[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak dotąd nikt takich anachronizmów nie odkrył, a doniesienia kreacjonistówo ludzkich czaszkach odkrytych w osadach karbońskich czy odciskach stóp humanoidów wśród śladówdinozaurów okazały się czystą bajdą.Luki czy dziury może wypełnić tylko Bóg, myśli kreacjonista.Tak samo dzieje się w przypadkuwszystkich urwisk w masywie Szczytu Nieprawdopodobieństwa, gdy tylko ścieżka w górę ginie nachwilę z oczu lub z innych względów ktoś nie potrafi jej dostrzec.Obszary, na temat których brak danych lub zrozumienia z definicji oddawane są Bogu.Tyle że taka pospieszna rejterada i dramatycznadeklaracja nieredukowalnej złożoności" to nie więcej niż przyznanie się do braku wyobrazni.Jakiśbiologiczny organ czy proces jeśli nie oko, to wić albo określony szlak biochemiczny zostajeuznany, bez żadnej głębszej analizy, za nieredukowalnie złożony.Nie czyni się żadnych wysiłków, by tęzłożoność wykazać.Nie przejmując się wcześniejszymi przykrymi nauczkami, na przykład z okiem czyze skrzydłami, ci ludzie każdego nowego i wątpliwego kandydata na nieredukowalnie złożonego"namaszczają, jakby zasługi jego były oczywiste i bezdyskusyjne, przyznane na mocy wiary.Skądinądzresztą to zupełnie zrozumiałe wszak nieredukowalna złożoność ma służyć za dowód na rzecz projektu, równiedobrze zatem, jak sam projekt, może być przyjmowana na wiarę.Spokojnie można więc twierdzić, że mniejsza żabałasicowata (żuk bombardier czy cokolwiek innego) jest przykładem projektu, bez dowodzenia ani uzasadniania.Problem w tym, iż tak się nie robi nauki.W pewnym uproszczeniu bowiem rozumowanie takie przedstawić możnanastępująco: Ja (tu wstawiamy właściwe nazwisko) osobiście najzupełniej nie potrafię sobie wyobrazić, w jakisposób (tu właściwa nazwa gatunku, organu czy procesu) mógł powstać na drodze stopniowych zmian.Czyli jest onprzykładem nieredukowalnej złożoności.Czyli został zaprojektowany".Jeśli tak rzecz ujmiemy, widać, żeargumentacja rozpada się, jeśli tylko pojawi się jakiś naukowiec i wskaże ogniwo pośrednie albo przynajmniejprawdopodobny szczebel pośredni.A nawet jeżeli żaden przedstawiciel prawdziwej nauki z takim wyjaśnieniem niepospieszy, twierdzenie, iż projekt" jest lepszym wyjaśnieniem, to klasyczny przykład błędnej logiki.Reasumując teoria inteligentnego projektu bazuje na intelektualnym lenistwie, jest defetystyczna.To dokładny odpowiednikkoncepcji Boga-zapchajdziury; kiedyś nazwałem to Dowodem z Własnej Ignorancji".Wyobrazmy sobie, że ktoś pokazuje nam naprawdę wspaniałą magiczną sztuczkę.Sławny w całych Stanachduet Penn i Teller ma coś takiego w swoim repertuarze panowie równocześnie strzelają do siebie z rewolwerów ikażdy z nich łapie w usta kulę wystrzeloną przez przeciwnika.Nim pokaz się rozpocznie, przeprowadzane są bardzostaranne przygotowania: kule są specjalnie znakowane przed załadowaniem do magazynków, ochotnicy dobieranispośród publiczności (mający doświadczenie z bronią palną) mogą wszystko obserwować z bardzo małej odległości,jednym słowem magicy czynią wszystko, by wyeliminować podejrzenia o oszustwo.I mimo to oznakowana kulaTellera ląduje w ustach Penna i vice versa.Ja (Richard Dawkins) jestem absolutnie niezdolny do wykazania,że kryje się w tym