RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wreszcie zabrał się do napisania listu do Kirsty.Zrelacjonował z niezwykłą dokład-nością swoją podróż z parą szczęśliwych nowożeńców i dzień, w którym Lani zakomu-nikowała, że wkrótce zostanie matką.Ostatni akapit zajął mu całe dwa dni: ostrożnośćwalczyła w nim z tłumionym uczuciem.Aż przyszła noc, która zadecydowała o wszystkim.Było niemal bezszelestnie  wiałtylko lekki wietrzyk, niebo przypominało czarny aksamit usiany gwiazdami.Zapragnąłjej obecności i napisał jej o tym.Tuż przed wypłynięciem otrzymał odpowiedz.Długi list poświęcony był prawiew całości Garretowi: przechodzi dobrze kurację, a w czasie długich rozmów wyrażapragnienie studiowania biologii morskiej.Opowieści matki o Aldabrze i okolicznychwyspach jeszcze bardziej pobudzają jego wyobraznię.Kirsty była pod wrażeniem nie-ugiętej decyzji syna: pieniądze otrzymane w ramach  zadośćuczynienia zostały prze-znaczone na pokrycie kosztów jego studiów.Kirsty myślała również o podjęciu nanowo pracy.Obiecała napisać na adres Cady ego na Cyprze.Ostatni akapit był pełenwyrazów wdzięczności i kończył się słowami:  Twoja kochająca Kirsty.* * *Kirsty na drugim krańcu świata nie mogła odnalezć spokoju.Przyczyna tego stanurzeczy była trudna do określenia.Rekonwalescencja Garreta przebiegała sprawnie i za-powiadała całkowite wyzdrowienie.Szybko przybierał na wadze, a w nieobecnych, za-patrzonych chwilami w przeszłość oczach pojawił się wyraz pewności siebie.231 Zajmujący się.nim znakomity psycholog miał powody do zadowolenia.Chociaż, jaktwierdził, chłopak nie pozbędzie się nigdy ciężaru bolesnej przeszłości, to ma wszelkieszansę po temu, by przeżyte doświadczenia umocniły jego charakter.Kirsty widziała to sama.Garret opuszczając dom był niespokojnym, zamkniętymw sobie, gniewnym młodzieńcem, wrócił zaś jako mężczyzna.Miała go przy sobie jużmiesiąc.Rozmawiając z nim, słuchając go, a  nade wszystko  obserwując na codzień, czuła dumę, satysfakcję i niewypowiedzianą ulgę.Garret  ich jedyny syn, jedyne jajo w gniezdzie.Słabe, ledwo opierzone pisklę, któ-re zbliżyło się zbytnio do brzegu gniazda i wypadło; próbowało trzepotać gołymi skrzy-dełkami, ale spadało nieuchronnie na skalisty grunt.W ostatnim momencie porwała siędo lotu i je pochwyciła.%7ładen człowiek, dotknięty tak ciężką próbą, nie doczekał się na-grody tej miary; nigdy jeszcze upór wbrew faktom nie okazał się tak bardzo usprawie-dliwiony.Początkowo musiała się często upewniać o jego fizycznej obecności: muska-ła palce syna, podając mu kawę, dotykała niby przypadkiem jego ręki na kawiarnianymstoliku, całowała w policzek na dobranoc.Nie mogło być inaczej.Przecież tak nieskończenie długo był jedynie cieniem, zjawą,ułudą; widziała jego odbicie w każdym współczującym spojrzeniu, w nie kryjących po-wątpiewania oczach rozmówców, w cynicznych napaściach.Każdy dotyk dawał jej radosną pewność, że jej winy zostały odkupione.Dużo ze sobą rozmawiali.Z początku, na prośbę Garreta, opowiadała o podróżyi o ludziach, których spotkała na swojej drodze.Nigdy nie miał dosyć.Mógł słuchać bezkońca jej barwnych historii o miejscach i poznanych postaciach, zawsze ciekaw ich ob-razu w jej oczach.W dwa tygodnie po powrocie do Nowego Jorku zamknął się w sypialni wynajętegoprzez nich mieszkania, by po kilku godzinach wyłonić się z teczką pełną listów.Podałje Kirsty bez słowa.Przeczytała je: pisał do ludzi, których poznał z opowiadań matki.W prostych, pełnych godności słowach wyrażał nie tylko wdzięczność w swoim imie-niu, ale dziękował również po męsku za dobro, jakie spotkało jego matkę z ich strony.Pózniej rozmowy zeszły na przyszłość Garreta.Własna eskapada oraz opowieści matki rozpaliły w nim, graniczącą z obsesją, miłośćdo morza i jego mieszkańców.Złożył podanie o przyjęcie go na Uniwersytet Florydz-ki na wydział biologii morskiej.Dobre wyniki ze szkoły średniej, poparte życzliwym te-lefonem pewnego dżentelmena z Departamentu Stanu do dziekana uczelni, zapewniłymu pozytywną odpowiedz.Tylko tydzień dzielił go teraz od początku semestru, przygotowywał się więc inten-sywnie.Pojawiła się również kwestia przyszłości Kirsty.Postanowiła, że zacznie znowupracować  ale nie w Goldrite Fashions; ten rozdział należał już do przeszłości.Zdecy-dowanie odmówiła propozycji skorzystania z części pieniędzy otrzymanych w ramach232  zadośćuczynienia : te pieniądze to przecież inwestycja w przyszłość Garreta.Gotowabyła podjąć jakąkolwiek pracę: może być kelnerką, ekspedientką w sklepie, może sprze-dawać bilety w biurze turystycznym.Ale powiedziała sobie jasno, że nie usiądzie wię-cej za biurkiem, nie podejmie pracy w charakterze księgowej  ten okres jej życia tak-że stanowił zamkniętą kartę.Cokolwiek by miała robić, chce mieć do czynienia bezpo-średnio z ludzmi.Oboje wiedzieli, że mówiąc o swojej przyszłości Kirsty myślała jedynie o najbliż-szych miesiącach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl