[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Róbcie po prostu to, co mówię, i bądzcie opanowani.Niech walka będzieuczciwa i czysta.Obaj z Laceyem wrócili do swych narożników.Danny stał i przyglądał się przeciw-nikowi.Chłopak wydawał się być cały jednym mięśniem twardym i silnym.Zabrzmiał gong.Danny nie potrafił zrobić niczego tak, jak należało.Zaatakował ze środka ringu, alezaraz musiał wycofać się po prostym Laceya, po którym głowa odskoczyła mu do tyłu.Zamierzył się i nie trafił.Lacey poruszał się za szybko.Danny próbował za nim klu-czyć, iść na zwarcie, lecz przeciwnik tańczył wokół niego, częstując go co chwila pro-stymi niby wąż, który wysuwa język.Większość tych ciosów trafiła celu i Danny odczułto boleśnie.Sala rozbrzmiewała głośnymi okrzykami, które dzwięczały Danny emu w uszach,jak łomot fal, kiedyś na brzegu morza, gdy fala przewróciła go i trzymała pod wodą.Lacey ulokował mocny prawy prosty na klatce Danny ego.Powietrze ze świstemuciekło z jego płuc.Zgiął się i próbował chwycić przeciwnika.Jego rękawice dosięgłyciała Laceya, ale zaraz się ześlizgnęły.Danny wyprostował się, po czym dokonał zwrotu,by znalezć przeciwnika, i wtedy dostał twardy lewy prosto w twarz.226Z trudnością chwytał oddech. %7łebym tylko nie dostał ataku myślał zdespero-wany.Ale jego pierś była coraz cięższa, a nowa seria ciosów w tułów jeszcze pogorszyłasytuację.W końcu Danny zwarł się z przeciwnikiem, tak iż ich głowy zaczęły się o siebieocierać. Chcesz zatańczyć, myszko? zaśmiał się Lacey.Potem nagle ulokował całą serię ciosów na brzuchu Danny ego.Odskoczył do tyłui jego morderczy prawy wylądował na policzku Danny ego.Danny poczuł, że nogi za-czynają się pod nim chwiać.Na szczęście rozległ się gong.Ralph był wściekły. Nie zrobiłeś ani jednego numeru z tych, które ci pokazywałem zżymał się. Powinieneś iść na zbliżenie, przetrzymać go i przewrócić. Spróbuj sam to zrobić wykrztusił Danny.Usiadł na taborecie z trudem łapiąc oddech.Jego pierś wznosiła się szybko i opada-ła, a twarz sprawiała wrażenie, jakby puchła.Była cała obolała.Gong obwieścił początek drugiej rundy i znów zaczęło się to samo.Lacey tańczyłpo całym ringu podśmiewając się z Danny ego i młócąc go celnymi prawymi i lewymi.Danny czuł się, jakby miał na nogach żelazne buty.Nie mógł wytrzymać narzuconegoprzez Laceya tempa.Widownia tak hałasowała, że niemal pękały mu w uszach bęben-ki.W ustach czuł smak krwi.A Lacey pływał wprost wokół niego, doskakując, by go za-rzucić ciosami, i odskakując, gdy Danny próbował oddać cios.Pierś Danny ego sprawiała mu coraz więcej kłopotu.Sapał, wzdychał, nie będączdolny nabrać powietrza w płuca.Wydawało mu się, że upłynęła już godzina, odkąd zaczęli walczyć.W pewnej chwiliLacey oparł się o sznury ringu i Danny zrobił desperacki wysiłek, aby go przytrzymać.Oplótł Laceya ramionami i dyszał ciężko. Hej, jesteś chory? Głos Laceya, stłumiony przez ochraniacz zębów, zadzwię-czał w jego prawym uchu. Płuca ci grają, jak organy w kościele.Odepchnął Danny ego, ale zamiast go uderzyć, stuknął go lekko w twarz i odpłynąłku środkowi ringu.Tłum zaczął gwizdać. Skończ z nim! Poślij go na deski, Lacey!Gong zakończył drugą rundę.Gdy Danny zwalił się ciężko na swój taboret, w narożniku był już Joe Tenny. Wez lepiej jeszcze jedną pastylkę powiedział. Nie.Jestem w porządku.Została tylko jedna runda.Tenny zaczął coś mówić, ale zaraz się rozmyślił i wrócił schodkami na swoje miej-sce.Do narożnika Danny ego podszedł natomiast Ralph.227 W tej rundzie musisz go załatwić! ryczał Danny emu do ucha, starając sięprzekrzyczeć salę. Teraz albo nigdy! Jak usłyszysz gong, wyjdz powoli.On będzie my-ślał, że jesteś już załatwiony.A jak się zbliży, poczęstuj go, czym możesz?Danny skinął głową.Gdy zadzwięczał gong, Danny powoli uniósł się z taboretu i ze zwieszonymi rękamipowlókł się na środek ringu.Sędzia popatrzył na niego ze zdziwieniem.A tymczasemLacey już tańczył na palcach, uśmiechnięty i pełen energii.W pewnej chwili zbliżył się na tyle do Danny ego, że ten wysłał mu najlepszy zeswych ciosów prawy podbródkowy niby pistoletowy strzał z biodra, z siłą, na jakągo tylko było stać [ Pobierz całość w formacie PDF ]