jakaś sztuczka.Z głębi moich przednaukowych ośrodków mózgowych Dowód zWłasnej Ignorancji krzyczy i niemal każe mi oznajmić na głos To musi być cud! Nie ma żadnegonaukowego wyjaśnienia.To zdarzenie nadnaturalne".Ale cichy głosik naukowej edukacji podpowiadacoś innego: Penn i Teller to iluzjoniści światowej klasy Istnieje oczywiście proste wyjaśnienie, tylko jajestem albo zbyt naiwny, albo zbyt mało spostrzegawczy, albo wreszcie nie mam dość wyobrazni, by jewymyślić.Taka jest właściwa reakcja, gdy ktoś wyciąga królika z kapelusza.I tak trzeba myśleć ozjawiskach biologicznych, które na pierwszy rzut oka wydają się nieredukowalnie złożone.Ludzie, dlaktórych zadziwiające właściwości jakiegoś przyrodniczego fenomenu są wystarczającym powodem, bypospiesznie wnosić inwokacje do nadnaturalnego, zachowują się nie lepiej, niż łatwowierni głupcy,których widok sztukmistrza wyginającego łyżeczki skłania do wiary w zdolności paranormalne.Szkocki chemik A.G.Cairns-Smith w książce Seven Clues to the Origin of Life [Siedem wskazówek,jak narodziło się życie] zaproponował nieco inną interpretację takiej postawy, a posłużył się w tym celuprzykładem z dziedziny architektury.Otóż wolnostojący łuk z ociosanych kamieni niezwiązanychzaprawą murarską może być bez wątpienia stabilną strukturą, a zarazem stanowi doskonały przykładstruktury nieredukowalnie złożonej: usuńmy którykolwiek kamień, a wszystko się zawali.Jak więc cośtakiego da się zbudować? Jedna z metod to zacząć od ułożenia sporej sterty kamieni, a następnieostrożnie usuwać jeden po drugim.Cairns-Smith chciał po prostu wykazać, że istnieje wiele strukturnieredukowalnych w tym sensie, że usunięcie dowolnego elementu bezpowrotnie je niszczy, mogły onejednak powstać dzięki istnieniu rusztowania, które potem zostało zdemontowane i nie Pozostał po nimżaden ślad.Kiedy określona struktura już stoi, rusztowanie przestaje być potrzebne i można je usunąć.Podobnie dzieje się w toku ewolucji jakiś organ lub struktura wyewoluowały w oparciu o istniejące uprzodków biologiczne rusztowanie", które pózniej zanikło. Nieredukowalna złożoność" to nie moja koncepcja.Twórcą tego określenia jest kreacjonistaMichael Behe, który ukuł je w roku 199662.Behe'emu przypisuje się powszechnie zasługę (o ile zasługa"jest w tym kontekście właściwym określeniem) wprowadzenia kreacjonizmu na nowe obszary biologii biochemię i biologię komórkową, gdzie, jak zapewne uznał, łatwiej będzie zapolować na dziury" niż wświecie oczu i skrzydeł.Najlepszy z odnalezionych przez Behe'ego przykładów (choć nadal nic niewart)to wić bakteryjna.Rzeczywiście, w pewnym sensie wić bakteryjna to prawdziwy cud natury.To jedynyznany przykład poza wytworami ludzkiej technologii ruchu wykorzystującego swobodną rotacjęosi.U dużych zwierząt koło, moim zdaniem, byłoby idealnym przykładem nieredukowalnej złożoności;zapewne dlatego coś takiego nigdy nie powstało, w jaki sposób bowiem naczynia krwionośne i nerwowemogłyby przedostać się" przez łożysko 74*.Wić działa jak mały nitkowy" silniczek, który pozwalabakterii przeciskać się przez wodę (napisałem przeciskać się", a nie pływać", jako że w skalibakteryjnej ciecz o gęstości wody jest czymś zupełnie innym niż woda dla nas [ Pobierz całość w formacie PDF ]