[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mamy nieco czasu, proszę, więc, powiedz, jakie poczyniłeś obserwacje? Ciekaw jestem, czy pokrywają się z moimi.- Doskonale! Na ostatnim postoju zapisałem w podręcznym notatniku pewne uwagi na temat topografii Nowej Gwinei.Tomek przysiadł na kamieniu; wydobył notes z kieszeni bluzy i zaczął czytać:"Obydwa krańce południowego wybrzeża wyspy posiadają urwiste, mokre brzegi, kryjące kraj falisty, porośnięty trawą kunai i rzadko rozrzuconymi drzewami.Idąc od południcwo-wschodniego krańca wyspy w kierunku zachodnim, w niżej położonych regionach znajdujemy palmy kokosowe i przepiękny busz.Jeszcze dalej za nimi leżą rozległe mokradła, w które wdzierają się wielkie rzeki, umożliwiające dostęp w głąb bagnistych okolic.Z południowo—wschodniego wybrzeża w głąb wyspy na północny zachód wiodą równinne bądź faliste sawanny, porośnięte zdradliwą trawą kunai oraz kępami dzikich drzew owocowych i eukaliptusowych.Z wolna przemieniają się one w kraj coraz bardziej pofałdowany i giną w dolinach u stóp pasm górskich, będących odgałęzieniami głównego łańcucha, zalegające wzdłuż całą wyspę ze wschodu na zachód.Stoki górskie i doliny porasta tropikalna dżungla."- Poczyniłeś bardzo trafne spostrzeżenia, Tomku - pochwalił Smuga.- Całkowicie zgadzam się z nimi.Notuj dalej wszystko jak najdokładniej, wchodzimy przecież w kraj w ogóle nieznany.- Będę to miał na uwadze, proszę pana - odparł młodzieniec.- Oto już zbliżają się nasi.- Czy wszystko w porządku, Janie?! - zawołał zaniepokojony Wilmowski, pospiesznie wysforowując się z Bentleyem nieco do przodu.- Jak do tej pory, tak! - odpowiedział Smuga.- Przed nami dżungla.Teraz musimy iść bardziej zwartą kolumną.Jeszcze przez jakiś czas karawana wędrowała szeroką doliną, zanim kępki eukaliptusów ustąpiły miejsca jakby kolumnadom drzew o jasno ubarwionych pniach, o odcieniu czerwonawym lub żółtym.Był to już przedsionek dżungli, która niebawem ukazała się w całej okazałości.Natasza, Zbyszek i James Balmore, którzy dopiero po raz pierwszy znaleźli się w prawdziwym lesie tropikalnym, zamilkli oszołomieni, a nawet nieco zalęknieni jego ogromem i nie oczekiwanym przez nich wyglądem.Wyobrażali sobie dżunglę jako niezwykle trudny do przebycia, wiecznie mroczny gąszcz drzew, krzewów oraz różnych pnączy.Tymczasem w rzeczywistości drzewa o rzadkich rozgałęzieniach i skąpo ulistnionych koronach przeważnie przepuszczały dostateczną ilość światła.Nawet w miejscach, gdzie liany splątywały wierzchołki wysokich drzew, promienie słoneczne, odbijając się od grubych, skórzastych, lśniących liści, rozjaśniały dżunglę cienkimi smugami świetlnymi i migotliwymi odbłyskami.Wbrew mniemaniu młodych przyjaciół Tomka dżungla nie przedstawiała jednolitego widoku ani ubarwienia.Ponad wierzchołki niższych drzew wystrzelały w górę prawdziwe leśne olbrzymy, tworzące niepokojący obraz.Korony rozmaitych drzew, rosnących obok siebie, zadziwiały różnorodnością kształtu; jedne były stożkowate, inne zaokrąglone bądź też szerokie lub wąskie.Pnie poszczególnych drzew, o właściwym sobie jasnym kolorze, ostro odcinały się na tle ciemnej zieleni runa.W tropikalnym lesie prawie wszystko nabierało niezwykłych, monumentalnych cech.Drzewa rzadko wrastały w ziemię korzeniami palowymi.Aby jednak mogły się skutecznie oprzeć gwałtownym wichrom, szeroko rozpościerały szponowate korzenie prawie na powierzchni ziemi, często wypuszczały z góry swych pni tak zwane korzenie przybyszowe, które rosnąc w dół podpierały drzewo, a niekiedy przekształcały się w korzenie deskowe i tworzyły potężne, pionowo sterczące fałdy, stanowiące dogodne kryjówki dla zwierząt i ludzi.Różne liany [73], które w strefie umiarkowanej zazwyczaj należą do roślin zielnych, tutaj, dzięki dostatecznej ilości światła oraz wilgoci, stawały się w większości drzewiastymi pnączami.Wiły się wokół drzew, ich gałęzi, wieńczyły i łączyły w górze korony, oplatały zdrewniałe źdźbła bambusów, osiągających wysokość kilkudziesięciu metrów.Pędy lian, nieraz o grubości olbrzymiego węża, wyglądały jak potężne, skręcone liny bądź też były spłaszczone jak pasy i pofałdowane.Niektóre dławiły, morderczymi uściskami swe podpory, obumierające od wierzchołka.[74]Światło i wilgoć sprzyjały rozwojowi wielu porośli, czyli epifitów.Pewne gatunki glonów, porostów i mchów rosły wprost na ziemi, inne natomiast zadomowiły się na grubych, poziomych gałęziach słabo ulistnionych drzew, w szczelinach kory oraz w zagięciach lian.Oprócz samożywnych roślin zarodnikowych osiedlały się na drzewach także pewne rośliny naczyniowe - paprotniki i kwiatowe.Dzięki nim dżungla przybierała wygląd wielkiej oranżerii i napełniała się ciężkim, aromatycznym zapachem kwiatów, które zwisały z drzew niczym jaskrawożółte lub czerwone festony.Szczególny zachwyt młodych podróżników wywoływał widok różnobarwnych storczyków, wychylających się z zieleni.- Cóż za przepiękne orchidee! - zawołała Sally, przystając przed zwisającym konarem [ Pobierz całość w formacie PDF ]