[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.NiechÄ™tnie, ale zmuszony okolicznoÅ›ciami, wyznaÅ‚ to kie-dyÅ› Agacie.Burrows obejrzaÅ‚ siÄ™ za siebie.Zcieżka zaczęła wznosić siÄ™ pionowo. Przepraszam, zamyÅ›liÅ‚em siÄ™.WÅ‚aÅ›ciwie.dlaczego postanowiÅ‚a pani towarzyszyćwÅ‚aÅ›nie mnie?Agata przystanęła.Serce jej biÅ‚o, oddychaÅ‚a szybko. Zawsze jest pan taki podejrzliwy, Michael? Zawsze.Od Corneliusa wiem, że ma pani coÅ› wspólnego z Pawim okiem.OtworzyÅ‚a usta w niemym zdumieniu. PowiedziaÅ‚ to panu? Dlaczego nie mnie? RozmawiaÅ‚am z profesorem nie dalej jakwczoraj i wydawaÅ‚o mi siÄ™, że jest ze mnÄ… szczery.Burrows zaniósÅ‚ siÄ™ Å›miechem.BrzmiaÅ‚o to tak, jakby na Å›cieżce nagle zaczÄ…Å‚ szcze-kać lis albo inne zwierzÄ™ nie majÄ…ce nic wspólnego z psem.Na przykÅ‚ad szakal. Sorry, Agatha! otarÅ‚ Å‚zÄ™, która mu spÅ‚ynęła po policzku. Dawno nikt mnietak nie rozÅ›mieszyÅ‚.Chyba od czasu pogrzebu mojego praszczura. To byÅ‚ ten Burrows zamieszany w sprzedaż Pawiego oka dziadkowi SamanthyYork?Michael odwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™.Jego bursztynowe oczy miaÅ‚y poblask stali. Kto pani o tym powiedziaÅ‚? Cornelius.Burrows skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i zaczÄ…Å‚ siÄ™ wspinać pod górÄ™ w kierunku Å‚awki stojÄ…cej podpotężnym modrzewiem.StÄ…d roztaczaÅ‚ siÄ™ wspaniaÅ‚y widok na Sankt Moritz i jezioro. No dobrze.To prawda.Mój londyÅ„ski praszczur prowadziÅ‚ w zauÅ‚ku Druckerasklep z antykami.Ale oprócz tego współpracowaÅ‚ z Królem diamentów , niejakimRetkinsem. JakiÅ› czarny charakter? Nie, szanowany obywatel.Ale prowadziÅ‚ szemrane interesy siÄ™gajÄ…ce Delhi i ko-palÅ„ poÅ‚udniowoamerykaÅ„skich.MiaÅ‚ też nielegalnÄ… szlifierniÄ™ drogich kamieni, którejlosów już nie da siÄ™ dziÅ› wyÅ›ledzić. A paÅ„ski pradziadek?55 Przez jego sklep, tak sÄ…dzÄ™, przechodziÅ‚y wszystkie trefne transakcje.Stary BurrowsuwielbiaÅ‚ pieniÄ…dze.LokowaÅ‚ je w papierach, które po pierwszej wojnie Å›wiatowej stra-ciÅ‚y na wartoÅ›ci.Poza akcjami w kopalni w Capetown.Te akcje postawiÅ‚y na nogi mo-jego dziadka i ojca.W pamiÄ™tniku, który zostawiÅ‚ po sobie, stary zbereznik opisaÅ‚ do-kÅ‚adnie transakcjÄ™ sprzedaży Malach Ha-Mavet dorobkiewiczowi z Nowego Jorku. Dziadkowi Samanthy. WÅ‚aÅ›nie.Ale on siÄ™ utopiÅ‚ razem z Titanikiem.Tylko.że wpierw zostaÅ‚ udu-szony.Sara York, choć chora na umyÅ›le, nie zgÅ‚upiaÅ‚a doszczÄ™tnie.OpowiadaÅ‚a gÅ‚o-Å›no, sama sobie, że widziaÅ‚a koÅ›ciotrupa w kapturze, Å›ciskajÄ…cego gardÅ‚o męża tuż przedprzeÅ‚amaniem siÄ™ statku.Jej syn, gdy dorósÅ‚, nagraÅ‚ to na taÅ›mÄ™.Samantha do dziÅ› prze-chowuje to nagranie w bankowym sejfie. Dlaczego w sejfie? Bo nie wie, czy istnieje inny Å›lad dokumentujÄ…cy prawa rodziny do kamienia,gdyby kiedyÅ› wypÅ‚ynÄ…Å‚ na rynku. Nie wie o pamiÄ™tniku Burrowsa? Teraz już tak.Wszyscy już wszystko wiedzÄ….Agata oddychaÅ‚a peÅ‚nÄ… piersiÄ….ChÄ™tnie by tu spÄ™dziÅ‚a urlop.Miejscowość przepiÄ™k-nie poÅ‚ożona, tylko że nie na jej kieszeÅ„. Poza jednym mruknęła. Co siÄ™ pózniej staÅ‚o z Pawim okiem.Burrows wyjÄ…Å‚ z kieszeni metalowÄ… piersiówkÄ™.PotrzÄ…snÄ…Å‚ niÄ…, sprawdzajÄ…c, czy jestcoÅ› jeszcze w Å›rodku. Nie czÄ™stujÄ™, bo to prawie trucizna. I tak pan pije mniej od Toma Collinsa.ZÅ‚ote oprawki bÅ‚ysnęły w sÅ‚oÅ„cu.Michael pochyliÅ‚ gÅ‚owÄ™ jak ptak spoglÄ…dajÄ…cy z ga-Å‚Ä™zi. Biedny Tom.Jest alkoholikiem.I jednym z najmÄ…drzejszych ludzi w BritishLibrary.Jest chodzÄ…cÄ… encyklopediÄ….Ale cóż to za zawód dla mężczyzny!Agata zapięła kurtkÄ™ na zamek bÅ‚yskawiczny.Pomimo sÅ‚oÅ„ca od lodowych szczytówciÄ…gnęło chÅ‚odem. Wróćmy do kamienia.CzujÄ™, że pan wie coÅ› wiÄ™cej. Co z nim byÅ‚o dalej? Tak.istniejÄ… pewne hipotezy. Jakie? Powtarzam: hipotezy.Faktów brak.Wie pani, co to jest Noc jubilerów ?PotrzÄ…snęła przeczÄ…co gÅ‚owÄ…. Nie.MówiÅ‚am już.Nigdy nie miaÅ‚am żadnej biżuterii poza obrÄ…czkÄ….A i tÄ™ zdjÄ™-Å‚am.Dawno. Ale zna pani Paryż?Skinęła gÅ‚owÄ….56 Tak.I co z tego? Na placu Vendôme, w sercu Å›wiatowego luksusu, odbywa siÄ™ raz w roku Noc ju-bilerów.Wielcy wÅ‚aÅ›ciciele firm, jak Boucheronowie, zapraszajÄ… bogaczy na pokaz ko-lekcji.Ta rodzina zajmuje siÄ™ biżuteriÄ… od czterech pokoleÅ„ i stu trzydziestu lat.Na li-Å›cie klientów mieli i majÄ… zamożnÄ… burżuazjÄ™, nowobogackich królów Coca-coli, eu-ropejskich i arabskich playboyów, a także królowÄ… hiszpaÅ„skÄ…, wielkÄ… księżnÄ™ MariÄ™AleksandrownÄ…, sÅ‚ynnÄ… aktorkÄ™ Sarah Bernhardt, pózniej rodzinÄ™ Rotschildów. Burrows, do rzeczy!Bursztynowe oczy za silnymi szkÅ‚ami bÅ‚yszczaÅ‚y niczym owe