RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Widziałem go już dwa razy.- Jestem głęboko zaniepokojony - powiedział król Quilei.- Ktoś taki może się tu znajdować jedynie dlatego, żeby mnie zabić.A jeśli łamią górskie tabu, to będę zmuszony przemyśleć kilka założeń.Napijesz się wina? - Zrobił ruch dłonią i jeden z mężczyzn w czerwieni napełnił mu kielich lekko drżącą ręką.- Dziękuję - mruknął Alessan.- Erleinie, potrafisz coś tu wykonać, żeby nikt się na tym nie poznał?Czarodziej zbladł, lecz w jego głosie też zabrzmiała obojęt­ność.- Żadnego ataku.Wymagałoby to zbyt wielkiej mocy, a nie ma tu nic, co osłoniłoby ją przed jakimś znajdującym się w okolicy Tropicielem.- A tarcza dla króla?Erlein zawahał się.- Przyjacielu - powiedział z powagą Alessan - potrzebuję cię i będę potrzebował w przyszłości.Wiem, że posługiwanie się twoją magią jest niebezpieczne dla nas wszystkich.Żeby jednak podejmować inteligentne decyzje, muszę otrzymywać uczciwe odpowiedzi.Nalej mu wina - zwrócił się do quilejskiego żołnierza.Erlein przyjął kielich i wychylił go.- Mogę ustawić za nim osłonę niskiego poziomu przeciw strzałom.- Przerwał na chwilę.- Chcesz? Wiąże się z tym pewne ryzyko.- Chyba tak - odparł Alessan.- Wznieś osłonę jak najbar­dziej niepostrzeżenie.Erlein zacisnął usta, lecz nic nie powiedział.Bardzo nie­znacznie poruszył na boki lewą dłonią.Devin widział teraz dwa brakujące palce, ale o ile potrafił ocenić, nie stało się nic więcej.- Gotowe - oznajmił ponuro Erlein.- Ryzyko będzie tym większe, im dłużej będę ją utrzymywał.- Napił się wina.Alessan skinął głową, przyjmując od jednego z Quilejan ka­wałek chleba oraz talerz mięsiwa i sera.- Devinie?Devin tylko na to czekał.- Widzę tę skałę - powiedział cicho.- Nad ścieżką.Po pra­wej stronie.W zasięgu strzału z łuku.Wyślij mnie do domu.- Weź mojego konia.Przy siodle jest łuk.Devin potrząsnął głową.- Może zauważyć, a ja i tak nie najlepiej sobie radzę z łu­kiem.Zrobię, co mogę.Możecie za jakieś dwadzieścia minut trochę pohałasować?- Możemy nawet bardzo pohałasować - rzekł Marius z Quilei.- Wspinaczka będzie łatwiejsza z lewej strony, jadąc w dół, tuż za zakrętem.No i bardzo chciałbym dostać tego człowieka żywego.Devin uśmiechnął się.Marius nagle ryknął śmiechem, a Alessan mu zawtórował.Erlein milczał.Po chwili Alessan machnął władczo na Devina.- Skoro zapomniałeś, to masz go teraz przywieźć, półgłów­ku! Zaczekamy tu, dogadzając naszym podniebieniom.Być może zostawimy ci jakieś resztki.- To nie była moja wina! - głośno zaprotestował Devin, przy­bierając płaczliwy wyraz twarzy.Podszedł do spętanych koni.Potrząsając głową, wyraźnie niezadowolony wsiadł na swoje­go siwka i ruszył w dół ścieżką, którą tu przyjechali.Dojechał do zakrętu.Zsiadł z konia i spętał go.Po chwili namysłu zostawił miecz tam, gdzie był - w pochwie u siodła.Zdawał sobie sprawę, że i decyzja ta mogła go kosztować życie.Widział jednak zalesione zbocza obok przełęczy.Przy wspinaczce miecz by mu przeszka­dzał i robił hałas.Ruszył ku zachodowi i wkrótce znalazł się wśród drzew.Skręcił na południe, pod górę, tak daleko od przełęczy, jak tyl­ko pozwalało mu na to ukształtowanie terenu.Podejście było trudne i musiał się śpieszyć, ale zawsze był szybki i zwinny, czym nadrabiał niski wzrost.Piął się po stromym zboczu, omi­jając górskie drzewa i ciemne krzaki serrano, chwytając się głęboko wrośniętych w ziemię korzeni.W pewnym miejscu drzewa nieco się przerzedziły przed krótką, stromą ścianą.Mógł się na nią wspiąć lub ją obejść, skręcając ku przełęczy.Spróbował się zorientować w terenie,lecz było to trudne - w takiej odległości od szlaku nie docierały do niego żadne dźwięki.Nie był pewien, czy już znalazł się powyżej miejsca, w którym rozłożono w charakterze obrusa quilejską tkaninę.Powiedział: dwadzieścia minut.Zacisnął zęby, pomodlił się krótko do Adaona i zaczął wchodzić na ska­łę.Przyszło mu do głowy, że jest coś wybitnie niewłaściwego w tym, że syn rolnika z północnych mokradeł Asoli wspina się na skałę w górach Braccio.Nie był jednak synem rolnika z Asoli.Pochodził z Tigany, tak jak jego ojciec, a poprosił go o to jego książę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl