RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wpatrywał się w maleńką wróżkę i wiedział już, że ona jest prawdziwa. Czy wiesz, gdzie jesteśmy?  wyszeptała.Westchnął głęboko i skinął głową.Nie mógł mówić. Kim jestem, Piotrusiu?Zdrętwiał.Jeśli to powie, jeśli przyzna, że. Powiedz to, Piotrusiu.Musisz to powiedzieć.Udało mu się pokręcić głową. Nie mogę  wysapał.Pochyliła się nad nim. Dlaczego? Bo jeśli to powiem, jeśli ja. przełknął ślinę. Jeśli ja to powiem, tobędzie. Co? Prawda.W jej chochlikowatych oczach pojawił się jakiś dziwny błysk. Proszę  szepnęła. Proszę cię, Piotrusiu, powiedz to.Jego twarz złagodniała.To imię było niczym piórko na wietrze. Dzwoneczek  powiedział. I mieszkam w.? Nibylandii.Aż jęknął ze zgrozy po tym, co powiedział i pobiegł do okna opustoszałejkuchni, aby wyjrzeć na miasteczko piratów.Ponad wrakami okrętów wznosił się58 ogromny krokodyl.Wszędzie było pełno piratów; popychali się i krzyczeli para-dując po placu i kręcąc się wokół domów.Piotr przybiegł z powrotem. Nie mogę tego zaakceptować! To nie jest racjonalne, dorosłe myślenie! Tonie jest możliwe!Wróżka wystartowała z półki i usiadła mu na ręku, po czym zaczęła obwiązy-wać chusteczką jego skaleczenie. Posłuchaj mnie, Piotrusiu.Jack i Maggie są tutaj.I żeby ich uwolnić, mu-sisz stoczyć walkę z kapitanem Hakiem.Do tego potrzebni ci będą ZagubieniChłopcy.I twoja szpada.I musisz jeszcze fruwać!Piotr potrząsnął zdecydowanie głową. Posłuchaj mnie przez chwilę, tylko przez jedną chwileczkę!  starał sięopanować. Niezależnie od tego, o co w tym wszystkim chodzi i co się tutajdzieje, ja to wciąż ja! Ja nie umiem fruwać.I nie chcę z nikim walczyć.Odwróciłsię i skierował w stronę drzwi. Dokąd idziesz?  zawołała za nim. Znalezć kapitana Haka, zabrać dzieci i wracać do domu!  odkrzyknął jej. Nie, Piotrusiu, jeszcze nie pora na to!  zaczęła fruwać wokół niego, sta-rając się go powstrzymać. Hak tylko czeka na ciebie.To pułapka! Właśnie takto zaplanował  porwanie i to wszystko.On cię zabije! Nie jesteś jeszcze gotów,żeby się z nim zmierzyć!Piotr machnął ręką.Miał już dość tych bredni. Jestem dostatecznie gotów  zatrzymał się przy kuchennych drzwiach.A poza tym moje dzieci nie mogą opuszczać aż tylu lekcji.Wróżka stanęła w powietrzu i wzięła się pod boki. Och, Piotrusiu Panie!  rzekła gniewnie. Jesteś tak samo uparty jakzawsze!Kiedy usiłował wyjść, podleciała do niego, chwyciła go za kołnierzyk i przy-trzymała. Słuchaj mnie!  syknęła mu do ucha. Posłuchaj choćby przez chwilę.Potem sam zdecydujesz.Ale najpierw musimy cię jakoś ubrać.Kiedy Piotr zirytowany mruknął coś pod nosem, ona wciągnęła go do środka. Piraci!Piotr wyłonił się z mrocznej kuchni przyodziany w piracki strój  purpuro-wą pelerynę, trójgraniasty kapelusz i czarną przepaskę na oku  wszystko ścią-gnięte z nieszczęsnych piratów, pokonanych przez wróżkę.Miał teraz drewnianąnogę przymocowaną do kolana skórzanymi paskami, podczas gdy jego własnabyła podwiązana i ukryta pod peleryną.Opierał się na szczudle.Przebranie było-by nieco bardziej wygodne, gdyby Piotr zechciał rozstać się z resztkami swojegosmokingu, ale nie mógł się pogodzić z utratą smętnych pozostałości prawdziwegoświata i miał je cały czas na sobie pod spodem.Rozejrzał się niepewnie.Piraci przechadzali się wokół leniwie nie zwracającna niego szczególnej uwagi; mali i ogromni, bez oczu i bez uszu, z drewnianyminogami i pustymi rękawami, z bliznami na twarzach i szyjach, z brodami, wąsamii bokobrodami.Były ich dziesiątki, a wszyscy uzbrojeni w pistolety, ostre szable,noże, słowem, cały arsenał śmiercionośnej broni.Piotr starał się nie zastanawiaćzbyt wiele, co to wszystko znaczy, ponieważ postanowił skupić się na swoim za-daniu.Niezależnie od tego, o co w tym wszystkim chodziło i w jakim świeciesię znalazł  w Nibylandii, w krainie snów, czy gdziekolwiek  nie wraca bezJacka i Maggie.Pokuśtykał przez pirackie miasteczko, ostrożnie mijając jego mieszkańców;starał się nie rzucać w oczy swoim dziwacznym ubraniem, ale miał mimo wszyst-ko nadzieję, że wygląda odpowiednio do miejsca, w którym się znalazł.Przepaskana oku była może wdzięcznym akcentem, ale trudno było się do niej przyzwycza-ić.Za każdym razem, kiedy chciał się czemuś przyjrzeć, musiał podnosić ją dogóry.Zewsząd dobiegały pokrzykiwania i śmiech  z licznych tawern i piwiarni,gdzie w górę wędrowały szklanice i sakiewki, z warsztatów, gdzie ostrzono klingi,ze stajni, gdzie podkuwano i obrządzano konie, i z ulic, gdzie ramiona splatały sięw kamrackich objęciach.Wróżka Dzwoneczek, usadowiona pod kapeluszem Piotra, wyjrzała przez spe-cjalnie dla niej wyciętą dziurkę. Nie zachowujesz się jak pirat!  rzuciła mu zirytowana. Jeśli tak bardzochcesz się zobaczyć z Hakiem i wyjść z tego żywy, to musisz się lepiej starać!60 Poćwiczymy.Rób dokładnie to, co ci mówię.Opuść ramię.Udawaj, że nie możesznim ruszać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl