[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uwielbia komputery, widzi w nich najważniejszą broń w swoim arsenale.Cały ośrodek naszpikowany jest przewodami.Chyba nie ma na świecie drugiego gmachu w równym stopniu sterowanym elektronicznie.Yoshi dotknął metalowej bransolety na nadgarstku.— Drzwi otwierają się i zamykają na sygnał z przekaźnika; każda osoba przebywająca w ośrodku nosi elektroniczne oznaczenie, każdy ruch odnotowywany jest na głównym serwerze.— W takim razie Ravensburg wie o tym, że ty i Gail jesteście kochankami — wtrącił Jason.— Naturalnie.Gail czasami zostaje u mnie na noc.Ravensburg uważa, że ona trzyma mnie w ręku, i jest z tego rad.Nie potrafi jednak dopuścić do świadomości faktu, że jedna z jego zombie odnalazła rozum.Do zadowolenia wystarcza mu to, że wie, gdzie się wszyscy znajdują.Yoshi zamilkł na chwilę i nachylił się jeszcze bliżej do Jasona.— Ale jutro rano punktualnie o godzinie szóstej osiemnaście ani on, ani żaden z jego komputerowych majstrów nie będą wiedzieć, gdzie przebywa ktokolwiek.Nie będą w stanie kontrolować drzwi ani bram.Cały gmach zostanie sparaliżowany.Zawiesił głos.— A wraz z nim wszystkie dane w każdym komputerze znajdującym się na terenie ośrodka.Informacje zebrane w ciągu dziesięciu lat badań zostaną wymazane do ostatniego bitu.Jason uwierzył mu bez wahania.Pewność siebie i charyzma Yoshiego już wcześniej napełniły go podziwem.Wszak ten mężczyzna zdobył miłość otumanionej kobiety, która dowodziła wewnętrzną ochroną całego ośrodka.Zadał tylko jedno pytanie.— Jak to zrobisz?— Gdybyś spróbował mi wyjaśnić działanie mózgu, niewiele bym zrozumiał.A ty niewiele byś pojął, gdybym ja chciał ci wyłożyć arkana elektroniki i oprogramowania.Ograniczę się zatem do najprostszych pojęć.Czy wiesz, co to jest wirus komputerowy?— Pewnie.Coś takiego jak pluskwa milenijna.Yoshi potrząsnął głową.— Nie, pluskwa milenijna to skutek krótkowzroczności producentów oprogramowania.Wirus komputerowy działa niemal tak samo jak prawdziwy wirus atakujący ludzki organizm.Może nie ujawniać się przez wiele dni, tygodni albo lat, by potem zaatakować gwałtownie i zniszczyć cały system.Czai się, maskuje, a później rusza na sygnał do natarcia.Są różne rodzaje wirusów.Niektóre niszczą system, a niektóre tylko zastępują pewne polecenia.Czasem, bardzo rzadko, jakiś geniusz tworzy wirusa, który potrafi jedno i drugie.Jason skinął głową i zachichotał.— A ty jesteś jednym z takich geniuszy, co oznacza, że ów wirus już czai się w systemie komputerowym Ravensburga?— Tak.Jest w nim już od czterech miesięcy.Czekałem na właściwy moment.Jutro rano o godzinie szóstej osiemnaście nacisnę spust.— A potem?Yoshi dokończył kawę i rozejrzał się po stołówce.— Wymkniemy się stąd.Kolorowe bransolety noszone przez „kuzynów” przestaną działać.Będą musieli wyważać drzwi, żeby wydostać się na zewnątrz.A drzwi są stalowe.My zaś będziemy mieli całkowitą swobodę poruszania.— Co z tymi, którzy nie będą wtedy w swoich kwaterach?— Będzie ich niewielu i zostaną zneutralizowani.Słuchaj teraz uważnie, bo musisz wszystko dokładnie zapamiętać.Plan jest prosty, ale najważniejszą rolę odegra synchronizacja w czasie.W ciągu następnych dziesięciu minut Yoshi prowadził Jasona, niczym choreograf objaśniający tancerzowi sekwencję figur tanecznych.Wyjaśnił, że właśnie on, Jason, musi się znaleźć przy Apollu o szóstej rano.Jeśli to możliwe, oprócz niego powinna tam być tylko pielęgniarka.Maitland i Kramer mają być w łóżkach.Jason zapewnił, że może to zrobić.O szóstej dwadzieścia pięć Apollo musi być gotów do przewiezienia.Zakładał, że łóżko Apolla jest wyposażone w kółka.Jason potwierdził.Yoshi dotrze do sali rehabilitacyjnej o szóstej dwadzieścia piąć, i razem odwiozą go do tylnego wejścia, gdzie Gail będzie na nich czekać z karetką.