RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z takim przypadkiem sam się nawet spotkałem.Służąca twej matki, Reta, została nakłoniona przez kamień do opowiedzenia mi o sprawach, z którymi musiałem się zapoznać.Było to dość niesamowite, bo Reta zachowywała się, jak gdyby działała pod wpływem zaklęcia Prawdy drugiego stopnia.Powróćmy jednak do tematu.Ty nie dostałeś takiego pierścienia i tym samym nie byłeś związany z kamieniem, gdyż twój ojciec nie wierzył, że w twoich żyłach płynie jego krew.Aby położyć kres wszelkim wątpliwościom, po­wiem tylko, że kamień mówi coś zupełnie innego.Rozpoznał w to­bie członka rodziny, ledwie tylko przekroczyłeś próg tamtego pokoju.Jesteś autentycznym synem Deverana Remoerdisa z Li­neas.Gdyby twój ojciec pokonał swe wahanie i podejrzliwość i wpuścił cię do tego pokoju, także by się o tym przekonał.Tashir zwiesił głowę i Vanyel zauważył, że jego ramiona drżą.Położył dłoń na dłoni chłopca, a Jervis na moment otoczył go ramieniem.- A teraz pomówmy o tym, dlaczego ognisko mocy pozosta­wiono w stanie pełnej aktywności.Pod Lineasem, a dokładniej pod samym Highjourne, zachodzi pewne zachwianie równowa­gi.Można powiedzieć wręcz, że to węzeł mocy utrzymuje mia­sto w nienaruszonym stanie.Gdyby naruszono go w jakiś spo­sób, a szczególnie wtedy, gdy osłabiono by jego energię, do cze­go doprowadzić mógłby nieuważny i nieostrożny mag, potężne trzęsienie ziemi zrujnowałoby całe Highjourne, prawdopodob­nie cały Lineas, znaczną część Bares, a nawet pewien obszar Valdemaru.Oto powód, dla którego mieszkańcom Lineas wpa­ja się, że mają stronić od magów i zniechęcać ich do przybywa­nia w te strony.To dlatego twoi krewni od wieków trwali we wzajemnym zaufaniu, i sądzę też, że dlatego właśnie Mavela­nowie chcą przejąć władzę w Lineas.Niestety, widzą oni, jak przypuszczam, tylko bardzo potężne ognisko mocy i nie zadali sobie trudu wybadania, z jakich powodów znajduje się ono aku­rat w tym, a nie innym miejscu.- Wątpię, aby w ogóle ich to obchodziło - rzuciła ostro Savil.- Chciałbym wiedzieć, że jest inaczej.- Vanyel odstawił swój kubek i wsparł czoło na kolanach.- Na bogów.Ale przynaj­mniej mamy już połowę rozwiązań do naszej łamigłówki.Poczuł na ramieniu czyjąś dłoń - dłoń Savil.- Jesteś zmęczony, ke'chara? - zapytała ciotka.- Właściwie nie zmęczony - odparł, unosząc głowę i uśmie­chając się do niej.- Tylko troszkę.jakby rozstrojony.Wiesz, jak to jest, kiedy pytasz o coś kamień-serce, Stajesz się jego częścią.Trudno człowiekowi być kamieniem.Kamienie mają takie osobliwe poczucie czasu i hierarchię wartości.- Otrząsnął się z tego dziwnego poczucia dezorientacji i poklepał jej dłoń.-Ale teraz to nieważne.Udało mi się wyjaśnić tajemnicę kamie­nia, więc mogę ci pomóc przy tym zaklęciu-pułapce.Jeśli tylko zdołasz mnie bezpiecznie w nie wprowadzić, chyba będę umiał rozeznać się w jego składnikach na tyle, aby stwierdzić, co je wyzwala i na co ono działa.- My też coś znaleźliśmy - z nieśmiałością wtrącił Jervis.Tashir uniósł głowę, pociągnął nosem, a potem otarłszy wierz­chem dłoni łzy z policzków, skinął głową.- Chcesz im o tym opowiedzieć, czy ja mam to zrobić?- Ja mogę - powiedział chłopiec, choć jego głos zadrżał nie­co.- Przypomniałem sobie, dlaczego te stwory nie mogły się do mnie dobrać tak jak do innych.Odpychałem je.głową.Dobrze to pamiętam.Pamiętam, że próbowały się na mnie rzucić, ale ja odpychałem.o tak.Z wysiłkiem wykrzywił twarz, a Vanyel poczuł nagle, że ode­pchnięty od chłopca sunie po podłodze i pada jak długi.Gdy wyciągnął przed siebie ramię, jego dłoń napotkała coś na kształt gładkiej płaszczyzny, jakby powietrze nagle zbiło się, tworząc ścianę.Tashir, z trudem łapiąc oddech, rozluźnił się, ucinając swą demonstrację.- Boli mnie, gdy to robię - powiedział - ale kiedy się bałem, ból był mniejszy,Vanyel skinął głową i mówił dalej:- A powodem, dla którego innym udało się przez chwilę po­wstrzymać atak - tym samym zresztą, który sprawił, że pokoje z ludźmi w środku były tak zrujnowane - były pierścienie.Ka­mień powiedział mi, że podczas ceremonii zawiązywania więziw pierścień wpuszcza się zaklęcie otaczające noszącego pewną ochroną, które w zamierzeniu ma działać przeciwko temu, kto chciałby przeniknąć do umysłu strażnika, ale nie przeciwkotemu, kto chciałby go zabić.- Jeszcze jeden dzień i będziemy znali wszystkie odpowiedzi - skonkludowała Savil.- Miejmy nadzieję, że nie będą to odpowiedzi, których wole­libyśmy nie usłyszeć - posępnie dorzucił Jervis.Nazajutrz rano, uczulony już przez kamień-serce na to, co w sensie magicznym powinno, a co nie powinno być odnoszone do samego pałacu, Vanyel objął dowodzenie przy przeszukiwa­niu komnat [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl