RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Więc umieraj!  wyrzekł poprzez zaciśnięte zęby.Zobaczyła jego straszny wzrok i chciała uciec.Schwycił ją, szarpnął, powalił na ziemię iwlokąc za śliczne ręce za sobą po bruku, szybkim krokiem poszedł w stronę rogu WieżyRolanda.Tam jeszcze raz odwrócił się ku niej: Po raz ostatni pytam, czy chcesz być moją?Odpowiedziała z mocą: Nie!Wówczas zawołał głośno: Gudulo! Gudulo! Bierz Cygankę! Zemścij się!Dziewczyna poczuła, że ktoś schwycił ją nagle za ręce.Spojrzała.Wychudłe ramię wysunęłosię z okienka w murze i trzymało ją niby żelazne kleszcze. Trzymaj dobrze!  rzekł ksiądz  to zbiegła Cyganka.Nie puść jej.Idę po pachołków.Zobaczysz, jak ją będą wieszać.Tym krwawym słowom odpowiedział zza ściany gardłowy śmiech: Hahaha!Cyganka zobaczyła, że ksiądz pobiegł w kierunku mostu Matki Boskiej.Słychać było z tamtejstrony tętent koni.Dziewczyna poznała złą pustelnicę.Ciężko dysząc z przerażenia, usiłowała się wyrwać.Kilkakrotnie szarpnęła ręką wijąc się cała w rozpaczliwych, konwulsyjnych drgawkach, ale starapustelnica trzymała ją z niezwykłą siłą.Kościste, chude palce ściskały jej dłoń, obejmowały jądookoła wpijając się w ciało.Rzekłbyś, że te palce są skute z przegubem ręki dziewczyny.Byłyczymś więcej niż łańcuch, czymś więcej niż żelazna obręcz kajdanów, były to obdarzonerozumem żywe kleszcze wychodzące z muru.Wyczerpana, ciężko oparła się o ścianę i wtedy ogarnął ją strach przed śmiercią.Pomyślała ourodzie życia, o młodości, o widoku nieba, o urokach przyrody, o miłości, o Febusie, o tym, coodchodziło, i o tym, co się zbliżało, o księdzu, który ją wydał, o kacie, który nadejdzie za chwilę,o stojącej przed nią szubienicy.I poczuła, że strach rośnie w niej aż po korzonki włosów, iusłyszała posępny chichot pustelnicy, która mówiła do niej cichutko: Hahaha! Powieszą cię!Dziewczyna zamarła, odwróciła się ku okienku i ujrzała przez kraty dziką twarz starej. Co wam uczyniłam złego?  zapytała bez życia prawie.Pustelnica nie odpowiedziała nic; zaczęła mruczeć zawodząc gniewnie i drwiąco: Córa Egiptu! Córa Egiptu! Córa Egiptu!Nieszczęśliwa Esmeralda spuściła głowę, włosy spadły jej na twarz; zrozumiała, że nie zludzką istotą ma do czynienia.278 Nagle pustelnica wrzasnęła, jakby teraz dopiero dotarło do jej świadomości pytanie Cyganki: Pytasz, coś mi złego uczyniła? Coś mi uczyniła.Cyganko? A więc posłuchaj! Miałamdziecko, wiesz? Miałam dziecko, powiadam ci, że miałam dziecko! Zliczną dziewuszkę!.MojaAgnieszka!  zawołała nieprzytomnie, całując coś w ciemności. Wiesz już, córo Egiptu?Zabrali mi moje dziecko! Ukradli mi moje dziecko! Zjedli mi moje dziecko! Toś mi uczyniła!Dziewczyna odpowiedziała jak jagniątko z bajki La Fontaine a: Przecież mnie może jeszcze wtedy nie było na świecie. O, nie!  odparła pustelnica  na pewno już byłaś na świecie! Już żyłaś! Byłaby teraz wtwoim wieku! Tak!.Już piętnaście lat jestem tutaj, piętnaście lat cierpię, piętnaście lat modlęsię, piętnaście lat biję głową o ściany.Powiadam ci, że mi ją ukradły Cyganki, słyszysz? Ipożarły ją swoimi zębami! Czy masz serce? Wyobraz sobie, to to jest bawiące się dziecko, ssącedziecko, śpiące dziecko! Takie niewinne! I widzisz? To mi właśnie zabrali, to mi zabili! Pan Bógdobrze wie o tym.Dziś moja kolej, dziś ja będę jadła ciało Cyganki! O, jakże bym cię kąsała,gdyby mi nie przeszkadzały kraty.Mam za dużą głowę.Moja biedna maleńka! Spała wtedy! Ajeżeli obudziły ją porywając, krzyczała daremnie, nie było mnie przy niej.O cygańskie matki,wyście mi zjadły moje dziecko! Przyjdzcie, zobaczcie teraz wasze!I zaczęła się śmiać, a może zębami zgrzytać, bo trudno to było odróżnić na jej wykrzywionejwściekłością twarzy.Zwitało.Szary brzask rozjaśnił nieco ten obraz, a szubienica na placustawała się coraz bardziej widoczna.W drugiej stronie, gdzieś od mostu Matki Boskiej,nieszczęśliwa skazana słyszała niby jakiś daleki, wciąż zbliżający się tętent koni. Pani!  krzyknęła składając ręce i uklękła, z rozpuszczonymi włosami, nieprzytomna,obłąkana z trwogi. Pani! Zlituj się! Nadchodzą! Nic wam złego nie uczyniłam.Czy chceciepatrzeć, jak tu, w waszych oczach, będę w taki straszny sposób umierała? Macie litość w sercu,jestem pewna! To nazbyt okropne! Pozwólcie mi uciec! Litości! Nie chcę tak umierać! Oddaj mi moje dziecko!  odrzekła pustelnica [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl