[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Proszę dalej relacjonować zdarzenia według własnej oceny.Teraz jednak chciałbym pani w tym towarzyszyć, a więc.Cóż, żyjemy w wolnym kraju - dokończył, uśmiechając się sztucznie.Przyspieszyli na szerokiej alei prowadzącej za miasto.Gdzieniegdzie widzieli wraki spalonych samochodów, jak pomniki gwałtownego spazmu, który przetoczył się przez miasto i przeniósł na prowincję.- Dokąd mnie pan zabiera? - spytała Kate.- Na wycieczkę po najbardziej interesującym kraju świata - odparł Karcew i odwrócił się do okna.Krajobraz odbijał się w okrągłych szkłach okularów jak w miniaturowych ekranach umieszczonych tuż przed jego oczami.Kate skoncentrowała się na uregulowaniu oddechu i opanowaniu oszalałego pulsu, spoglądając na odstraszające wielkopłytowe osiedla z epoki Breżniewa.Domy wyrastały z gołej ziemi wokół Moskwy niczym szare posępne grzyby.Pod wieloma oknami i na balkonach suszyło się pranie.Dookoła było pod dostatkiem zarośniętych chwastami ugorów, a mimo to wieżowce miały po kilkanaście pięter.- Jesteśmy w kuchni tego świata, a może lepiej: w laboratorium.W przeciwieństwie do Japończyków my, Rosjanie, nie zamierzamy ślepo kopiować wzorców z Zachodu.Naszym powołaniem stało się modyfikowanie ich na swój sposób.Być może w głębi duszy zawsze byliśmy pewni, że naśladownictwo nie pozwoli nam was prześcignąć, a może wynika to jedynie z beznadziejnie donkiszotowskiego przeświadczenia, że musimy być pionierami.Tak czy inaczej, utarło się, że naszym przeznaczeniem jest rola światowego inkubatora dla wzniosłych rewolucyjnych idei społecznych.Kate nie miała odwagi spojrzeć mu w oczy.Minęli kołchozową wioskę jednoizbowych baraków pokrytych odłażącą płatami niebieską i zieloną farbą.Szeroki bulwar zmienił się w dwupasmową, pokrytą błotem szosę.Minęli konny wóz.Powoziła babuszka w chustce na głowie.Miała twarz porytą zmarszczkami i głęboko zapadnięte, bezzębne usta.Koń ospale ciągnął wóz drabiniasty - prawdziwy zabytek muzealny, gdyby nie nowoczesne duże koła z oponami.- A więc zamierza pan zrobić z tych biednych ludzi niewolników - powiedziała Kate, nie odwracając głowy od okna.Karcew zaśmiał się cicho.- Cóż za anarchistyczna uwaga, panno Dunn.Bo tylko w anarchizmie pełna kontrola jest najwyższą wartością.Monarchia czy oligarchia, matriarchat czy patriarchat, wszystkie te ustroje mają własne ideologie, służące uprawomocnianiu odmiennych systemów władzy.Ale anarchizm nie jest ideologią, nie opiera się na żadnym określonym systemie wartości.Nasz stosunek do władzy jest taki sam, jak stosunek ateistów do wiary.Powinno się nas nazywać.antyanarchistami.- Ale przecież pański ruch do czegoś dąży, prawda? Co chce pan osiągnąć?Karcew znowu zachichotał.- Nic.Nie jesteśmy republikanami czy demokratami.Nie mamy żadnego programu ani platformy wyborczej.Jedynym naszym celem jest stworzenie eksperymentalnego, zaawansowanego społeczeństwa bez władzy.To bardzo proste.Odrzucamy wszystko, co stanowi podstawę istnienia rządów, a więc dynastyczną sukcesję i demokratyczne mandaty, wolę większości i dominacją rasową.To wszystko wynika bowiem ze spontanicznego dążenia każdej społeczności od autonomii do zależności.Ludzie sprzedali swoją wolność za kursujące punktualnie pociągi.Ale w zamian otrzymali rządy, które stopniowo odebrały im pełnię swobód i zaczęły siłą stosować przymus.Jeśli pani mi nie wierzy, proszę zlekceważyć przepisy: przestać płacić podatki, otoczyć swój dom wysokim murem i nakazać szeryfowi, żeby się trzymał od niego z daleka.Dom zostanie pani odebrany i znajdzie się pani w więzieniu, a może nawet zginie.w swojej ojczyźnie, którą rządzą wybrani przez panią ludzie.Otóż, panno Dunn, my całkowicie odrzucamy historyczne zaprzedanie się ludzi, które jest podstawą tworzenia się jakiejkolwiek władzy.Wracamy do naszych swobód.Za cenę tych pożałowania godnych zamieszek chcemy się wreszcie uwolnić od usankcjonowanej prawnie przemocy.A w tym kraju, w mojej ojczyźnie, to naprawdę ważny cel.Kate zaschło w gardle.Chrząknęła.- Mówi pan w liczbie mnogiej.My.Kogo ma pan na myśli?- Wszystkich, którzy odrzucają społeczne okowy i są przeciwni wszelkim instytucjom zaprowadzającym porządek metodą ograniczania ich swobód.Przeciwników świata stechnicyzowanego, fizjokratów, syndykalistów, indywidualistów, pacyfistów, awangardzistów, punk-rockerów, liberałów, ateistów, radykalnych ekologów, wrogów podatków, obowiązkowej służby wojskowej, dzierżawy, ogólnie wszelkiego typu przeciwników.Każdy, kto choć raz był bezpodstawnie oskarżony o występek przeciw władzy, panno Dunn, jest potencjalnym anarchistą.Dlatego trudno zdefiniować, kim jesteśmy, łatwiej określić, przeciwko czemu występujemy: przeciwko wszelkim formom ucisku ze strony jakiejkolwiek organizacji społecznej.- Nawet przeciwko takim, które zajmują się wyłapywaniem przestępców, by ograniczyć zbrodnie na ulicach?- Jak pani sądzi, czy więcej ludzi ginie wskutek bezprawia szerzącego się na ulicach anarchistycznych miast, czy z powodu działań narodowych armii prowadzących wojny terytorialne na całych kontynentach? Dwa państwa, zwykle autokratyczne, mogą szukać nawzajem swoich słabych punktów tylko na drodze bezprzykładnego marnotrawienia młodych obywateli.Wojna nie istniałaby bez instytucji państwa, a państwo nie istniałoby bez wojny.Zamierzam zniszczyć państwo rosyjskie i jego każdą instytucję.Dopóki będzie istnieć jakakolwiek struktura, nawet na najniższych szczeblach hierarchii społecznej, dopóty będą nakazy, zakazy i kupczenie władzą.Więzi społeczne przyrastają niczym kryształ wokół jądra krystalizacji w nasyconym roztworze.- Nieprawdą jest więc, że każdy ma prawo wybrać sobie odpowiedni rząd? Karcew uśmiechnął się szeroko.- Prawa to także koncepcja archistyczna.Nie mają żadnego znaczenia, jeśli nie zostaną skonfrontowane z dominującą siłą.Tylko one pozostają ludziom po tym, jak władza zgarnie wszystko, czego pragnie.Weźmy na przykład tak wysławiany w pani kraju Akt Swobód Obywatelskich.W jaki sposób definiuje on najbardziej cenione przez ludzi swobody? Poprzez ograniczenie legalnym władzom możliwości ich naruszenia.Ale w pewnych okolicznościach rządowi wolno bezkarnie ograniczać te swobody.Pozwolę sobie zatem zapytać, kto ma prawo osądzania tychże okoliczności? My, anarchiści, twierdzimy, że żadne prawa nie są potrzebne, skoro nie ma władzy, która chciałaby je ludziom odbierać.Odpowiem wprost na pani pytanie.Tak, ludzie mają prawo wybrać sobie władzę, a ja, ja po prostu zniszczę.Samochód zwolnił, skręcili w bramę.Pilnowało jej dwóch strażników w długich czarnych płaszczach z pistoletami maszynowymi na ramieniu.Droga dojazdowa wiła się zakosami przez las utrzymany lepiej niż niejeden park.- Gdzie jesteśmy? - zapytała Kate lekko drżącym głosem.- W mojej daczy.Dunn przeprowadzała raz wywiad w daczy, skromnym drewnianym domku przy wyboistej polnej drodze.Tutaj spomiędzy drzew wyłonił się prawdziwy pałac [ Pobierz całość w formacie PDF ]