klejnoty z gablot wyÅ‚o-żonych aksamitem. Dobrze.Dochodzimy zatem do roku tysiÄ…c dziewięćset trzydziestego pierwsze-go.Wystawa kolonialna popularyzuje motywy afrykaÅ„skie.Boucheron otrzymuje za toprestiżowÄ… Grand Prix. I wÅ›ród tego jest nasz diament?Michael podniósÅ‚ siÄ™ z Å‚awki.Jego chude ciaÅ‚o pomimo wielbÅ‚Ä…dziej pikowanki naj-wyrazniej marzÅ‚o.Agata chuchaÅ‚a w dÅ‚onie. Zejdzmy ku dolinom.Czas na lunch.Nie, Agatho Christie.tak paniÄ… nazwaÅ‚Cornelius, nie byÅ‚o diamentu.Tylko.jego cieÅ„. Co takiego? WÅ‚aÅ›nie.Otóż zgodnie z duchem modnego Art Déco, formy staÅ‚y siÄ™ bardziej,jakby to rzec, zgeometryzowane.Zciany salonu przy placu Vendôme pokryte byÅ‚y ry-sunkami.Jeden z nich, bÅ‚Ä™kitny cieÅ„, byÅ‚ prawie dokÅ‚adnÄ… kopiÄ… Pawiego oka. StÄ…d podejrzenie, że Boucheron widziaÅ‚ diament? Lub że go miaÅ‚, ale z jakichÅ› wzglÄ™dów nikomu nie pokazywaÅ‚.Nie oszlifowaÅ‚ gotakże na brylant.Agata potknęła siÄ™, zachwiaÅ‚a i oparÅ‚a o drzewo. MuszÄ™ patrzeć pod nogi! A może.baÅ‚ siÄ™ zÅ‚ej sÅ‚awy kamienia?Michael sadziÅ‚ susami w dół. Niewykluczone.Ale jest pewna wersja mówiÄ…ca o kimÅ› nieznanym, kimÅ› incogni-to, kto zamówiÅ‚ dziwacznÄ… oprawÄ™ do kamienia. DziwacznÄ…? Tak.Nikt nie wie, co to znaczy.Jedyny Å›lad prowadzi do Berlina.Jest już rok trzy-dziesty trzeci i Adolf Hitler dochodzi do wÅ‚adzy.WÅ‚aÅ›cicielem kamienia w dziwnejoprawie jest ktoÅ›, kto musi siÄ™ ukrywać. JacyÅ› %7Å‚ydzi? Pobożny odpowiednik àomasa Yorka, który z religijnych przyczynmarzy o kamieniu samego króla Salomona?Byli już na rogu ulicy prowadzÄ…cej do hotelu.Michael szedÅ‚ tak szybko, że zmÄ™czonaAgata nie miaÅ‚a żadnych szans.Nie odpowiedziaÅ‚ na zadane pytanie.57 ZamykajÄ…c naszÄ… tygodniowÄ… sesjÄ™, chcÄ™ podziÄ™kować wszystkim paÅ„stwu zawkÅ‚ad wÅ‚ożony w naukÄ™, która jak żadna inna przeżywa swój renesans.Zwoje papi-rusów znad Morza Martwego podważyÅ‚y, co prawda, doktrynÄ™ chrzeÅ›cijaÅ„skÄ…, ale teżprzyczyniÅ‚y siÄ™.Cornelius Tschudi w nienagannym, ciemnym garniturze, ze zÅ‚otÄ… szpilkÄ… w perÅ‚o-wym krawacie, rozdawaÅ‚ uÅ›miechy na prawo i lewo.Naukowcy odprężeni, rozluznieniobstÄ…pili go, pytajÄ…c o możliwoÅ›ci uczestniczenia w dalszych pracach wykopaliskowychna Półwyspie Arabskim [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]