[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby pozostawiono mnie samej sobie,pewnie bym się załamała, miałam przy sobie Danka i nasze dziecko, więc tylkoprzykro mi było, że sprawy przybrały zły obrót, ale świat się nie zawalił.Danek był ogromnie pokrzepiony faktem, że po zaledwie dwóch telefonachdo Stanów złapał pracę.Było to miłe zajęcie opłacane przez Nowojorski Depar-tament Parków i Rekreacji, a polegało na organizowaniu dla dzieciaków z gettaprogramów typu letnie półkolonie z koszykówką. Dwa telefony, Danku! Gdybym to ja wykonała dwie rozmowy, jedna z nichbyłaby na pewno pomyłkowa! Jak, na Boga, udało ci się to zrobić?Wyjął z kieszeni monetę i zgubił ją dla mnie. Tak się złożyło, że wyszłaś za niezłego magika, króliczku.Przy pomocy moich rodziców znalezliśmy mieszkanie w Ramionach Sie-kierki , jak zaczęłam nazywać to miejsce po tym, gdy nasz malowniczy sąsiadz dołu zadebiutował.Znajdowało się przy Dziewięćdziesiątej Ulicy, blisko Trze-ciej Alei, było wygodne, słoneczne i wystarczająco obszerne zarówno dla nas, jaki dla dziecka, kiedy przyszło na świat.Do czasu, gdy się wprowadziliśmy, Danek był już w stanie normalnie cho-dzić i całkowicie przystosował się do mieszkania.Ale wtedy właśnie coś ważnegozmieniło się w moim mężu.Może zdał sobie sprawę, że też jest człowiekiem i to w całym znaczeniu tego słowa że ma łamliwe kości, kolana, które możnazwichnąć itd.Podczas tych pierwszych dni po powrocie do Ameryki przycichłi najwyrazniej coś przeżuwał, co w ogóle do niego nie pasowało.To nie znaczy,35że zgorzkniał, zaczął filozofować czy.zamknął się w sobie.Stał się tylko cich-szy i bardziej.powściągliwy.Jeżeli udawało mi się rozjaśnić jego twarz albowywołać głośny śmiech, to było to jedno ze zwycięstw dnia.Na szczęście od początku polubił nowe zajęcie i każdego ranka z radościąszedł do pracy.Zaczęliśmy spędzać weekendy u moich rodziców w ich domu na wybrzeżuLong Island.Jak było do przewidzenia, pokochali Danka od pierwszego spojrze-nia i spędzaliśmy we czwórkę miłe dni, czując się bezpiecznie, zajadając letnieowoce i nie robiąc prawie nic, poza wysiadywaniem na słońcu i radowaniem sięnaszą wspólną obecnością.Jednym z wielu odkryć, jakich dokonałam tego lata, było uświadomienie sobiefaktu, że już nigdy nie popływam z moim ojcem w morzu.Tego roku skończyłsiedemdziesiąt lat i obawiał się o swoje serce.Niedawna operacja zmęczyła goi przestraszyła.Kiedy byłam dziewczynką, każdy lipiec spędzaliśmy w domu rodziców, naLong Island.Wydaje mi się, że jedynym naszym zajęciem było wtedy pływaniew morzu.Mieliśmy fajki, pływaki, tratwy całą flotyllę przedmiotów, którychzadaniem było utrzymać nas na powierzchni, kiedy już zmęczy nas machanie wła-snymi kończynami.W mojej pamięci wszystkim, co pozostało z tych cytrynowo-jaskrawych dnina wybrzeżu, były koszyki pełne plażowych smakołyków zimne, pieczone kur-częta, letnie piwo imbirowe, Znieżne Ciasteczka a także włosy mojego ojcaprzyklejone do jego głowy, błyszczące, kiedy tak płynął obok mnie na grzbieciefali.Tak, jakby był władcą oceanu.Dużo spacerowałam z ojcem, zarówno w dzieciństwie, jak i tego lata, kiedywróciliśmy z Europy.Moje wspominki dawnych, dobrych czasów wywoływałyjego uśmiech i powolne kręcenie głową.To był ten rodzaj uśmiechu, który pojawiasię na wargach, gdy wracasz myślą do czegoś wyjątkowo głupiego, co robiłeśdawno temu.Wyjątkowo głupiego, ale mimo to cieszysz się, że to robiłeś.Pewnego dnia ojciec zaskoczył mnie, dotykając mego brzucha, delikatniei przyjacielsko. Już niedługo będziesz pływać ze swoim własnym, co?Uśmiechnęłam się i uścisnęłam go naprawdę mocno.Przypominał mi Danka żaden z nich nie ujawniał zbytnio swoich uczuć.Całowaliśmy się na przy-witanie i na pożegnanie, i to wszystko.Czasem myślałam, że moje dorastaniezawstydzało go i krępowało.Mógł dotykać i całować, i łaskotać mnie na swo-ich kolanach, kiedy byłam mała, ale gdy urosły mi piersi i zaczęłam rozmawiaćz chłopakami przez telefon, stałam się kimś, kogo kocha się i wspomaga ale naodległość.Jednak jego operacja, wypadek Danka i moja ciąża znowu nas do siebie zbli-żyły.Operacja ponieważ stanął twarzą w twarz z własną śmiertelnością i do-36strzegł, że wszystko może zniknąć w jednej chwili; zmasakrowane kolano Dankai moje dziecko, ponieważ.cóż, chyba z tego samego powodu.Wszystko możezniknąć w jednej chwili, a szczególnie szczęście i zdrowie, ale im bardziej po-trafisz przyjąć to z kamienną twarzą lub im więcej jesteś zdolny dać światu, bypozostało po tobie, gdy już odejdziesz, tym lepiej.Poza tym to miał być pierwszywnuk mego ojca, i potajemnie modliłam się, aby pożył wystarczająco długo, bymógł spacerować z tym dzieckiem po plaży.Nie tyle pływać, w czym był kiedyśnajlepszy, ale przynajmniej znalezć razem parę krabów.Jakimś cudem znów wylądowaliśmy z Dankiem na cztery łapy.Nie przywy-kłam do takich uzdrowień, i prawie całe lato zabrało mi przyzwyczajenie się domyśli, że w końcu wszystko będzie dobrze.Rondua powróciła.Pepsi i ja, usadowieni wygodnie na głowach zwierząt, po-dróżowaliśmy przez niezakłócone niczym równiny [ Pobierz całość w formacie PDF ]