RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Włoch z namysłem pokiwał głową, po czym wskazał na telefon. Porozmawiaj z kim trzeba.Creasy spojrzał na niego. Nie ma podsłuchu? Możesz być o to spokojny.Creasy zadzwonił do Brukseli.Blondie rozumiała go doskonale, choć mówiłpółsłówkami. Co z bazą?  zapytał. Załatwiona  odparła.Powiedział jej następnie, z kim może szczerze i otwarcie rozmawiać. Oczywiście z Michaelem, a wkrótce pewnie również z dziewczyną, którama na imię Juliet.W sprawę wtajemniczony jest policjant z Kopenhagi, któregojuż spotkałaś, i Francuz z Marsylii o pseudonimie Sowa.Jego szefa znasz z Al-gieru.Był legionistą.Teraz mieszka w Marsylii.Usłyszał jej stłumiony śmiech i słowa: Tak, pamiętam go.nie jest szczególnie odrażający. No jasne.Znałaś przecież wszystkich przystojnych legionistów w północ-nej Afryce.Zaśmiała się znowu i powiedziała: To porządny facet.I darzy cię szacunkiem.Kto jeszcze jest na liście? Oczywiście Maxie.Skontaktuj się też z Australijczykiem i Francuzem, któ-rzy pomagali mi ostatnio podczas operacji w Stanach.Niech będą w pogotowiu.Dostaną normalne honoraria.i satysfakcjonującą robotę.Zjawię się za parę dni. Odłożył słuchawkę i spojrzał na Sattę, który uśmiechał się od ucha do ucha. A więc zaczynamy wojnę  stwierdził z zadowoleniem. Jak tylko wskażesz mi konkretny trop  odparł Creasy, wykręcając kolejnynumer.Nagle odłożył słuchawkę z powrotem na widełki. Co się stało?  zapytał zaskoczony Satta. Czy aparat Guida może być na podsłuchu?Satta z uśmiechem pokręcił głową.108  Często bywam w jego pensjonacie i regularnie wszystko sprawdzam.Ni-czego się nie obawiaj.Kilka sekund pózniej odebrał telefon Pietro, adoptowany syn Guida, który naj-więcej pomagał mu w pracy.Był na Gozo podczas tych dramatycznych tygodni,gdy Creasy walczył z mafijną rodziną Cantarellich.Odbyli teraz krótką, ale ser-deczną rozmowę. Co słychać, nędzna kreaturo? Poznaję twój parszywy głos.Czego chcesz? Masz pod ręką starego? Nie, jest ze swoją matką.Boli ją głowa.Creasy zaśmiał się cicho i powiedział: Posłuchaj uważnie i przekaż mu ode mnie wiadomość.Mogą dzwonić dowas następujące osoby: ja, Michael, Satta, Bellu, Korkociąg Dwa, Blondie, Ju-liet, Beza, Sowa, Laura, Maxie, Nicole, Miller, Callard.Odbierajcie informacjetylko od nich.Od nikogo więcej.Pietro zanotował wszystko, po czym zapytał: Zobaczymy się? Za kilka dni  odparł Creasy i odłożył słuchawkę.Spojrzawszy na Sattępowiedział:  Jeszcze tylko dwa albo trzy telefony i będę gotowy.Satta skinął głową i napełnił ponownie szklanki.Creasy zadzwonił teraz doMarsylii, do Leclerca.Mówili o błahych na pozór sprawach, o kuzynie z Me-diolanu i starej ciotce z Neapolu.Creasy użył paru przydomków, które osobiepodsłuchującej ich rozmowę do niczego by się nie przydały.Nawet Satta nie miałpojęcia, o kogo chodzi.Wiedział jednak, kim jest Leclerc i domyślał się, że Creasyzamawia broń, która ma być dostarczona do Mediolanu i Neapolu.W końcu Creasy stwierdził: Podobno Sowa dobrze się spisał.Może mógłbym wykorzystać go i tymrazem?  Po chwili skinął głową z zadowoleniem, powiedział:  W porządku i odłożył słuchawkę.Potem zadzwonił na Gozo, wysłuchał zdenerwowanegoMichaela i poradził mu, co ma robić.Gdy skończył rozmowę, Satta zauważył bólna jego twarzy. Co się stało?  zapytał.Creasy powiedział, co dzieje się z Juliet.Satta był jednym z niewielu ludzi,którzy go rozumieli i zdawali sobie sprawę, że tylko z pozoru jest gruboskórnyi nieczuły.Położywszy mu rękę na ramieniu rzekł cicho: Walczysz z wiatrakami.Chcesz zabić smoka.Zniszczysz zło.i dokądpotem uciekniesz? Z powrotem na swoją wyspę?Creasy opróżnił szklankę, skinął głową i powiedział: Tak, wrócę na swoją wyspę.i do mojego syna. Zastanawiał sięprzez chwilę, po czym dodał poważnym tonem:  Możliwe, że za czterdzieści109 osiem godzin będę miał też córkę. Podniósł głowę, rozprostował zmęczoneciało i rzekł półgłosem:  Mario, wyobrażasz sobie, że po tym wszystkim, co sięwydarzyło, mógłbym mieć syna i córkę? Kiedy straciłem żonę i dziecko, myśla-łem, że to już koniec.A teraz. Creasy zamilkł na kilka sekund, po czymdodał bardzo cicho:  Mario.Wiem, że jesteś wierzący.Proszę, znajdz dziświeczorem czas, żeby pomodlić się za moją córkę. 27Bóg stworzył świat w ciągu sześciu dni.Siódmego dnia odpoczywał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl