[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przepraszam, tith”ahu.„Dzięki bogom, a, nie, Mocy.Bolało”.Kora delikatnie poruszyła ramionami, aby upewnić się, że są całe.Lawenda.melisa i mięta.- Tith”ahi, czy mam rację, zgadując, że jesteś zielarzem?Był zadowolony.Grube, wiotkie urthricim, żywe wąsy, które skrywały mu usta, podskoczyły.- Skąd wiesz? Jestem aptekarzem Wietrznych Niebios, podobnie jak inni o-serbali.Niektórzy mówią, że jestem mistrzem w swym fachu.Sądzę jednak, że Miło opowiedział ci wszystko o mnie i o innych.- Kilku innych auchresh postąpiło naprzód.- Innych o-serbalim.Przepraszając za swą ignorancję, Kora rzuciła Miło spojrzenie.Nawet nie znała słowa, którego użył Pancerny Liść.Serbali?- Przywódca - wyszeptał jej Miło do ucha.- O-serbalim zawiadują serbali, albo jak w przypadku Wietrznych, serbalu, Słodki Myszołów, iu.- Tith”ahu, poznaj o-serbalim.- Liść klepał każdego mężczyznę w plecy lak silnie, że gdyby byli ludźmi, zwaliłby ich z nóg.- Tancerz Burz, Czerwony Szczur, Kopuła, Wijący Wąż.Nieczęsto noszą ludzkie imiona.- Lesh mainrauim! - zawołała Znajda spomiędzy drzew.- Wrócili! Z dobrym jedzeniem!Wijący Wąż, stary, pokurczony auchresh uśmiechnął się nieśmiało.- Wybacz wrzask Znajdy, irissu ae Miło.Ci młodzieńcy mogli być bogami.Szczupli i muskularni, otuleni skrzydłami, zeszli spomiędzy drzew ze wzgórza, ich skóra lśniła od potu.Pot ściekał im po karkach.Obnażali kły w radosnych uśmiechach.Gdyby jeden z nich objawił jej się na opuszczonym wzgórzu w Zachodniej Rubieży.Opowieści o bożych dzieciach musiały być prawdziwe.Sześciu, obnażonych do pasa, niosło kije, na których wisiały wielkie, nieforemne bestie o zeszklonych, rybich oczach.Inni nieśli worki czegoś, co wyglądało jak przejrzyste brokuły.Reszta obwieszona była bronią.- Wspaniała sztuka! - Auchresh zgromadzili się wokół nich.- Znaleźliście dla mnie babkę lancetowatą?- Powiem Spokojnemu Brzegowi, że wróciliście, oprawi zwierzynę.Miło ścisnął jej ramię.Pomiędzy tymi grubo ciosanymi mężczyznami wyglądał niemal jak człowiek.(Mainrauim nie byli ludźmi, byli kimś więcej.Byli Boską Gwardią zanim ogarnęło ich rozczarowanie, orgie i narkotyki.)- Wietrzne Niebiosa słyną tylko z tego, że wydały dwie Inkarnacjc - rzekł kwaśno.Spojrzał na mainrauim.Radość z ich powrotu opadła; teraz Niebianie obrzucali Korę ciekawskimi spojrzeniami.- Pli i ja zdarzyliśmy się tylko dlatego, że niedaleko stąd, tak niedaleko, że mainrauim używają teth”, aby dostać się na bezpieczne łowiska, jest jedno z najwstrętniejszych gniazd drapieżców w całym Kithrilindu.Wietrzne wybierają swoje Znajdy.Biorą tylko te najinteligentniejsze, w odróżnieniu od Niebios na odludziu, które przyjmują wszystko, co im wpadnie w ręce.Kora roześmiała się:- Miło, czyżbyś był zazdrosny?- Oczywiście, że jestem zazdrosny! Te szumowiny widziały w całym swym parszywym życiu dokładnie dwie kobiety, z których żadna nie mogła się z tobą równać!- Szumowiny czy nie, są doskonałymi okazami.- zatrzepotała rzęsami.Miło wymruczał coś, przyciągnął ją do siebie i pocałował.Pod Korą ugięły się nogi.Puścił ją w końcu i odrzucił w tył włosy.- Na Moc, kocham cię.Pokoro!- Nie mów tak do mnie.- Pomiędzy srebrnymi liśćmi świeciło różowe słońce.Wiatr gładził jej futro, ciepły jak tętniąca krew, jak język.Zapowiadał się kolejny upalny dzień.Położyła mu głowę na piersi, próbując powstrzymać uczucia.- Kocham cię.Pancerny Liść delikatnie odchrząknął.- Miło, czy ty i twoja irissu chcielibyście zjeść z mainrauim kolację? Musimy oprawić zwierzęta, a potem.- Iu jest szczęśliwa, że ją zaprosiłeś - odpowiedział Miło formalnie.Surowość, która zniknęła z jego głosu podczas rozmowy z Korą, wróciła.Wśród spieszących się Niebian spotkali dwie kobiety Wietrznych: Słodkiego Myszołowa i Kwitnący Uskok; pierwsza była imperialną serbalu, a druga zmutowanym stworzeniem o grubych wargach i palcach, których starczyłoby dla czterech ludzi.Ona i Pancerny Liść (który, gdyby nie naga skóra, łatwo mógł uchodzić za kowala z domesdiańskiej wioski) całowali się jak kochankowie.- On ma teraz wyższy status niż inni o-serhalim, bo jest jej ghauthiji - wyszeptał Miło.- Ale jej już wpadł w oko jeden z mainraui, Biegnący Lis.Pancerny Liść pogodził się z tym, że niedługo straci jej łaski.Kiedy masz tyle lat i tak niewielu kochanków do wyboru, w końcu próbujesz ich wszystkich.- Ale Boska Gwardia nie jest taka! - powiedziała Kora, kiedy mieszkańcy zaczęli ćwiartować jelenia.Kuchnia mieściła się w ciemnej, solnej jaskini, pod ścianą biło źródło.- Zdarza się między nimi prawdziwa miłość.Wiem, co Nów i Unani do siebie czują, a to tylko jeden przykład.- Niektórzy powiadają, że zepsuło ich życie wśród ludzi.- Miło spoglądał na Znajdy o stwardniałych łokciach i stopach, które sprzątały krew z podłogi.- Nie mam pewności, ale wiem, że większe Niebiosa są zbudowane jak ludzkie miasta, a to jest zepsucie! Zapewniam cię, że tysiąc lat temu nasze Niebiosa nie przypominały Miasta Delta! Tu, w Wietrznych, nasza cywilizacja nadal pozostaje taka, jak wtedy, kiedy pierwsi auchresh wykształcili się spośród odrzuconych drapieżców.Wydaje się, jakbyśmy byli tu zawsze.A jednak na poziomie indywidualności, jak wszędzie w soli, istnieje przejście, zawieszenie w powietrzu.Czujesz to?- Tak, czuję.- Wzdrygnęła się.Przez tysiąclecia na ścianie nad źródełkiem wykształciła się plama kryształów; przesunęła po niej palcem i wyzwoliła wysoki, dzwoniący dźwięk.Najbliższa Znajda przestraszyła się i opryskała ją wodą.- Łaaa! - wrzasnęła, obnażyła zęby i wyrzuciła z siebie nieskładnie przeprosiny.- W porządku, Świ! - Miło podszedł do chłopca.- Jeszcze nie umie porządnie mówić, jest naszym najnowszym znaleziskiem.Spokojnie, Świ, Świ [ Pobierz całość w formacie PDF ]