— Co z pielęgniarką? — spytał Jason.— Będę miał pistolet.Zwiążemy tę kobietę.— Jak do licha ciężkiego zdobyłeś broń?— Jeszcze nie mam.Gail dostarczy mi ją dziś wieczorem.Po ostatniej wizycie u córki senator i jej towarzysza.— Co się stanie z tym dwojgiem?— Pojadą z nami.— Czy to rozsądne?— Jak najbardziej — odparł Yoshi.— Wieczorem Gail dostarczy im plan trasy ucieczki i dokładne wskazówki.Zakładamy, że to inteligentni ludzie, więc na pewno skorzystają z szansy.Spotkamy się z nimi przy karetce.Poza tym, obecność z nami córki senator może się okazać naszym dodatkowym atutem.— Czy główna brama będzie otwarta?— Tak.Będę miał przekaźnik neutralizujący te polecenia systemu operacyjnego, które jeszcze będą działać.— A strażnicy nie wydostaną się z budki?— Miejmy nadzieję, że będą w środku.Jeśli nie, Gail i ja użyjemy broni.— Jesteś gotów ich zastrzelić?— Oczywiście!Yoshi wyjaśnił, że po wydostaniu się poza teren ośrodka skręcą w lewo i pojadą w góry.Stryjeczny dziadek Gail ma domek myśliwski, który stoi w gęsto zalesionej okolicy około czterdzieści minut jazdy od NAZL.Rzadko w nim bywa.Gail ma klucze.Jest tam telefon, przez który będzie można zadzwonić po pomoc.— Gail nie ma telefonu komórkowego?— Nie, to tutaj zabronione.Tylko Bayliss i Axel Bennet, jego zastępca, posiadają komórki, ponieważ dowodzą jednostką ochrony zewnętrznej.— Czemu więc nie pojedziemy prosto do najbliższej komendy policji? — spytał Jason.— Z dwóch powodów.Po pierwsze, Bayliss ma poza ośrodkiem silną grupę, a najbliższy posterunek jest o godzinę drogi stąd.Wykorzystując telefon, mógłby ustawić blokadę na drodze, zanim byśmy się tam dostali.Tu w górach nie ma swoich ludzi.Trochę potrwa, zanim zdoła zorganizować pościg.My zaś będziemy mogli bronić się w chacie stryja, który jest myśliwym i trzyma tam kolekcję broni i amunicji.Trzeba będzie przetrwać, dopóki nie nadejdzie pomoc.— A drugi powód?Yoshi rozłożył ręce.— Ravensburg.Wiemy, że ma rozległe koneksje i wpływy.To wszystko, co nas tutaj otacza, jest tego widomym dowodem.Nawet gdybyśmy zdołali dotrzeć na policję, nie wiemy, co nas tam czeka.On trzyma w ręku wielu ludzi, Jasonie.Wypadki się zdarzają.nawet na posterunkach policji.Spójrzmy prawdzie w oczy: Ravensburg zorganizował rnoje porwanie, kiedy pracowałem w NASA, i udało mu się skutecznie upozorować twoje samobójstwo.Jason mógł tylko przytaknąć.Zerknął na zegarek.— Dobrze.Pójdę teraz do Maitlanda i Kramera.Postaram się, żeby dyżurowali całą noc, a o szóstej rano byli w łóżkach.— Uda się?— Jasne.To ja jestem tutaj chirurgiem.Miejmy nadzieję, że twój wirus zadziała.— O to się nie martw — zapewnił Yoshi.— Ty potrafisz wyleczyć chorobę mózgu, a ja potrafię ją wszczepić komputerowi.Jason chciał wstać, ale Yoshi go powstrzymał.— Zaczekaj jeszcze.Rozumiem, że niektórzy ludzie są obdarzeni charyzmą, potrafią roztaczać niewidzialną władzę nad innymi, ale czasem, gdy się rozglądam i widzę tych wszystkich zombie, gdy pomyślę, że Gail była kiedyś taka sama jak oni.Krew we mnie zastyga.Jak on tego dokonał? Ty jesteś specem od mózgu [ Pobierz całość w formacie PDF ]