[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Harvey Metcalfe opalał się na pokładzie jachtu i czytał porannegazety."Nice-Matin", co irytujące, wychodziła w języku francu-skim.Harvey czytał z mozołem, zaglądając do słownika; ciekaw byłokazji towarzyskich, na które warto by się wprosić.Grał w kasynie dopóźna, a teraz wylegiwał się, wystawiając tłuste plecy do słońca.Gdyby to za pieniądze można było zmienić się w wysokiego, smu-kłego.faceta o bujnej czuprynie! Niestety, nawet tony olejku doopalania nie ochroniłyby jego łysiejącej głowy przed oparzeniem,przykrył ją więc czapką z napisem "Jestem seksy".Gdyby go terazzobaczyła panna Fish.O jedenastej, gdy Harvey przewrócił się na plecy i ukazał słońcuswój potężny brzuch, James wkroczył do pokoju zI7, gdzie czekałareszta Zespołu.Jean-Pierre zaznajomił wszystkich z rozkładem kasyna i zwycza-jami Metcalfe'a.James opowiedział o szaleńczej jeździe poprzed-niego wieczoru i oznajmił, że zdoła przejechać tę trasę w niespełnajedenaście minut.- Świetnie - powiedział Robin.- Ze szpitala do hotelu jecha-liśmy taksówką piętnaście minut, jeśli więc Jean-Pierre zawiadomimnie natychmiast, jak tylko w kasynie zaczną śię kłopoty, zdążęprzygotować wszystko przed waszym przyjazdem.- Mam nadzieję, że kłopoty nie zaczną się, lecz skończą w kasy-nie - wtrącił Jean-Pierre.- Zamówiłem za pośrednictwem agencji pielęgniarkę, która odjutrzejszego wieczoru będzie czekać na wezwanie.W szpitalu jestwszystko, czego potrzebuję.Przejście z noszami od drzwi fronto=wych do sali operacyjnej zajmie około dwóch minut, zatem odchwili gdy James opuści parking, powinienem mieć co najmniej szes-I33naście minut, by się przygotować.James, samochód będzie na par-kingu szpitalnym od dwunastej w południe.Kluczyki w recepcji nanazwisko doktora Barkera.Zaryzykuj dwie próbne jazdy, nie więcej.Nie chcę, żeby zwrócono na ciebie uwagę.I połóż, proszę, z tyłu tępaczkę.- Co w niej jest?- Trzy białe kitle i stetoskop dla Stephena.Przy okazjisprawdź, czy nosze się nie zacinają.Po zakończeniu dwóch jazd od-staw samochód na parking i zostań w hotelu do jedenastej w nocy.Od tej chwili do czwartej rano będziesz musiał wyczekiwać na par-kingu na sygnał Jean-Pierre'a "Pogotowie bojowe" lub "Pogotowieodwołane".Kupcie baterie do swoich aparatów.Nie chciałbym, że-by wszystko wzięło w łeb z braku groszowej bateryjki: Obawiamsię, Jean-Pierre, że nie masz do wieczora nic do roboty - odprężsię.Może masz w pokoju coś ciekawego do czytania?- Czy mógłbym pójść do kina "Princess" na film FrançoisTruffaut "Noc amerykańska"? Wprost uwielbiam Jaqueline Bisset.Vive la France!- Mój drogi Jean-Pierre, Bisset pochodzi z Reading - sprosto-wał James.- Nic mnie to nie obchodzi.Chcę ją zobaczyć.- "Pań Żaba miał chrapkę na małą żabkę" - zakpił James.- Ale czemu nie? - powiedział Robin.- Trudno przypuścić,żeby Harveya zainteresował intelektualizujący film francuski bezangielskich napisów.Mam nadzieję, że ci się spodoba, Jean-Pierre- i życzę szczęścia wieczorem.Jean-Pierre znikł równie bezszelestnie, jak się zjawił, zostawiającich trzech w pokoju 2I7.- Dobrze, James.Wypróbuj trasę, kiedy będziesz chciał.Pa-miętaj, bądź czujny w nocy.- Jasne.Pójdę już i wezmę kluczyki z recepcji.Miejmy tylkonadzieję, że nikt mnie nie zatrzyma do prawdziwego wypadku.- A więc, Stephen, powtórzmy wszystko jeszcze raz.Ryzykuje-my nie tylko pieniądze, jeśli coś pójdzie nie tak.Zaczynamy odnajważniejszego.Co zrobisz, gdy.poziom podtlenku azotu spadnieponiżej pięciu litrów.- Kontrola gotowości bojowej, kontrola gotowości bojowej,operacja Metcalfe.Tu Jean-Pierre.Stoję na stopniach kasyna.Sły-szysz mnie, James?- Tak.Jestem na parkingu szpitalnym.Wyłączam się.- Tu Robin.Jestem na balkonie pokoju 2I7.Czy Stephen jestz tobą, Jean-Pierre?- Tak, pije sam w barze.- Życzę powodzenia.Wyłączam się.Jean-Pierre przeprowadzał kontrolę gotowości co godzina odsiódmej wieczorem do jedenastej, po to tylko, by informować Ro-bina, że Harvey jeszcze nie przyszedł.Pokazał sig wreszcie o jedenastej szesnaście i zajął zarezerwowanemiejsce przy stole do bakarata.Stephen przestał popijać sok pomi-dorowy, a Jean-Pierre stanął w pobliżu i cierpliwie czekał, kiedysąsiad z prawej lub lewej strony Harveya wstanie od stołu.Upłynę-ła godzina.Harvey trochę przegrywał, ale nie rezygnował.Podob-nie wysoki Amerykanin siedzący z jego prawej strony i Francuz zlewej.Znów minęła godzina i znów nikt się nie ruszył.Nagle Fran-cuz, który miał wyjątkowo złą passę, zebrał nieliczne żetony, jakiemu zostały, i wstał od stołu.Jean-Pierre ruszył do przodu.- Obawiam się, monsieur, że to miejsce jest zarezerwowane dlakogo innego - powiedział krupier.- Może pan usiąść z tamtejstrony stołu.- To nieważne - zbagatelizował Jean-Pierre wycofując się, bygo nie zapamiętano, i przeklinając uniżoność, z jaką Monakijczycytraktują bogaczy.Stephen widział z baru, co się święci, i ukrad-kiem dał znak do wyjścia.Zebrali się wszyscy w pokoju 2I7 tuż podrugiej w nocy.- Co za cholernie głupi błąd.Merde, merde, merde.Powinie-nem pomyśleć o zarezerwowaniu sobie miejsca natychmiast, gdydowiedziałem się, że Harvey to uczynił.- Nie, to moja wina.Nie znam się na organizacji kasyna i po-winienem był zapytać o to podczas prób - powiedział Robin szar-piąc swój świeżo wyhodowany wąs.- Nikt nie jest winien - wtrącił się Stephen.- Przed nami je-szcze trzy wieczory, nie ma powodu do paniki.Po prostu należy sięI34 135zastanowić, jak rozwiązać ten problem, ale teraz prześpijmy się ispotkajmy o dziesiątej rano w tym pokoju.Rozeszli się trochę przygnębieni.Robin przez cztery godziny sie-dział w hotelu jak na szpilkach.James zmarzł i wynudził się naparkingu.Stephen miał wstręt do soku pomidorowego, aJean-Pierre wystał się przy stole do bakarata czekając na miejsce,które i tak było niedostępne.Harvey znów wylegiwał się na słońcu.Był teraz lekko zaróżowio-ny i miał nadzieję, że do końca tygodnia skóra mu ściemnieje.W"New York Timesie" wyczytał, że złoto nadal zwyżkuje, marka za-chodnioniemiecka i frank szwajcarski stoją dobrze, a dolar spada wstosunku do wszystkich walut z wyjątkiem funta szterlinga.Kursfunta wynosił 2,42 dolara.Harvey uważał, że bardziej odpowiadał-by rzeczywistości kurs r,8o dolara, a im szybciej funt spadnie dotego poziomu, tym lepiej.Nic nowego, pomyślał, gdy wtem poderwał go świdrujący dźwiękfrancuskiego telefonu.Nigdy nie mógł przywyknąć do zagranicz-nych telefonów.Usłużny steward wbiegł na pokład z aparatem nadługim przewodzie.- Cześć, Lloyd.Nie wiedziałem, że jesteś w Monte.czemumielibyśmy się nie spotkać.o ósmej wieczorem?.Ja też.Trochęmnie chwyciło.Starzeję się.Co?.Klawo, no to do zobaczenia.Harvey odłożył słuchawkę i poprosił stewarda o dużą whisky zlodem.W błogim nastroju zabrał się znowu do czytania złych no-win finansowych.- To rozwiązanie wydaje się oczywiste - stwierdził Stephen.Wszyscy się zgodzili.- Jean-Pierre zrezygnuje z bakarata i zarezerwuje miejsce obokHarveya Metcalfe'a przy stole do gry w oko w Salon des Amé-riques, i będzie czekał, póki Metcalfe nie zmieni stołu.Wiemy,gdzie siedzi Harvey przy obu grach, i odpowiednio dostosujemynasze plany.Jean-Pierre wykręcił numer kasyna i poprosił do telefonu Pier-re'a Cattalano.- Réservez-moi la deuxiŐme place ů la table deux pour le vingt--et-un ce soir et demain soir, s'il vous plaît [ Pobierz całość w formacie PDF ]