[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ciał zmarłych na tej wojnie zacniejszychżołnierzów w kościołach w mieście chować nie chcą, pokazując pole albospalone po przedmieściach, pełne trupów pogańskich cmentarze; którymzaś grobu w mieście pozwolą, trzeba nie tylko pieprzem, ale i solą dobrzeosolić! Pazia za mną o cztery kroki jadącego uderzył okrutnie dragonfuzją w nos i twarz i srogo okrwawił.Skarżyłem się zaraz księciulotaryńskiemu; żadnej nie odniosłem sprawiedliwości.Drugiemu, także zamną jadącemu, opończę moją wydarli.Wozy nam rabują, konie gwałtembiorą, które zostawione za górami, teraz za nami przychodzą.Rajtarówmoich kilku, przy działach nieprzyjacielskich zostawionych (które w kupęzbierać, a potem równie się nimi dzielić rzekliśmy sobie, lubom ja je samprawie wszystkie pobrał), odarli z płaszczów, na których cyfry moje były,z sukien i koni obnażyli; i tu żadnego na świecie nie uznawamyukontentowania.Wczora po południu posyłałem mon capitaine Okar do księcialotaryńskiego, pytając się, co wzdy już uradzili, co czynić dalej będziemy,gdyż konie nasze już dalej nad sześć dni nie wytrwają, a jeśli deszcz,uchowaj Boże, nad trzy; jakoż to jest tak pewna, jako że słońce świeci.Nigdyśmy w tak złym nie byli razie: kieby nas był obóz turecki nieposiłkował obrokami, już byśmy byli wszyscy zostali pieszo.Takie to jestnieszczęście, że drobiny słomy nie dostanie ani takiej trawy, co by się gęśna niej pożywić mogła; ziemia tylko sama czarna została od wielkościwojsk pogańskich, a będzie jeszcze tego mil kilkanaście, jeśli nie uczyniąmiłosierdzia, że nam na Dunaju nie postawią mostu, abyśmy jakonajprędzej w kraj nieprzyjacielski wniść mogli, gdzie pożywienia dosyć.Oni nas zaś zwłóczą ode dnia do dnia, a sami wszyscy w Wiedniu siedzą,zażywając tychże podobno swych gustów i plezyrów, za które ich P.Bógsprawiedliwie karać chciał.Tedy tego księcia lotaryńskiego zastał ukomendanta wiedeńskiego, gdzie jedli i pili; obadwaj go dosyć na zimnoprzyjęli i z ni z czym odprawili, sprzeczając się tylko, że wy bierzecieprowianty , których oko tu niczyje nie widziało ani o nich ucho słyszało.Nasłuchał się tam różnych dyskursów, mów pełnych niewdzięczności.Naostatek, że Polacy cisną się dla pożywienia do miasta, aby z głodu nieumierali, postanowił komendant już ich dziś nie puszczać i kazał na nich189ognia dawać; a to za to, że któryś strzelił w bramie, co mu koniawydzierano.Jam teraz tam posłał ks.Hackiego, jezuitę, zabierającchorych, i aby ich wykupił gospody, a potem aby najął pod nich statek iaby ich za nami wodą spuścił pod Preszburk.Ja dla rzeczy moich le-dwom się wprosił do oo.jezuitów, i to osobnego na nie nie chcieli daćmiejsca ani pod rejestrem odbierać; tak się tedy to na bożą zostawiłołaskę.Raczże to tedy Wć moje serce wszystko opowiedzieć jmci ks.nuncjuszowi: jeżeli za taką naszą akcję, gdzie tak wiele zacnej trupempadło szlachty, powinniśmy odpadać od koni, a potem byćpośmiewiskiem? Pisał ks.kardynał Bonvisius, że na sto tysięcy wojska naośm dni przygotowany prowiant; a teraz nas zawiódłszy, suchym jeszczena zgubę naszą patrzą okiem ani się tu nam nikt od niego nie odezwie.Boco o rządców Cesarza JMci, ci by podobno i to nam radzi odjęli, comamy.Druga rzecz: a cóż po tej Wiktorii, kiedy w ziemienieprzyjacielskie nie idą i nas wprzód zgubią, niżeli tam dojdziemy?Jesteśmy teraz tu właśnie jako zapowietrzeni, nikt się do nas nie pokaże; aprzed potrzebą przecisnąć się było w tak wielkich moich nie możnanamiotach.Wiemy, że Ojciec św.daje, że i sreber kościelnych nie żałuje,że i prywatni ludzie składają wielkie sumy - a na cóż się to zejdzie? Byteż i dano potem, już te konie, co pozdychały i pozdychają, pewnie niezmartwychwstaną.Bóg widzi, że i człowiek umiera tysiąc razy na dzień,uważając tak szczęśliwe okazje, pogody tak śliczne; bo tu gorąca terazdaleko większe niżeli u nas podczas kanikuły.Cokolwiekeśmyhazardowali, uczyniliśmy to wszystko w nadzieję obietnicy Ojca św., ateraz żałośnie nam tylko wzdychać Przychodzi, patrząc na ginące wojskonasze, nie od nieprzyjaciela, ale od największych, którzy by nam byćpowinni, przyjaciół naszych.Przyjechał też p.Giza z Absolonem do mnie od Tekolego, który bywszystko na mnie uczynił i na słowo moje.Daję o tym znać cesarzowi.Ichmość nie dbają, widzę, teraz już na nic; znowu się do dawnej wróconopychy i podobno tego, że jest nad nami P.Bóg, nie uważają.Ja się dziśdalej ruszam lubo w takiż jeszcze albo i większy głód, ale przynajmniejdlatego, aby się oddalić od tego Wiednia, gdzie do naszych strzelaćpostanowili; i posyłamy tam pod miasto i chorych zbierać i zdrowym iżywności tam potrzebującym zjeżdżać, aby zaś do jakiej nie przyszłokontuzji.Kiedy się tam różni żołnierze przy bytności Okara skarżyliksięciu lotaryńskiemu, że tego w bramie odarto albo wóz rozbito, albokonia wydarto, to na to nic, tylko: Poznawaj sobie! Co momentprzybiegają towarzystwo z płaczem, jako im ich rabują mijające Wiedeń aza nami idące wozy.W koniach powodnych wielką ponoszą i wrynsztunkach szkodę.Stoimy tu nad tymi brzegami dunajskimi, jako190kiedyś lud izraelski nad babilońską wodą, płacząc nad końmi naszymi,nad niewdzięcznością tak nigdy niesłychaną i że tak dogodną nadnieprzyjacielem opuszczamy okazję.Obraz tu jeden cudownym dosyć sposobem dostał mi się, o którymhistoria na osobnej karcie.Owego p.Stadnickiego z fuzją dotąd tu niewidać.Nadjechali p.wojewoda bracławski i p.wojewoda bełski już popotrzebie.Posyłamy tam ks.Szum-lańskiego, którego Wć moje serceprezentuj ks.nuncjuszowi; nie bawić go tam, bo on tam w Ukrainie i doWołoch będzie bardzo potrzebny.Nasi owi Tatarowie, co sokoły nosili,dokazują: więzniów wodzą, a poczciwie i wiernie się sprawują.Marcod'Aviano, święty i poczciwy człowiek, płacze patrząc na te rzeczy, aczyni, co może, w Wiedniu, aby ich te tam rady zagrzał i do jakiejkolwiekprzywiódł rezolucji.Mniszka jedna w Rzymie wyprorokowała, że 25emed'aout miano bić Turków; jakoż to ten był dzień, kiedy książę lotaryński zp.marszałkiem nadwornym napędzili Turków w Dunaj przed przyjściemmoim.Z listów tych moich każ Wć moje serce gazety koncypowac; ale tego niepisać, na co się tu skarży - a to trzymając się starego wierszykaKochanowskiego:Niezle czasem zamilczeć, co człowieka boli,By nie rzekł nieprzyjaciel, że cię mam po woli.To tylko pisać, że komisarze cesarscy zawiedli wojska w prowiantach, naktóre Ojciec św [ Pobierz całość w formacie PDF ]