[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niejednokrotnie odprowadzaÅ‚ mnie do Dôme - niejednokrotnie piliÅ›my wspólnie pół czarnej.WysÅ‚uchiwaÅ‚am jego ostrych napaÅ›ci na Emila Breitera, kiedyÅ› nawet pokłóciliÅ›my siÄ™ o KarolaIrzykowskiego, z którego przyjazni byÅ‚am zawsze bardzo dumna.A wiÄ™c sÅ‚uchajÄ…c Å‚kao Zosi CieÅ›lewskiej, nie posiadaÅ‚am siÄ™ ze zdumienia.Krytyk, zastawszy ZosiÄ™samÄ… w ksiÄ™garni, wyznaÅ‚ jej swojÄ… miÅ‚oÅ›d, a porwawszy w ramiona, zasypaÅ‚ pocaÅ‚unkami.Zosia,najlepsza, najwierniejsza z żon, ubóstwiajÄ…ca swojego Tadzia, waliÅ‚a na oÅ›lep rÄ™kami, kopaÅ‚a i gÅ‚oÅ›noprzyzywaÅ‚a pomocy.Niestety, piwnica byÅ‚a o piÄ™tro niżej niż bar, goÅ›ci w bistro też niemaÅ‚o, grajÄ…caszafa Å›piewaÅ‚a Sous les tois de Paris , i nikt nie sÅ‚yszaÅ‚.Zosia woÅ‚aÅ‚a: - Ohydny satyr, jak siÄ™ pan nie wstydzi, ja wszystko powiem pani Belli, ona już panupokaże! O Jezu, precz stÄ…d, byku!W koocu porwaÅ‚a z biurka ciężkÄ… popielnicÄ™ z lanego szkÅ‚a (dar doktora BronisÅ‚awskiego) i trzasnęłaniÄ… w gÅ‚owÄ™ pana B.To go jakoÅ› doprowadziÅ‚o do równowagi ducha.Grobowym gÅ‚osem oÅ›wiadczyÅ‚:- Noga moja nigdy nie postoi w tej ksiÄ™garni, podÅ‚a żmijo! A uÅ›miechaÅ‚o siÄ™ toto, a pokazywaÅ‚o Å›licznezÄ…bki, a teraz, kiedy jej wyznaÅ‚em miÅ‚oÅ›d, rani mnie szkÅ‚em, fuj!!!PoszedÅ‚, a biedna Zosia po stoczonej bitwie zaÅ‚amaÅ‚a siÄ™ duchowo.- Zosieoko, przestao wreszcie pÅ‚akad, przecież zwyciężyÅ‚aÅ›, a ten nikczemny gad zostaÅ‚ zdeptany,chodz, włóż pÅ‚aszczyk, zapraszam ciÄ™ na pół czarnej do Café du Dôme.Nikomu o tym nie powiemy.On już na pewno nigdy do ksiÄ™garni nie przyjdzie, a w Café du Dôme spotkamy Tadzia i Jerzykai razem pójdziemy na obiad.Moja matka nosiÅ‚a imiona Felicja Janina.Dzieo jej imienin przypadaÅ‚ na 24 czerwca.PowiedziaÅ‚am do Jerzyka:- ZbliżajÄ… siÄ™ imieniny mamusi.Ona na pewno nas zaprosi, musimy wszystko zrobid, aby ten dzieowypadÅ‚ wspaniale, przyjdÄ… goÅ›cie i kupimy piÄ™kne kwiaty, zamówiÅ‚am tort.- No tak, ale kogo zaprosid? Nie wydaje mi siÄ™, żeby twoi przyjaciele byli dla niej odpowiednimigoÅ›dmi - powÄ…tpiewaÅ‚ Jerzyk.- Nie jestem pewien, czy umiejÄ… siÄ™ zachowad w eleganckimtowarzystwie.ChciaÅ‚bym, żeby przy piÄ™knie zastawionym, ukwieconym stole panowaÅ‚a atmosferaharmonijna, bez jakiegokolwiek wulgarnego akcentu.- Jerzyk byÅ‚ dobrze wychowany i miaÅ‚ wytwornysposób bycia.- Naturalnie, Jerzyku, naturalnie, nic siÄ™ nie martw, poproszÄ™ tylko wyselekcjonowane osoby, którez godnoÅ›ciÄ… i wdziÄ™kiem potrafiÄ… sprostad tej roli.BÄ…dz spokojny, już ja to zaÅ‚atwiÄ™.Jerzy, idÄ…c do swego pawilonu, miaÅ‚ wstÄ…pid do Baumanna na avenue Montparnasse i posÅ‚ad odsiebie dziewiÄ™tnaÅ›cie czerwonych róż na dÅ‚ugich Å‚odygach bez kolców.Ja już na tydzieo przed tymdniem kupiÅ‚am piÄ™kny flakon perfum Guerlaina.- Drogi prezent - tÅ‚umaczyÅ‚am Jerzykowi - ale nawet nie wypada dad niczego taoszego.Jerzyk powiedziaÅ‚, że na uroczystoÅ›d przyjdzie w ciemnym garniturze i nowym, bardzo wytwornymkrawacie.Ja, niestety, żadnej nowej sukienki nie miaÅ‚am, ale postanowiÅ‚am do zielonej sukni przypiÄ…dbukiecik różowych stokrotek, co sprawiaÅ‚o bardzo miÅ‚e wrażenie.- GoÅ›cie? Już niejednokrotnie mamusia mówiÅ‚a, że po wesoÅ‚ym, peÅ‚nym towarzyskich rozrywek życiuu Fredka w Barcelonie czuje siÄ™ tu zgubiona i samotna, bo prócz pensjonariuszy z rue d'Assas nikogoprawie w Paryżu nie zna.GoÅ›cie bÄ™dÄ… wybrani! - obiecaÅ‚am Jerzykowi.Prawie caÅ‚Ä… noc nie spaÅ‚am.SporzÄ…dzaÅ‚am listÄ™, gÅ‚Ä™boko staraÅ‚am siÄ™ przeanalizowad psychicznewalory i mankamenty każdego zaproszonego.Jerzyk powiedziaÅ‚ harmonijnÄ… atmosferÄ™ , a wiÄ™cgoÅ›cie powinni byd na odpowiednim poziomie towarzyskim i intelektualnym, a także powinni siÄ™dobrze prezentowad.Kisling jest przystojny, ma piÄ™kny, czarny garnitur, na pewno przyniesiewiÄ…zankÄ™ kwiatów, doskonale potrafi siÄ™ znalezd na burżuazyjnym podwieczorku u wytwornej damy,jakÄ… jest moja matka.Drugi? Ludwik Gross? Tak, na pewno Lodovico Gross - czÅ‚owiek bywaÅ‚y,profesor rysunków jednego orangutana i dwojga szympansów w Jardin des Plantes.Profesor, któryod pewnego czasu przeżywaÅ‚ szalone wzruszenia - orangutan do niedawna rysujÄ…cy tylko poziomelinie, sam z siebie, bez żadnych impulsów ze strony Lodovica, przeszedÅ‚ na linie pionowe.Lodovico należaÅ‚ do moich najbliższych przyjaciół i naprawdÄ™ to wina mojego póznego wieku i widadnie najlepszej pamiÄ™ci, że dotychczas o nim nie napisaÅ‚am.Kiedy zobaczyÅ‚am po raz pierwszyLodovica, miaÅ‚ może szeÅ›ddziesiÄ…tkÄ™, a może parÄ™ lat wiÄ™cej.Trudno byÅ‚o okreÅ›lid jego wiek, wyglÄ…daÅ‚jak cyrkowy gÅ‚odomór.Jego okrÄ…gÅ‚a gÅ‚owa byÅ‚a Å‚ysa jak kula bilardowa.Pod nie kooczÄ…cym siÄ™ czoÅ‚emnie posiadaÅ‚ wcale brwi, jego oczy okrÄ…gÅ‚e i peÅ‚ne wyrazu zadumy graniczÄ…cej z melancholiÄ… podobnebyÅ‚y do dwóch maÅ‚ych kulek ciemnego bursztynu - nos prosty, a usta o wÄ…skich i dÅ‚ugich wargachnasuwaÅ‚y wspomnienia otworu mojej dawnej, rozbitej już skarbonki.Niejednokrotnie spotykaÅ‚am Lodovica spacerujÄ…cego od Café du Dôme do Coupole , albo naprzeciwlegÅ‚ym odcinku pomiÄ™dzy Rotonde a Selectem.Spotkania te byÅ‚y bardzo do siebiepodobne.Lodovico w filcowym kapeluszu, skórkowych rÄ™kawiczkach, z laskÄ… bambusowÄ… w rÄ™kuprzystawaÅ‚ przede mnÄ….ZdejmujÄ…c szarmancko kapelusz wykrzykiwaÅ‚:- Dobre bogi Å›lÄ… mi na trudnej Å›cieżce mojego życia anioÅ‚a! Witam! RadoÅ›nie witam! - PochylaÅ‚ siÄ™ i znamaszczeniem caÅ‚owaÅ‚ mi rÄ™ce.- Dzieo dobry kochanemu panu.Co nowego? Jakie postÄ™py wykazuje ulubiony uczeo pana w Jardindes Plantes?W mgnieniu oka pan Lodovico wyciÄ…gaÅ‚ z kieszeni arkusiki papieru i dużo karteluszków.- Och, niech pani spojrzy co to za genialne zdolnoÅ›ci, on w zeszÅ‚ym miesiÄ…cu rysowaÅ‚ tylko liniepoziome, prawdopodobnie widziaÅ‚ otaczajÄ…cy go Å›wiat poziomo - tylko poziomo - Å›miem sÄ…dzid, żeten jednowymiarowy Å›wiat wydawaÅ‚ mu siÄ™ pÅ‚aski i ubogi.PracowaÅ‚em nad nim z caÅ‚ympoÅ›wiÄ™ceniem, muszÄ™ sam siebie pochwalid, w pocie czoÅ‚a staraÅ‚em siÄ™ wyjaÅ›nid mu liniÄ™ pionowÄ….No, trwaÅ‚o to dÅ‚ugo i wymagaÅ‚o niemaÅ‚ej cierpliwoÅ›ci.Ale oto niech pani tutaj patrzy! - WyÅ‚owiÅ‚z dziesiÄ…tków arkusików jeden zamazany od góry do doÅ‚u nieporzÄ…dnymi kreskami.- Tu wyrazniewidzimy, że umysÅ‚ jego przedziera siÄ™ przez ciemnoÅ›ci i mgÅ‚y i odnajduje drugi wymiar.Nie wyobrażasobie kochana pani, jak mój uczeo jest mi obecnie wdziÄ™czny [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]