[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od razu spróbuję zadzwonić, a Matylda załatwi depeszę.Najlepiej E$l$t.Do pensjonatu z wodotryskiem przybyli równocześnie Bj~orn z Wrocławia i telegram z pracowni.Bj~orn, dumny z siebie, przywiózł dwie pierwsze odbitki, powitane okrzykami radości.- A reszta kiedy? - spytał Karolek.- Czy dzjen - odparł Bj~orn z triumfem.- Trzy dni - przetłumaczył odruchowo Janusz.- Czekajcie, nie rozumiem, co tu jest napisane.Czego ten Hipcio od nas chce?Treść depeszy brzmiała: Nic nie robi kategoryczne Stop Zbyszek zalata od gorme Stop Xzekac wiafomocxi e tobic zamek Stop Nie podaplac niecko Hipolit.- Jakie niecko? - spytał mimo woli Karolek, zaskoczony osobliwym poleceniem zwierzchnika.- Zbyszek zalata od gorme? - zdumiał się równocześnie Lesio.- Co to jest gorme? - Przekręcili na poczcie - powiedziała Barbara.- Musimy jakoś odgadnąć, skoro wysłali depeszę, to widocznie coś pilnego.- Może to ma być niecka? - powiedział nieufnie Janusz.- Pisałeś mu o tym czymś na rynku? - Nie pamiętam - odparł Karolek.- Myślisz, że to jest "Nie podeptać niecki"? - Cholera wie, co to jest.To już Bobka łatwiej zrozumieć.Ja z tego widzę, że on ma pretensję, że my nic nie robimy.Chyba zgłupiał, prawie pół miasta obmierzone i to w jakich niesprzyjających warunkach! - Ale coś tu napisał o zamku - powiedział Lesio niepewnie.- Może mamy robić zamek w pierwszej kolejności? - A może to miało być "nie robić zamek"? - powiedział z powątpiewaniem Karolek.- No właśnie - powiedziała zniecierpliwiona Barbara.- To w końcu robić czy nie robić? - Coś wam powiem - zaproponował Janusz niezbyt pewnie.- Tego Zbyszka od gorme nie zgadniemy za żadne skarby świata, bo to może być wszystko.Wiadomo, że musimy się śpieszyć, tak czy inaczej.Na wszelki wypadek zróbmy ten zamek, a jakby się okazało, że niepotrzebnie, to zawsze możemy to wszystko wyrzucić.- Niepotrzebnie odwalać taką kobyłę?! - oburzył się Karolek.Barbara stanęła po stronie Janusza.- On ma rację.Za tydzień może przyjść depesza: "Przysłać gotową inwentaryzację zamku".I co wtedy? Wiadomo, że jest wojna o obiekty turystyczne, mam na myśli zabytki, to może mu być gwałtownie potrzebne jako argument do czegoś.Ja chcę, żeby Hipcio wygrał.Nie wiem jak wy.- Ja też chcę - powiedział stanowczo Karolek.- Wszyscy chcemy - powiedział Lesio.- Tylko nie wiem, jakby co, jak nam się uda zgadnąć tę następną depeszę.- Wyślemy telegram z zapytaniem - zadecydował Janusz.- A teraz do roboty! Cały zespół zgodnie rzucił się w wir pracy.Bj~orn został oddelegowany do kreślenia obnmierzonych obiektów, przy wykrzykiwaniu wymiarów w terenie bowiem dokładna znajomość języka wydawała się niezbędna.Tkwił przy desce, z zapałem rysując i kreśląc według dostarczanych mu szkiców i omijając starannie co szczegółowsze opisy.Nanoszenie opisów zostało mu łagodnie wyperswadowane po odczytaniu na jednym z rysunków informacji: "umar tysgrub exactly".Dokładny namysł i odnalezienie szkicu pozwoliło stwierdzić, iż miało to oznaczać: "mur tej samej grubości dookoła".Kierownik pracowni zaś z obłędem w spojrzeniu pokazywał naczelnemu inżynierowi telegram od frywolnych podwładnych.Telegram brzmiał: "Co to jest niecko i gorme natychmiast odpowiedz Janusz".- Na litość boską, co to jest niecko i gorme?! - jęknął naczelny inżynier.- Pan wie?!.- Nie wiem - odparł rozpaczliwie kierownik pracowni.- Przeszukałem już encyklopedię, słownik wyrazów obcych i skorowidz miast w Polsce.Nigdzie nie ma.I nie mogę sobie wyobrazić, do czego im to może być potrzebne! Naczelny inżynier zadumał się głęboko.- Rzeczywiście, trzeba będzie pojechać - zdecydował z westchnieniem.Po trzech dniach nieprzerwanej niemal pracy Bj~orn oderwał się od deski i udał się do Wrocławia po obiecaną resztę odbitek i zamówione transparenty.Zespół wzmógł wysiłki [ Pobierz całość w formacie PDF ]