[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To boi się śmierci, tak samo jak ja.To, podobnie jak ja,żywy organizm.Chociaż pod wieloma względami jest bardzo odmienny.Byłem dręczony przez dzieci, myślało do niego kozopodobne stworzenie.Przez dwo-je dzieci, chłopca i dziewczynkę.W umyśle Herba Ashera pojawia się obraz: para okrutnych dzieci z dzikim wyrazemtwarzy i wrogimi, płonącymi oczami.Ten chłopiec i dziewczynka znęcali się nad ko-ziołkiem, który bał się, że znów wpadnie w ich ręce. To się już nigdy nie powtórzy obiecał Herb Asher. Możesz mi wierzyć.Dziecipotrafią być bardzo okrutne dla zwierząt.W jego umyśle stworzenie wybuchło śmiechem, Herb Asher odczuł jego radość.Zdziwiony odwrócił się, ale w ciemności za jego plecami koziołek był niewidoczny.Wyczuwał jego obecność tam, na tylnym siedzeniu, ale nie mógł go dojrzeć. Nie bardzo wiem, dokąd lecieć powiedział Herb Asher.Tam, dokąd początko-wo chciałeś, pomyślało stworzenie.Do Kalifornii, do Lindy. Dobrze powiedział Herb. Tylko że ja.Tym razem policja cię nie zatrzyma, pomyślał koziołek.Już ja się tym zajmę. Przecież jesteś małym zwierzątkiem powiedział Herb Asher.Koziołek się roześmiał.Możesz mnie dać Lindzie w prezencie, pomyślał.Nie do końca przekonany, Herb Asher skręcił na zachód i wzbił się w powietrze.Te dzieci są teraz w Waszyngtonie, pomyślał do niego koziołek.Były w Kanadzie,w Kolumbii Brytyjskiej, ale teraz są tutaj.Chcę być od nich jak najdalej. Nie dziwię się powiedział Herb Asher.W pewnej chwili poczuł w samochodzie zapach, niewątpliwą woń kozła.Kozlęśmierdziało i było w tym coś niepokojącego.Co za smród, pomyślał, jak na tak małezwierzątko.Chociaż to jakby normalne dla tego gatunku.Ale mimo to.od smrodu ro-biło mu się niedobrze.Czy mogę podarować tak smrodliwe stworzenie Lindzie Fox? za-dał sobie pytanie.Pewnie że tak, pomyślała do niego koziołkokształtna istota, świadoma, co dzieje sięw jego umyśle.Linda się ucieszy.178I wtedy Herb Asher odebrał naprawdę przerażający sygnał z umysłu koziej istoty, im-puls, który go tak przeraził, że na chwilę stracił panowanie nad kierownicą.Seksualnepożądanie zwierzęcia do Lindy Fox.Chyba to ze mną jest coś nie w porządku, pomyślał Herb Asher.Chcę jej, myślało stworzenie.Kontemplowało jej piersi, jej biodra, całe ciało, nagiei przystępne.Jezu, pomyślał Herb Asher, to straszne.W co ja się wpakowałem? Zacząłzawracać maszynę z powrotem, w stronę Waszyngtonu.I stwierdził, że nie panuje nad kierownicą.Kozopodobna istota przejęła prowadzeniei władzę nad Herbem Asherem w środku jego umysłu.Ona mnie pokocha, myślało stworzenie, i ja będę ją kochał.A potem jego myśli prze-kroczyły granice pojmowania Herba Ashera.Było to coś o przekształceniu Lindy Foxw istotę na podobieństwo kozłozwierza, o wciągnięciu jej do jego królestwa.Zostanie złożona w ofierze w moim miejscu, myślało stworzenie.Jej gardło.będzieprzecięte tak, jak kiedyś moje. Nie powiedział Herb Asher.Tak, pomyślał stwór.I zmusił Herba Ashera do dalszego lotu w stronę Kalifornii i Lindy Fox.Panującnad nim, kozla istota jednocześnie nie posiadała się z radości.W mroku jego samocho-du, wybijając rytm kopytkami, tańczyła jakiś swój taniec.Taniec triumfu.Oczekiwania.Szaleńczej radości.Myślała o śmierci i ta myśl wprawiała ją w zachwyt, skłaniała do przerażającego tań-ca.Prowadził najgorzej, jak mógł, w nadziei, że znów zahaczy go wóz policyjny, jednakzgodnie z obietnicą kozłozwierza nikt go nie zatrzymał.Wyobrażenie Lindy Fox w umyśle Herba Ashera nadal podlegało przygnębiającymprzemianom.Widział ją jako osobę prostacką, krościatą, rozlazłą, która za dużo je i krę-ci się bez celu i nagle zdał sobie sprawę, że to jest punkt widzenia oskarżyciela.Ta kozo-podobna istota była oskarżycielem Lindy Fox, który pokazywał ją (i wszystko na świe-cie) w możliwie najgorszym świetle, w aspekcie brzydoty.To sprawka tego czegoś na moim tylnym siedzeniu, pomyślał Herb.Ten stwór takwidzi całość dzieła Boga, świat, który Bóg nazwał dobrym.To jest pesymizm zła.Takiewidzenie wynika z samej natury zła, która każe dać światu ocenę negatywną.W tensposób zło odwraca akt stwórczy, niszczy to, co Stwórca powołał do istnienia.Jest torównież forma nierzeczywistości, ten werdykt, to ponure spojrzenie.Zwiat nie jest takii Linda Fox nie jest taka.Ale ten kozopodobny stwór chce mi wmówić.Ja ci tylko pokazuję prawdę, pomyślał do niego zwierzak.O twojej kelnerce z pizze-rii.179 Wydostałeś się więc z klatki, w której Zina cię zamknęła powiedział HerbAsher. Elias mówił prawdę.Nikt nie powinien być zamykany w klatce, pomyślał do niego stwór.Zwłaszcza ja.Teraz będę buszował po świecie, rozrastając się, póki go nie wypełnię bez reszty.Takiejest moje prawo. Belial powiedział Herb Asher.Słyszę cię, pomyślał w odpowiedzi zwierz. Ja cię zabieram do Lindy Fox.Którą kocham najbardziej na świecie. Herb jesz-cze raz próbował oderwać dłonie od kierownicy i znów bezskutecznie.Podejdzmy do tego logicznie, pomyślał do niego kozłozwierz.To jest mój pogląd naświat i sprawię, że stanie się on poglądem twoim i wszystkich.Taka jest prawda.Zwiatło,które początkowo świeciło, było światłem pozornym.To światło teraz gaśnie i pod jegonieobecność ujawnia się prawdziwa natura rzeczywistości.To światło oślepiało ludzi,nie pozwalając im ujrzeć faktycznego stanu rzeczy.Moim zadaniem jest ujawnić tenstan faktyczny.Szara prawda, kontynuował kozłopodobny stwór, jest lepsza niż to, co sobie wy-obraziłeś.Chciałeś się obudzić.Teraz jesteś obudzony.Pokazałem ci rzeczy takimi, ja-kie są, bezlitośnie, ale nie można inaczej.Jak myślisz, w jaki sposób zwyciężałem Jehowęw przeszłości? Demaskując jego dzieło, nędzne i godne pogardy.To, co widzisz przez mójumysł i moje oczy, moja wizja świata, moja prawdziwa wizja, to jego klęska [ Pobierz całość w formacie PDF ]