RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakimś sposobem stała się głównym winowajcą.To nie ona zniszczyła ichrodzinę; uczynił to Edward, ale to na nią teraz krzyczano.Wcześniejmiała nadzieję na odrobinę współczucia ze strony córki.- To nie było dlamnie łatwe.- Mogłam przecież pomóc! - zawołała Beth.Nie pomagasz, krzycząc na mnie, miała ochotę zawołać Anneliese,jednak nie uczyniła tego.Nigdy nie krzyczała na swoją córkę.- Ale ty nie dałaś mi szansy na to, bym mogła cię wesprzeć.Jesteś takakontrolująca!- Nie próbowałam wszystkiego kontrolować - oświadczyła szczerzeAnneliese.W zasadzie to próbowała jedynie zachować choć odrobinękontroli nad własnym życiem, tak by się cała nie rozsypała.- A właśnie, że próbowałaś - przerwała jej Beth.- Chodziło ci o to, bykontrolować to, co mi mówisz, mamo.Proszę, daj mi szansę, bym mogłacię zrozumieć, okej? I gdybyś mi powiedziała od razu, gdy to się stało,byłoby lepiej, ponieważ wtedy nie musiałabym ci tego wszystkiegomówić w tym samym dniu, w którym chcę ci powiedzieć coś bardzowyjątkowego.Ale ty to popsułaś.- Co takiego? - wyszeptała Anneliese.- Jestem w ciąży - oświadczyła Beth.- W czwartym miesiącu.Marcusi ja będziemy mieć dziecko.- Zaśmiała się, ale w jej śmiechu nie byłoradości.- Nic ci nie mówiłam, ponieważ nie chciałam cię martwić, dopókinie miną pierwsze trzy miesiące i wszystko nie będzie dobrze.Widzisz,mamo, doskonale mnie wychowałaś! Ty nic mi nie mówisz, bo nie chceszmnie martwić, a ja ci nie mówię, bo nie chcę martwić ciebie.Cóż zacudowna rodzina.Nic dziwnego, że tata odszedł.Dla Anneliese było to niczym strzał.Nigdy nie czuła w sobie kuli, alewyobrażała sobie, że tak właśnie musi boleć i że252 czuje się wtedy słabość i ma się wrażenie, że krew odpływa z twegociała i wszystko ogarnia ciemność.Jak Beth mogła powiedzieć cośtakiego o Edwardzie? Jakby to wszystko było winą Anneliese.To on jązostawił, czy do Beth to nie docierało? Czy powiedział, że to ona go odsiebie odepchnęła? Robiło jej się niedobrze na myśl o tym, co Edwardmógł powiedzieć, próbując ograniczyć szkody, ale nie mogła się załamać,nie tutaj, nie w obecności Beth.Nie po usłyszeniu tej nowiny.Wygrzebała w sobie każdy dostępny gram siły.- Tak bardzo się cieszę razem z wami - rzekła.- To najwspanialszawiadomość.Kocham cię, skarbie, będziesz fantastyczną matką.- Dziękuję.Jakaś magiczna szmatka starła gniew z twarzy jej córki i teraz Bethwyglądała na pogodnie szczęśliwą.Jako dziecko była taka sama: potrafiła przełączać się pomiędzyuczuciami.To właśnie tak bardzo różniło Beth od jej matki.Nastroje Bethzmieniały się w mgnieniu oka i Anneliese zawsze jej tego zazdrościła.Zupełnie jakby umysł jej córki mówił:  No dobrze, to akurat jestpaskudne, nie zajmujmy się tym teraz, przejdzmy do czegośprzyjemniejszego".- Marcus, strasznie się cieszę - powiedziała Anneliese i objęła Beth,nakazując sobie nie zemdleć.Będzie mieć wnuka, to naprawdę cudownawiadomość.Ale w jej wnętrzu nadal skrywał się ból, ponieważ na jejrelacji z Beth pojawiła się rysa i to było straszne.Córka winiła ją zawszystko i w gniewie nawet nie zauważyła cierpienia matki.Przecież nienaprawi tego miłość ślicznego, małego dziecka, prawda?- Dziękuję, Anneliese - odparł z dumą Marcus.- To wspaniaławiadomość, ale także przerażająca!- Nie od razu udało mi się zajść w ciążę.Staraliśmy się przez prawierok, a potem, kiedy myśleliśmy, że lepiej będzie się udać po jakąś pomoc,stało się! Byłam na USG, mam ze sobą zdjęcia - rzekła Beth.253 Dumni przyszli rodzice i babcia oglądali ujęcia z USG.Annelieseobejmowała ramieniem Beth i niepewnie dotknęła lekko zaokrąglonegobrzucha córki.Jej przyszły wnuk jeszcze nie kopał.Pomyślała o tym, jakczęsto marzyła o tej nowinie.Cóż za ironia, że usłyszała ją akurat dzisiaj.Mimo to była szczęśliwa na myśl o tym, że jej córka doświadczy tejogromnej miłości macierzyńskiej, co ona.Tyle że kiedy dziecko jestmałe, nikt nie mówi, że ta miłość potrafi nieść ze sobą także cierpienie.- Tak mi przykro, kochanie - rzekła.Całe życie tłumienia własnychpotrzeb znowu dało o sobie znać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl