RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zęby zasłonić więzniów przed publicznością, kazał narządzić przepierzenie, zktórego tylko wierzchołki ich głów wyzierały.Lud, odepchnięty z przedsieni sądu, zalegałdziedziniec Krasińskich; Konstanty rozciąga Imię szwadronu ułanów, ażeby i do dziedzińcanie miał przystępu.Karety osłonione firankami, przywożące do sądu i odwożące do Karme-litów jeńców stanu, miały eskortę żandarmów; zbierających się koło tych powozów policjancirozpędzali kijmi, i sami za to brali kije, tak że wiele osób z tego powodu aresztowano.Ogrompublicznej niechęci wszystkimi wyrażał się sposoby, przez kułaki i zbiegowiska, przez karte-199Sąd Sejmowy obradował przy drzwiach otwartych od 10 IV do 19 V 1828 r.Pałac Krasińskich z drugiejpołowy XVII w.przy placu tejże nazwy był wówczas siedzibą Sądu Najwyższego.Obecnie mieszczą się w nimzbiory specjalne Biblioteki Narodowej.119 lusze przybijane na rogach ulic i kościołów, w bajkach i satyrach, wierszem i prozą.Zjawiłysię i karykatury rysowane, nie litografowane.Ponieważ nie było wolności druku, więc pokąt-ne krążyły pisemka, jadowite, złośliwe, zuchwałe, rewolucyjne, tym silniejszy czyniące sku-tek, że nie były drukowane, że policja śledziła ich autorów i nigdy wyśledzić nie mogła.Jed-no z tych pism pod tytułem Głosu obywatela poznańskiego, czyli obywatela z zabranegokraju, w taki sposób przemawiało do senatorów.[.]Domy, prywatne zebrania, stosunki senatorów zasiadających w Sądzie Sejmowym,wszystko to tajna policja miała na oku.Szpieg! włóczyli się za nimi po ulicach, notując miej-sca, gdzie wstępowali.Opinia stolicy i kraju równie silnie na nich działała, tak że ten całyczas senat w ścisłym zostawał oblężeniu z jednej strony przez wielkiego księcia i przez towszystko, co było najemne i płatne w Polszcze, a z drugiej przez to wszystko, co władzę ca-rewicza i służalców jego upokorzyć chciało.Ostatnia strona przemogła.Jakby nie dość było na omyleniu oczekiwań cara, którego świeży za podobny występekprzelew krwi moskiewskiej tym bardziej na polską zaciekłym uczynił; jakby nie dość było nawyrządzeniu publicznego afrontu jego bratu Konstantemu przez uniewinnienie tych, którychtak jawnie i gorąco potępić pragnął dla zapieczętowania wyrokiem senatorów polskich swegodwunastoletniego arbitralnego panowania w kraju konstytucyjnym: Sąd Sejmowy przydał dodecyzji prawie uwalniającej więzniów stanu odrębne, usprawiedliwić ją mające przed królemuwagi, które więcej jeszcze, jeżeli być może, niżeli sam wyrok cara i carewicza rozjątrzyły.Bieliński w swym  Zdaniu sprawy , które razem z wyrokiem posłał do Petersburga, przed-sięwziął okazać monarsze, że nie tylko oskarżeni nie popełnili zbrodni stanu, ale co większa,iż w głównym rzecznika królewskiego zarzucie, jakoby usiłowali Polskę kongresową połą-czyć z ziemiami polskimi stanowiącymi część integralną Rosji, nie mieści się nic takiego, zczego by można dla Polaka zbrodnią stanu wyargumentować. Oskarżeni  pisze Bieliński docara pod dniem 30 czerwca 1828 roku  przyznając jednomyślnie, że narodowość była jedy-nym celem ich związku, odwołują się dla usprawiedliwienia tego celu do traktatu wiedeńskie-go.Poczytują oni to dobroczynne dzieło cesarza Aleksandra za rękojmią narodowości danąmieszkańcom dawnej Polski (jaką była przed rokiem 1772), to jest za rękojmią prawa, na mo-cy którego wolno im nadal pozostać Polakami i mieć własną reprezentacją, własne instytucje,pod jakimkolwiek znajdują się panowaniem.Mówią oni, że ów traktat w tym duchu kierowałich związkami na całej obszerności kraju.Zdawało się przeto sądowi, że cel nie zamyka wsobie nic godnego kary.Wszelako prokurator generalny mniemał, że tylko w Królestwie po-dobne cele mogłyby być uważane za dozwolone, a jak tylko przechodzą granice Królestwa,natychmiast stają się występnymi, bo koniecznie wiążą się natenczas z drugim Towarzystwuprzypisywanym zamiarem: połączenia wszystkich części Polski w jedną całość.Lecz sąd ro-zumiał, że ten ostatni wniosek prokuratora tylko w czynach odpowiednich takiemu zamiarowimógłby znalezć usprawiedliwienie. Co tak rozumieć należy: że Polacy myśleli o połączeniuw jedną całość rozerwanych części swego kraju, w tym nie masz jeszcze winy, bo nie po-wstali z orężem w ręku;  bez tego bowiem  pisze dalej Bieliński  narodowość, to życzenie,aby Polacy pod wszystkimi rządami oceniali i zachowywali dobrodziejstwa, które im traktatwiedeński zapewnił, zdaje się, iż może sama przez się zajmować i interesować umysły, niewzniecając w nich dalszych widoków, co by ją podawały w podejrzenie u rządów, sprawiałyim niesmak albo je zatrważały [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl