyle masła, tyle żółtek.Czysty cholesterol, to już pewnie ten skur.(dec.prok.) Jelcyn nie dożyje wyborów.Pier.(dec.prok.) na zawał, ni chu.(dec.prok.).Dobrze, spotkam się z Jakimiszynem.Dla Polski!!! - Oleksy wyciągnął rękę do starego kamrata ze służb specjalnych.Zacharski podał swoją dłoń i obaj długo patrzyli sobie w oczy.J.Nóżka przerwał czyszczenie peruki i położył swoją dłoń na ich uściśniętych prawicach.Teraz rozumieli się bez słów.- Jest jeszcze jedna sprawa - Zacharski przerwał chwilę podniosłego milczenia.- Nóżka, daj gazetkę.J.Nóżka położył perukę na biurku premiera i zaczął grzebać w aktówce.Wreszcie wyciągnął jakąś gazetę i podał ją Oleksemu.- Co to jest? - niepewnie zapytał premier.- „Tygodnik Podhalański”, otwórz na trzeciej stronie.- Johimbina, amfetamina, zatrucie wody w Poroninie, k.(dec.prok.), to z marca jest, co mnie to obchodzi -premier Oleksy przeleciał wzrokiem cały artykuł.- Nóżka, fiolka! - zakomenderował Zacharski.J.Nóżka posłusznie wydobył z aktówki zakorkowaną probówkę, w której unosił się jakiś szary paproch.- A to co znowu? - premier był coraz bardziej zdziwiony.- To jest kawałek bardzo interesującego nieboszczyka - enigmatycznie odpowiedział Zacharski i niespodziewanie zmienił temat.- Co ty tam powiedziałeś Ałganowowi trzydziestego maja?- Jak od tego Kuny do mnie dzwonił? Jakiego nieboszczyka? Minim, co wy kombinujecie, k.(dec.prok.) mać.- Co powiedziałeś Ałganowowi?- Żebyśmy zmienili formę kontaktów.Milczanowski nie śpi, a Kuna ma pewnie telefon na podsłuchu.Zresztą sam mi mówiłeś chyba, że ma.- Bo ma.No właśnie, Milczanowski nie śpi, a ty sobie z Ałganowem gawędzisz o formach, dobrze że taśmę przechwyciłem.Przesłucham do końca, to się dowiem, coś tam jeszcze nawygadywał.No i co, zmieniliście tę, k.(dec.prok.), formę?- No tak, dwa dni temu Ałganow, jak przyleciał z Moskwy, to dzwonił do mnie na komórkę i przedstawił się jako Zbychu.- To dobrze, a co chciał.- Sobotnią „Gazetę Wyborczą”, pytał, czy nie mam.On w niedzielę drugiego przyleciał, a w sobotę był ten dodatek „Turystyka” czy coś.- A po co mu to? - Zacharski wyglądał na zdziwionego.- A bo chciał gdzieś wyjechać, tylko jak zwykle najtaniej.Jaki to, k.(dec.prok.), skąpiec jest, to zgon.W „Wyborczej” wiesz, w tym dodatku takie „last minutę” drukują, jak wyprzedaż jest jakichś odwołanych rezerwacji z niemieckich biur podróży.I Ałganow taki jest, z KGB ma pensję, zbożem handluje z tym Polmarkiem, miliony, k.(dec.prok.), zarabia, ale na wakacje to musi być za pół ceny.Nic, że tam, k.(dec.prok.), potem mordy nie ma do kogo otworzyć, bo cała grupa szwargocze po niemiecku i napić się nie ma fc kim, ale potem dzwoni: „A w Portugalii byłem, a w Hiszpanii, a tu a sru.”, a że tam siedział jak kołek i się nudził, to chu.(dec.prok.), ale, ku.(dec.prok.), za pół ceny.- Może matkę tego Ałganowa kiedyś puknął jakiś Szkot?J.Nóżka wtrącił się do rozmowy.- Szkot w Moskwie w latach pięćdziesiątych?! Zaraz by mu KGB zajrzało pod spódnicę.Dostałby z dziesięć lat łagrów za szmugiel narządów.Nóżka nie trzep, ku.(dec.prok.), tej peruki, już jedzie naftaliną w całym gabinecie- podniósł głos Zacharski i wrócił do rozmowy z premierem:- A gdzie on by konkretnie chciał jechać.- Mówił coś o Majorce.- K.(dec.prok.), wspaniale, i co z tą gazetą?- Powiedziałem, że żona też zapomniała kupić.- K.(dec.prok.), niedobrze.Nóżka, daj wufałkę.J.Nóżka wydobył z aktówki mały notes i podał Zacharskiemu.Zacharski rozchylił okładki i wystukał kilka cyfr na klawiaturze wideofonu.Z głośniczka wydobył się cichy głos:- Gazownia, słucham.- Podaję ciśnienie gazu - odpowiedział Zacharski i znów nacisnął kilka klawiszy.Kod został rozpoznany i z okładki odezwał się oficer dyżurny.- K.(dec.prok.), Marian, skąd dzwonisz?- Od Olina, weź mi ustal, gdzie teraz jest Ałganow?- Momento, please, muszę piknąć do Lesia.On się dziś turla za figurantem - głos w wideofonie zamilkł na chwilę.- Korty „Mery”, od szesnastej pięćdziesiąt.A tak przy okazji [ Pobierz całość w formacie PDF ]