RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Instrukcje, jakie otrzymał przed objęciem stanowiska, zdumiały Sneera nie-zmiernie.Oswojony już z myślą o fikcyjności działań większości pracującychw Argolandzie, wciąż jeszcze tkwił w przekonaniu o autentycznie doniosłej roliuczonych, zwłaszcza zerowej klasy, na których  jak mniemał  opiera się całacywilizacja współczesnego świata.Ze swego lifterskiego doświadczenia wiedział, że wielu z nich nie dorasta inte-lektualnie do posiadanej klasy, lecz sądził, iż przynajmniej ci najwyżej postawieniw naukowej hierarchii  to ludzie autentycznie mądrzy i pożyteczni.Wystarczyło kilka tygodni obserwacji, prowadzonej jak gdyby z ukrycia  boz pozycji czwartaka, na którego nie zwracano uwagi  by przekonanie to ustąpi-ło miejsca pewności czegoś wręcz przeciwnego: zdolności, wiedza i wyniki pracyzdawały się być w odwrotnej proporcji do wysokości piastowanych funkcji.Takwięc, cały bez wyjątków Argoland, od góry do dołu, wyglądał na jakąś purnon-sensową komedię, opartą na dziwnych regułach umowności: wszyscy udają wiaręw doniosłość własnej roli społecznej, skrzętnie przy tym ukrywając przed otocze-niem fakt niedorastania do tej roli.Równocześnie zaś wszyscy zdają sobie sprawę125 z udawania innych.Przed kim więc, u licha, grana jest ta komedia?  dumał Sneer, tkwiąc go-dzinami za swym stolikiem portiera podczas nudnych dziennych dyżurów.Przecież ci  prawdziwi zerowcy, którzy mnie tu posadzili, najlepiej orientują sięw ogólnej sytuacji.Nie oni więc są widzami tego przedstawienia.Na polecenie swych mocodawców, podczas popołudniowych dyżurów Sneerkrążył po pustym gmachu, zaopatrzony w uniwersalny Klucz, otwierający wszyst-kie drzwi i przeglądał materiały stanowiące wyniki prac naukowych Instytutu.Bezwiększego trudu mógł zauważyć ich żałosną nieporadność, wtórność, fikcyjnośćnawet. Naukowe opracowania były rozdęte wodnistym wielosłowiem, pseudo-naukowym bełkotem, fabrykowanym jakby w nadziei, że nikt kompetentny niezajrzy nigdy do opasłych tomów dokumentacji, zalegających regały.Podobniebyło z pracami eksperymentalnymi.Fałszowanie i naciąganie wyników stało sięnormalną praktyką, a wszystko razem było na ogół pozbawione wartości nauko-wej i poznawczego znaczenia.Węzłowym problemem, wokół którego obracały się wszystkie prace badaw-cze, było zagadnienie Klucza  tego precyzyjnego urządzenia, które miał każdyobywatel Argolandu i innych aglomeracji na całym świecie.Klucz jest przyrzą-dem niezmiernie skomplikowanym.W gruncie rzeczy jest to miniaturowy kom-puter, współpracujący z wszelkiego typu automatami, mającymi zastosowaniewe wszystkich dziedzinach życia współczesnego człowieka.Jest jego portfelem,paszportem i certyfikatem osobistym, zastępuje wszystkie dawne zaświadczenia,dokumenty, czeki i inne papierki.Jest pośrednim elementem, włączającym każ-dego człowieka w Centralny System Komputerowy, regulujący życie społeczne.Współpraca tych tak odmiennych w swej naturze układów wymaga pewnej stan-daryzacji jednego z nich.Klucz jest jak gdyby  transformatorem , dopasowują-cym naturalny  a więc niedoskonały i zindywidualizowany  wytwór ewolucjibiologicznej, jakim jest ludzka istota, do precyzyjnego tworu cybernetyki.Ta doniosła rola Klucza w życiu nowoczesnego społeczeństwa wymaga tak wydawało się dotąd Sneerowi  nieustannego doskonalenia tego urządzenia,w celu rozszerzenia jego możliwości, zapobiegania nadużyciom, wzbogacania je-go funkcji.Rozpoczynając pracę w Instytucie Kluczowym, Sneer był przekonany,że tymi właśnie zagadnieniami zajmują się uczeni pracownicy tej placówki.Są-dził, że udoskonalają oni mikroukłady, konstruują wymyślne czujniki i blokady,wymyślają nowe zastosowania dla Klucza.Ku swemu zdumieniu, bardzo prędko przekonał się, że nawet najwyżej posta-wieni w instytutowej hierarchii zerowcy, firmujący swymi nazwiskami większośćnaukowych prac Instytutu, mają zaledwie znikome pojęcie o całości zagadnienia.Sprawiali wrażenie, że nie znają nawet ideowego schematu połączeń poszczegól-nych elementów Klucza!Praca uczonych polegała właśnie na rozszyfrowywaniu poszczególnych ele-126 mentów składających się na Klucz, na badaniu i wykrywaniu zasad jego działania,na wynajdywaniu tkwiących w nim, a nie wykorzystanych jeszcze możliwości!To było zdumiewające.Klucz był obiektem badań, tak jak ongiś była nim dlabiologów struktura komórki, a potem cząsteczki białka; jak dla neurologów budowa i działanie ludzkiego mózgu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl