RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nic.Przez resztępodróży wszystko układało się normalnie.Dwa dni leniuchowania w spa i rozpusta do póznejnocy.Przyglądanie się Sammy'emu, ale bez dotykania (ambien Isabelle nie działałwystarczająco długo) i czuwanie, by wszyscy goście czuli się usatysfakcjonowani i niepopadli w kłopoty.Zakończyliśmy Turcję tak, jak ją zaczęliśmy - udając, że jesteśmy ze sobą- chociaż gdyby ktoś zadał sobie trud bliższego przyjrzenia się sprawie, zauważyłby, że nawetnie zdrzemnęłam się w pokoju Philipa.Podczas tygodnia po powrocie do domu wychodziliśmy razem i żadne z nas niezaprzeczało, kiedy ludzie zakładali, że tworzymy parę.Po chaosie wywołanym zdjęciem, pojednanie pozwoliło mi zyskać trochę luzu ze strony Kelly.W każdym razie potrzebny byłmi jakiś dyskretny sposób wydobycia się z tego  związku - nie tylko z powodu naciskukolorowych magazynów, ale też dlatego, że naprawdę lubiłam Sammy'ego. Dobre wieści były takie, że każdy Uczący się dziennik i tygodnik zamieściły obszernerelacje ze starannie wyreżyserowanego szaleństwa naszej grupy i bardzo zadowoloneStowarzyszenie Właścicieli Nocnych Klubów w Stambule zgłosiło nam bezprecedensowąliczbę amerykańskich imprez, odkąd w Stanach ukazały się wszystkie zdjęcia i relacje.Tylko Nowojorska Bomba wydrukowała moje paskudne zdjęcie.Kelly mi odpuściła, kiedyusłyszała, że  pogodziliśmy się z Philipem.Sammy gorąco mnie przepraszał, choć Isabelletrzymała go na tak krótkiej smyczy, że od czasu podróży nie widywaliśmy się zbyt często.Jedynymi ludzmi, których to szczerze przeraziło, byli moi rodzice.Mama dostała takiej histerii, kiedy zadzwoniła, że musiałam w połowie rozmowyodłożyć słuchawkę i prosić Willa, żeby do niej oddzwonił z wyjaśnieniem, że nie możnawierzyć we wszystko, co się czyta, szczególnie jeśli chodzi o plotkarskie kolumny.Zdołał jąnieco spacyfikować, ale nie zmieniło to denerwującego faktu, że nawet jeśli nie spałam zfacetem z sekstaśmy Hilton, rodzice widzieli zdjęcie zrobione tuż po tym, gdy z całąpewnością z kimś spałam.Oboje wciąż byli na mnie rozzłoszczeni z powodu całej tejreklamy, ponieważ nie rozumieli, co takiego robię zawodowo czy prywatnie.ani dlaczego.Ichociaż nie dało się w tej sytuacji znalezć żadnej dobrej strony, wyglądało na to, że najgorszeminęło i jedyną osobą, która sprawiała wrażenie nieco przesadnie zainteresowanej sprawą, byłWill.W niedzielę, dokładnie tydzień po powrocie z Turcji, siedziałam na brunchu z Willemi Simonem i w najlepsze narzekałam na brak faktów i prawdy w tym tekście, kiedy Will miprzerwał:- Bette, kochanie, przestań używać słowa  prawda w odniesieniu do plotkarskichkolumn.Wychodzisz na naiwną.- A co powinnam zrobić? Po prostu zaakceptować fakt, że ta mściwa suka możewymyślić co chce, a oni to wydrukują? To cud i błogosławieństwo, że wciąż mam pracę.- Czy rzeczywiście? - Uniósł brwi i wypił łyk krwawej mary, odchylając mały palec.- O ile pamiętam, to ty zobowiązałeś mnie do przyjęcia tej posady.Twierdziłeś, żepotrzebuję więcej przyjaciół, częstszych wyjść, że powinnam mieć jakieś życie.No więcdokładnie to zrobiłam.- Nie to - dla podkreślenia uniósł zdjęcie - miałem na myśli.I wiesz o tym.Wiesz,kochanie, że z radością wspieram cię we wszystkim, co cię uszczęśliwia, ale nie sądzę, żebympoczynił nietrafną obserwację, oceniając, że to cię nie uszczęśliwia.Cóż, to zamknęło mi usta.- Co więc proponujesz? - zapytałam najbardziej wrednym tonem.- Uważałeś, że bankowość jest nudna, a teraz nie aprobujesz mojej pracy, choć sam mi ją załatwiłeś.Awszystko przez to, że jakaś dziewczyna, którą kiedyś znałam, chce mi dokuczyć.Myślę, że tonie w porządku.Westchnął.- No tak, cóż, wez się w garść, kochanie.Jesteś już dużą dziewczynką i na pewnoznajdziesz coś nieco bardziej.jak powinienem to ująć?.dyskretnego niż twój obecny stylżycia.Planowanie przyjęć i bywanie, wypicie drinka czy dwóch, podokazywanie z jakimśuroczym chłopcem to jedno, i całkowicie to popieram.Ale umawianie się z jakimśrozpuszczonym pedałem, żeby zadowolić szefową, dopuszczenie, żeby każda szmata wmieście wycierała sobie gębę twoim nazwiskiem i - co wcale nie najmniej istotne -zapominanie o urodzinach wujka staruszka, ponieważ pochłania cię pełnienie funkcjimiędzynarodowej opiekunki gwiazd klasy B oraz ludzi z towarzystwa, nie jest tym, codokładnie miałem na myśli, kiedy doradzałem ci przyjęcie tej posady.Urodziny Willa.Drugiego stycznia.Zapomniałam.Will kiwnął na kelnera, żeby podał mu kolejną krwawą mary.- Kochanie, wybacz mi na chwilę.Wyjdę z tym telefonem komórkowym na zewnątrz isprawdzę, gdzie się podział Simon.Takie spóznienie nie jest w jego stylu.- Umieścił swojąserwetkę na krześle i kilkoma lekkimi krokami przeciął bezkresne wnętrze.Dystyngowanydżentelmen w każdym calu.Kiedy wrócił, uśmiechał się i był spokojny.- Jak twoje życie uczuciowe, kochanie? - zapytał, jakbyśmy w ogóle nie rozmawiali oPhilipie.- Czy nie dość powiedziałam? Nie jestem zainteresowana Philipem.- Daruj sobie, kochanie.Nie mówiłem o Philipie.Co się stało z tym potężniezbudowanym chłopcem, którego podwoziłaś do Poughkeepsie? Dosyć go polubiłem.- Z Sammym? Co masz na myśli, mówiąc, że go polubiłeś, Will? Widziałeś go przezjakieś trzydzieści sekund.- Tak, ale podczas tych trzydziestu sekund okazał pełną gotowość, żeby dla mnieskłamać.Tak, to osoba z klasą.Więc powiedz mi, czy nie ma między wami iskryzainteresowania? - Przyjrzał mi się z nietypowym dla siebie natężeniem.Rozważałam, czy opowiedzieć mu całą historię ze Stambułu, i wreszcie sięzdecydowałam.Przynajmniej jedna z bliskich mi osób powinna wiedzieć, że nie zachowujęsię jak prostytutka.- Eee, tak, chyba można by tak powiedzieć - wymamrotałam. - Jak powiedzieć? %7łe jesteś nim zainteresowana? Czy nie jesteś? - Mrugnął.Wzięłam głęboki wdech.- To on jest tym mężczyzną na zdjęciu, tylko tego nie widać.Will spojrzał na mnie z taką miną, jakby usiłował ukryć szeroki uśmiech.- Był z tobą w Turcji? Jak to zorganizowałaś, moja droga?- To dosyć długa historia, ale wystarczy stwierdzić, że nie wiedziałam, że tam będzie.Will uniósł brwi.- Doprawdy? Cóż, miło to słyszeć.Przykro mi, że musiało to trafić do plotkarskiejkolumny, ale cieszę się, że wy dwoje, ach, scementowaliście waszą relację [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl